To oczywiste, że Raków musi zagrać lepiej

Raków w niedzielę podejmie na własnym stadionie będącą w kryzysie Wartę. Poznaniacy nie wygrali siedmiu ostatnich spotkań.


Częstochowianie po środowym meczu z Radomiakiem skoncentrowali się na regeneracji oraz odpowiednim przygotowaniu do niedzielnego pojedynku. Raków czuje spory niedosyt.

Zawiodła skuteczność

Mecz z Radomiakiem częstochowianie powinni spokojnie wygrać. Ilość sytuacji strzeleckich gospodarzy była przeważająca. Teraz zespół z Limanowskiego chce poprawić sobie nastroje i wygrać ostatnie spotkanie przed przerwą reprezentacyjną.

– Musimy być dobrze przygotowani i skoncentrowani, aby wygrać, tym bardziej że panuje u nas spory niedosyt. W ostatnim spotkaniu z Radomiakiem powinniśmy wygrać zdecydowanie, a tego nie zrobiliśmy. Chcemy więc zdobyć trzy punkty w niedziele – powiedział na przedmeczowej konferencji Marek Papszun.

Szkoleniowiec Rakowa wskazał, że jego zespół w środę miał 12 sytuacji, z których wykorzystał dwie. To niestety powtarzający się problem w jego drużynie. Mimo faktu ustawienia zespołu z duetem napastników wiele okazji jest przez niego marnowanych. Nawet minimalna poprawa skuteczności byłaby dla całego zespołu w cenie.

Bez lekceważenia

Papszun na konferencji podkreślał także fakt, że w poprzednim sezonie jego drużyna miała problemy z Wartą. W rundzie jesiennej dopiero bramka z rzutu karnego Vladislavsa Gutkovskisa w doliczonym czasie gry dała im zwycięstwo. W kwietniu było jeszcze ciężej, bo zespół z Poznania mógł spokojnie wygrać, jednak nie wykorzystał dwóch rzutów karnych.

– Warta jako drużyna ubiegłorocznego beniaminka charakteryzowała się dobrą dyscypliną taktyczną, taką jednością – był to zespół zwarty i trudny do pokonania. Mieliśmy z nimi niełatwe mecze, obydwa doskonale pamiętam. To były specyficzne mecze, bo nikt nie grał u siebie. Warta była trudnym rywalem, nieprzyjemnym, dlatego dalej ją tak odbieram – mówi szkoleniowiec Rakowa.

Podkreśla także, że Warta jest zespołem, który latem się mocno nie osłabił i w każdej chwili może wrócić na odpowiednie tory. – Nie nastąpiło tam dużo zmian. Odszedł jeden wiodący zawodnik Baku, a reszta to ustabilizowany skład. Kwestia tego, kiedy ten zespół wejdzie ponownie na swój poziom piłkarskości, dyscypliny, może większej pazerności, jak było to z Zagłębiem Lubin, gdzie świetnie bronił Hładun. Na pewno nie możemy tego przeciwnika zlekceważyć – dodaje Papszun.

Kun zdąży wrócić?

Trener Rakowa odniósł się także do sytuacji zdrowotnej w swoim zespole. W ostatnim meczu Papszun nie mógł skorzystać z usług Patryka Kuna, który leczy uraz odniesiony w Pucharze Polski ze Stalą Rzeszów. Z dnia na dzień jego szanse na występ w niedzielę rosną.



– Na dzisiaj sytuacja z „Kuniem” jest dobra. Mam nadzieję, że jutro będzie już bardzo dobra – mówi Papszun. Jeszcze lepiej wygląda sprawa z Milanem Rundiciem. 29-letni Serb w środowym spotkaniu znalazł się już na ławce rezerwowej częstochowian. Jego powrót do gry wydaje się więc prawdopodobny, szczególnie że zastępujący go Giannis Papanikolaou z Radomiakiem spisał się przeciętnie.


Na zdjęciu: W poprzednim sezonie Raków miał spore kłopoty z Wartą Poznań. Podopieczni Piotra Tworka są jednak pod formą, co częstochowianie będą chcieli wykorzystać.

Fot. Damian Kościesza/PressFocus