Tomasz Łuczywek: Raków jest kształtowany w sposób europejski

Rozmowa z Tomaszem Łuczywkiem, byłym piłkarzem m.in.: Zagłębia Sosnowiec i Górnika Zabrze, a obecnie najbliższym współpracownikiem trenera Jacka Magiery.


Raków zimę spędzi na fotelu lidera, a meczem z Zagłębiem Lubin będzie chciał przypieczętować ligową dominację. Sprawa mistrzostwa w tym sezonie jest już przesądzona?

Tomasz ŁUCZYWEK: – Nie chciałbym aż tak wybiegać w przyszłość, bo jednak piłka jest mimo wszystko nieprzewidywalna. Na pewno Raków jest głównym faworytem do tytułu. Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że jest to przykład zmian w naszej lidze, która do niedawna uchodziła za nieprzewidywalną, w której każdy mógł wygrać z każdym. Teraz to się zmienia. Mamy w ligach europejskich kluby, które mogą przegrać bitwę, ale nie wojnę i w każdym sezonie walczą o najwyższe cele. U nas Raków zaczyna być przykładem takiego klubu, któremu mogą zdarzyć się potknięcia, ale w ostatecznym rozrachunku będzie górą. To klub kształtowany w sposób europejski, z wizją na przyszłość. Oczywiście nikt się przed nimi nie położy i nie odda punktów, ale o tym częstochowianie doskonale wiedzę i na pewno zachowają czujność także w meczu z Zagłębiem, w którym przecież wymieniono trenera – więc nowe bodźce na pewno zadziałają. Pamiętajmy, że w ubiegłym sezonie ekipa z Lubina wybiła na ostatniej prostej marzenia Rakowa o tytule mistrza Polski.

Podobna roszada miała miejsce także w Gliwicach. Aleksandar Vuković ma nad czym pracować, a jego przykład najdobitniej pokazuje, że na efekty „nowej miotły” trzeba jednak poczekać. Piast zimą w strefie spadkowej to realny scenariusz.

Tomasz ŁUCZYWEK: – Vuković przerabiał podobny scenariusz w Legii, ma więc doświadczenie w ratowaniu ligowego bytu. Na pewno początek nie jest najlepszy, ale często tak jest, że nowe przyniesie efekty po pewnym czasie i uważam, że w Gliwicach doskonale zdają sobie z tego sprawę. Piast w tym roku gra o utrzymanie i choć taki scenariusz jeszcze do niedawna był abstrakcją, to teraz się realizuje. Wygrana w Gdańsku na pewno dodałaby pewności siebie tak trenerowi, jak i drużynie.

W Zagłębiu działacze nie wytrzymali „ciśnienia” i zmienili trenera. Przykład Lecha Poznań pokazuje, że spokój w futbolu jednak popłaca.

Tomasz ŁUCZYWEK: – W Poznaniu podpisali z trenerem kontakt na dwa lata i uważam, że nawet pierwsze niepowodzenia nie skłaniały nikogo z władz do podjęcia pochopnych decyzji. Nowe środowisko, nowi ludzie, krótki czas w okresie przygotowawczym. Widać, że obrana ścieżka przynosi już efekty. Lech zagrał 32 mecze w przeciągu 4,5 miesiąca. W drużynie nie ma poważniejszych urazów, fizycznie Lech wygląda znakomicie, widać, że to wszystko działa tak, jak powinno. A że rodziło się w bólach? To nic nadzwyczajnego w piłce. Lech będzie chciał jeszcze odrobić trochę strat i wiosną spróbuje powalczyć o jak najlepszą pozycję. W weekend w Białymstoku nie będzie miał jednak łatwo, bo nie wygrał tam od 2013 roku! Ewentualna wygrana nad „Jagą” będzie miała wyjątkową wartość.

W 2016 roku Tomasz Łuczywek związany był z Zagłębiem Sosnowiec. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus

Gdyby nie wpadka w Pucharze Polski, można by powiedzieć o znakomitej końcówce rundy w wykonaniu Górnika. Do Zabrza przyjeżdża Miedź podbudowana wygraną nad Śląskiem Wrocław. Jaki scenariusz przewiduje pan w tym meczu?

Tomasz ŁUCZYWEK: – Niewykluczone, że porażka w PP sprawi, że Górnik będzie w tym meczu bardziej czujny. Po efektownych wygranych nad Widzewem i Pogonią zabrzanie są faworytem tego meczu, ale to pucharowe potknięcie trochę zapewne zachwiało pewnością siebie. Na pewno sporo jest teraz sportowej złości i ostatni w tym roku domowy mecz Górnik będzie chciał wygrać i w ten sposób efektownie pożegnać się z kibicami. Miedź cały czas ma nóż na gardle i będzie trudnym rywalem, ale mimo wszystko stawiam na wygraną gospodarzy.

Emocji nie zabraknie także w starciach Korony Kielce z Widzewem Łódź i Wisły Płock z Cracovią. Łodzianie, odkąd wskoczyli na podium, doznali dwóch porażek, z kolei punktująca na początku rozgrywek Wisła nie gra już tak efektownie, jak na początku, do tego musi podnieść się po 1:7 z Rakowem.

Tomasz ŁUCZYWEK: – Widzew i Wisła to dwa kluby, które dość niespodziewanie doskoczyły do ligowej czołówki, choć w przypadku ekipy z Płocka to już trochę czas przeszły. Łodzianie szli jak burza, ale odkąd wskoczyli na podium, przyszły porażki. To pokazuje, że nie są to jeszcze zespoły gotowe na stałą obecność na szczycie. Wisła jest w dołku, ale nawet po takim meczu jak z Rakowem nie ma tam powodów do nerwowych ruchów. Czasem przyjdzie taki mecz, niedyspozycja dnia, jakaś słabość. Stało się, jedziemy dalej. Na pewno i jedni, i drudzy będą chcieli zapunktować, a że i Korona, i Cracovia także mają swoje cele – szykują się emocjonujące spotkania. Zespół z Kielc pokazał się z niezłej strony w Poznaniu, w przypadku wygranej może opuścić strefę spadkową, z kolei Cracovia jeśli wygra, doskoczy do ścisłej czołówki. Na koniec rundy emocji nie zabraknie.


Na zdjęciu: Na częstochowian spływa w ostatnim czasie mnóstwo zasłużonych pochwał.

Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus