Tobiasz na oku „Wilków”

Niewykluczone, że bramkarz Legii Warszawa zostanie trzecim Polakiem w szeregach niemieckiego Wolfsburga.


Na ten moment „biało-czerwony” w mieście Volkswagena jest… jeden. Jakub Kamiński zbiera za swoją grę co najmniej dobre recenzje, a w ostatni weekend zdobył nawet premierową bramkę w Bundeslidze – i to w meczu z Bayernem Monachium! Warto jednak pamiętać, że drugim graczem Wolfsburga jest Bartosz Białek, choć on sezon spędza na wypożyczeniu w holenderskim Vitesse. W zespole „Wilków” przebić się było mu trudno, a przeszkodziło mu też zerwanie więzadeł, przez które stracił większość 2021 roku.

Pobić Majeckiego

Teraz do „wilczego” notesu trafił Kacper Tobiasz. Takie informacje podała Interia, ale również niemieckie media podkreślają, że coś jest na rzeczy. Na ostatnim meczu Legii z Zagłębiem do Lubina udał się trener bramkarzy Wolfsburga Pascal Formann, który przyglądał się warszawskiemu golkiperowi – i tylko obserwował, co wyraźnie podkreśla magazyn „kicker”. Na jego łamach czytamy: „Jego transfer nie jest (jeszcze) żadnym tematem”.

Nie jest tajemnicą, że młodego bramkarza mają na uwadze także inne kluby, choć to właśnie Wolfsburg postanowił przekonać się na własne oczy, co prezentuje zawodnik. Do konkretów jednak daleko, tym bardziej że Legia jest o całą tę sprawę bardzo spokojna. Raz, że nie spieszy się jej do sprzedaży Tobiasza, którego kontrakt obowiązuje do 2026 roku. A dwa – dotychczas zainteresowane kluby miały sugerować oferty na poziomie 3-4 mln euro, podczas gdy warszawiacy chcą drugie tyle i mogą poczekać bez żadnej presji (tym bardziej że pieniądze są im potrzebne). Interia twierdzi, że Legia chciałaby pobić kwotę, za jaką sprzedała do Monaco Radosława Majeckiego, czyli 7 mln euro.

Niedoceniony

Wolfsburg jednak żadnych nerwowych ruchów robić nie musi. Absolutnym pewniakiem między jego słupkami jest bowiem Koen Casteels, który w czerwcu skończy 31 lat. W ekipie „Wilków” broni regularnie od 2017 roku, kiedy stracił konkurencję w postaci klubowej legendy, Szwajcara Diego Benaglio. Drużyna przechodziła od tamtej pory różne momenty, dwukrotnie musiała nawet walczyć o utrzymanie w barażach, ale Belga nigdy nie można było się czepiać. Z reguły był bardzo pewnym punktem zespołu, nieraz „wyłapywał” zespołowi mecze i śmiało można było go nazywać jednym z najbardziej niedocenianych bramkarzy Bundesligi. Casteels od lat jest też powoływany do reprezentacji Belgii, choć z racji obecności Thibauta Courtoisa siedzi głównie na ławce rezerwowych.

Z tego powodu trudno mówić, aby Wolfsburg obserwował Tobiasza z myślą o pierwszym składzie. „Kicker” jasno podkreśla, że w najbliższym czasie można spodziewać się rozmów Casteelsa z „Wilkami” o przedłużeniu umowy, która wygasa latem 2024 roku. Wszyscy w klubie są z niego zadowoleni, a 31 lat to jak na golkipera wciąż młody wiek

Po co więc w ekipie Volkswagena młody Polak, skoro – o czym też można przeczytać – w zespole całkiem optymistycznie zapatrują się na rok młodszego od Tobiasza Philippa Schulzego, człowieka z Dolnej Saksonii? Wolfsburg myśli o przyszłości. Nie można wykluczyć, że Casteels po 8 latach w klubie stwierdzi, że chce spróbować czegoś nowego, tym bardziej że samo miasto – nie ma co ukrywać – zdecydowanie nie należy do atrakcyjnych. Na razie żadne takie słuchy nie chodzą, ale różnie może być. Kolejna sprawa jest taka, że zmiennik Belga, Pavao Pervan, w tym roku skończy 36 lat, a jego umowa także wygasa w 2024. Możliwe więc, że Tobiasz mógłby zostać nową „dwójką” VfL i uczyć się fachu od specjalisty, jakim na pewno jest Koen Casteels.


Na zdjęciu: Kacper Tobiasz przyciąga uwagę zagranicznych klubów.

Fot. Mateusz Porzucek/Press Focus