Tomasz Stefankiewicz: Nie zmieniamy naszej filozofii

Rozmowa z Tomaszem Stefankiewiczem, dyrektorem sportowym Polonii Bytom.


Sezon inaugurujecie dopiero w 3. kolejce. To wasz atut czy przekleństwo?
Tomasz STEFANKIEWICZ:
– Pauza w 1. kolejce akurat nas ucieszyła. Po niej doszły jednak przełożone spotkania z Gwarkiem w 2. i z Pniówkiem w 4. kolejce, co już zaczyna rodzić problemy – nawet natury organizacyjnej. To kwestia wielu godzin poszukiwań sparingpartnerów, modyfikacji planów treningowych… Nie jesteśmy w komfortowej sytuacji, ale nie będziemy się uskarżać. Każdy z nas miał świadomość, że ten sezon tak może wyglądać. Na początku spotkało to Polonię, a za chwilę może dotknąć każdy inny zespół.

Mecze Gwarka i Pniówka zostały odwołane, bo w tych drużynach wykryto zakażenie. Martwi się pan, że jedynym narzędziem na taką okoliczność jest zarządzenie braku gry?


Tomasz STEFANKIEWICZ:
– To operacja na żywym organizmie. Szukamy różnych metod, rozwiązań. W niektórych ligach jest radość, gdy okazuje się, że kolejka może odbyć się w komplecie. To trudna sytuacja, ale słysząc o przypadkach zakażeń nie można ich podważać. Mam nadzieję, że w tym temacie będzie zrozumienie między klubami i nie spotkamy się z sytuacją, że ktoś będzie insynuował, iż rywal celowo przekłada mecz. Dla mnie byłoby to niepojęte. Przecież chyba każdy z nas chce grać i iść do przodu, bo z tego żyjemy. Mam obawy, jak ten sezon będzie przebiegał. Patrząc na to, co dzieje się już teraz, niestety są podejrzenia, że z czasem będzie tylko trudniej.

Czy ustaliliście już terminy zaległych meczów?
Tomasz STEFANKIEWICZ:
– Spotkanie z Pniówkiem zostało przełożone z powodu jego udziału w Pucharze Polski, a po dwóch dniach okazało się, że w tej drużynie jest też przypadek wirusa – i znowu się poprzesuwało. Dziś obowiązuje termin 2 września. Z Gwarkiem wstępnie umówiliśmy się na 14 października. Wylosowaliśmy też tę drużynę w podokręgowym Pucharze Polski, 19 sierpnia, ale podejrzewam, że ta data nie jest realna. Liczba spotkań się nawarstwia. Mamy ligę, puchar podokręgu, do tego jeszcze Puchar 100-latków Śląskiego ZPN. Wygląda na to, że między wrześniem a listopadem będziemy grać w rytmie środa-sobota.

Zaczynacie dziś wyjazdowym starciem z rezerwami Miedzi, które przegrały oba dotychczasowe mecze. Nastawiacie się na łatwą przeprawę?
Tomasz STEFANKIEWICZ:
– Nie, nie, nie! Mamy duży respekt do przeciwnika i nie są to puste słowa, bo w pamięci zachowaliśmy poprzedni sezon, gdy Miedź przyjechała do Bytomia bez dużych wzmocnień z I zespołu i bardzo nas wypunktowała (4:2 – dop. red.). Nasi zawodnicy mają coś do udowodnienia, a poza tym – okres oczekiwania na mecz był tak długi, że powinien pozytywnie wpłynąć na koncentrację drużyny, która zrobi wszystko, by wywieźć z Legnicy 3 punkty. Nie chcę na nikogo nakładać presji, ale strata punktów w połączeniu z tym, że innych meczów nie graliśmy, może spowodować, że już na „dzień dobry” nasza strata do czołówki będzie duża.


Przeczytaj jeszcze: Ciągnie go w te strony


Czy do Legnicy pojedzie Jarosław Czernysz, wracający z wypożyczenia do Odry Opole?
Tomasz STEFANKIEWICZ:
– W ostatnich dniach mówiliśmy o fiasku rozmów z Odrą dotyczących transferu definitywnego Jarka, ale mocno zainteresowała się nim Resovia. To inny I-ligowiec, w dodatku bardzo Jarkowi bliski. Pochodzi z Jarosławia, do Rzeszowa ma 30 km. Determinacja Resovii była duża, a negocjacje – szybkie. To kwestia godzin, aby ogłosić porozumienie. Cieszymy się, bo to kolejny zawodnik, który odchodzi z Polonii na wyższy szczebel. I kolejny, na którym Polonia zarobi dobre pieniądze.

Prócz Roberta Chwastka i Kacpra Czajkowskiego, kadrę uzupełniliście tylko młodzieżowcami. Czy jest szansa, że w tym okienku ktoś jeszcze o was dołączy?
Tomasz STEFANKIEWICZ:
– Zakładając budżet na I drużynę, musieliśmy się zabezpieczyć na wypadek pozostania Jarka Czernysza. Jak widać, ta pozycja budżetowa może się zwolnić, dlatego jest możliwość, że jeden zawodnik do nas dołączy. Jesteśmy po wstępnych rozmowach z graczem od dawna znanym trenerowi Rakoczemu. Jeśli prezes Kamiński zapali zielone światło, to się wzmocnimy.

Kto będzie najgroźniejszym rywalem Polonii w walce o II ligę?
Tomasz STEFANKIEWICZ:
– Bardzo trudne pytanie. Przede wszystkim chciałbym, by Polonia była zdrowa. Byśmy dyskutowali o piłce, a nie o koronawirusie. To podstawa. Cele sportowe? Wiem, że ludzi na Śląsku może już nudzić stwierdzenie o Polonii walczącej o zwycięstwo w każdym najbliższym meczu, ale naszej filozofii nie zmieniamy. Chcemy pokazać, że Polonia to atrakcyjny zespół, mający swój styl, potrafiący zaskakiwać przeciwników. A co z tego wyjdzie? Jesteśmy przekonani, że drużyna jest gotowa do gry co trzy dni na dobrym poziomie. Czas pokaże, jak będziemy prezentować się na tle czołowych ekip. Bardzo mocna będzie Ślęza czy Rekord, bardzo solidny – Kluczbork. Nie powiem niczego odkrywczego – i proszę tego nie traktować jako zrzucanie na kogoś presji. Głównym faworytem do awansu jest Ruch Chorzów. Widzimy to już na samym początku sezonu. Każde potknięcie Ruchu będzie można traktować jako niespodziankę.

Niedawno pochwaliliście się pozyskaniem sponsora strategicznego, firmy StanX. To kolejny sygnał, że odbudowa klubu idzie dobrym torem?
Tomasz STEFANKIEWICZ:
– Ostatnie miesiące to wiele pracy wykonanej w zakresie sportowym, ale też bardzo wytężona praca organizacyjna, której owoce zaczynamy powoli zbierać. Nie samą piłką należy żyć w Polonii. Priorytetem powinna być budowa strony przychodowej, dlatego pozyskanie sponsora strategicznego bardzo cieszy. Ten fakt wzbudza zainteresowanie, ale też oczekiwania. Jestem przekonany, że nie jest to koniec dobrych wiadomości związanych z odbudową Polonii. Pojawiają się kolejne podmioty zainteresowane współpracą, na nowo zaczynamy wzbudzać mocno nadszarpnięte zaufanie. Jest oddźwięk wśród bytomskich przedsiębiorców, ale nie tylko. Tworzą się podwaliny pod budowę dużego klubu, jakim powinna być Polonia. Mogę jednak tylko powtórzyć za prezesem Kamińskim – odbudowa Polonii to proces, który nie będzie trwał rok czy dwa, a kilka lat. W parze z nim musi podążyć infrastruktura. Kto uważnie słuchał ostatniej sesji rady miasta, ten pewnie poznał pierwsze deklaracje prezydenta Wołosza, że coś w tym temacie będzie się dla Polonii działo. Mogę potwierdzić, że rozmowy między prezesem a magistratem już się toczą. Pracujemy, by pozbyć się problemu, jakim jest infrastruktura. Być może nie będą to wielkie rzeczy, ale z pewnością kolejny krok w dobrą stronę.


Na zdjęciu: Jarosław Czernysz (z prawej) to kolejny zawodnik, na którym bytomski III-ligowiec może zarobić dobre pieniądze.
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus