Tomasz Jodłowiec czeka na „drugi debiut” w Piaście. „Wróciłem do domu”

Opisywaliśmy już obszernie sagę byłego reprezentanta z transferem z Legii do Piasta. Taki scenariusz był możliwy w maju, później było szanse znacznie zmalały, aż w ostatnich dniach okna transferowego wszystko znów się zmieniło i ostatecznie 33-latek trafił pod skrzydła trenera Waldemara Fornalika.

 

Tomasz Jodłowiec: Rodzina dobrze się tu czuje

Od dawna mówiło się, że sam zainteresowany bardzo chciał wrócić na Górny Śląsk, gdzie czuł się zdecydowanie lepiej niż w Warszawie.

– Gliwice to dla mnie odpowiednie miejsce i dobrze się tutaj czuję. Gdy pojawiła się możliwość odejścia z Legii Warszawa, to Piast Gliwice był moim pierwszym wyborem i nie musiałem się długo zastanawiać nad podjęciem decyzji. Cieszę się, że właśnie tak to się zakończyło. Można powiedzieć, że wróciłem do domu. Dużo już przeżyłem z tym zespołem. Na początku przez pół roku wspólnie wywalczyliśmy utrzymanie, później dużo lepsze i bardziej pozytywne emocje związane z mistrzostwem Polski. Nic lepszego nie mogło mnie spotkać – mówi „Sportowi” Tomasz Jodłowiec.

Pytamy się „Jodłę” czy jednak jego wiara w powrót na Okrzei nie została zachwiana, gdy po fiasku transferu do Legii Mikkela Kirkeskova stosunki między oboma klubami znacznie się ochłodziły.

– Był moment zwątpienia, gdy na początku okresu przygotowawczego postanowiono, że mam zostać w Warszawie. W sporcie wszystko jednak może się zdarzyć i tak też było w tym przypadku. W okienku transferowym niczego nie można być pewnym. Na koniec sierpnia sytuacja się zmieniła i jestem w Piaście – uśmiecha się pomocnik, który może nie jest zbyt wylewny, ale już na pierwszy rzut oka widać, że w Gliwicach odżył.

 

Nie ma co gdybać

Jedynym minusem transferu Jodłowca wydaje się być fakt, że… doszło do niego tak późno. Przy Okrzei wciąż żywa jest teoria, że z byłym reprezentantem Polski Piast zdecydowanie lepiej poradziłby sobie w europejskich pucharach i kto wie, czy nie odpadłby z BATE Borysów lub Rygą FC. Podobne zdanie wyraził nawet ostatnio sam trener Waldemar Fornalik. Co na to „Jodła”?

– Nie można gdybać i się zastanawiać, co by było, gdybym tutaj był… – ucina te dywagacje 33-latek, dla którego najważniejszym celem jest ponowne wkomponowanie się w – zmienioną dodajmy – drużynę mistrzów Polski. – Taka jest piłka. W oknie transferowym zawodnicy przychodzą i odchodzą, więc te zmiany zdarzają się zawsze. Nie wydaje mi się jednak, że będę miał jakikolwiek problem z adaptacją w zespole. Grałem w sparingach i w kilku meczach, więc można powiedzieć, że pod tym względem za dużo nie straciłem. Teraz będę chciał to nadrobić w Piaście – mówi.

W dodatku Piast częściej w tym sezonie prezentuje odmienną taktykę do poprzednich rozgrywek. – Grałem już w takiej formacji, więc nie będzie z tym żadnego problemu. Wszystko można przecież poukładać – stwierdza Jodłowiec, który być może dostanie „swoje” minuty w spotkaniu z Cracovią. – W Krakowie nigdy nie gra się łatwo. To solidny i fizyczny zespół, który gra dobrą piłkę, ale trzeba patrzeć na siebie i grać swoje. Musimy wierzyć w nasze umiejętności i być pewnym siebie na boisku – podkreśla.

 

Zobacz jeszcze: Dobry czas Toma Hateley’a w Piaście Gliwice

Piast Gliwice. Miłe chwile Anglika

 

 

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem