Najlepszy dżoker w ekstraklasie?

Jak trwoga to do Tomczyka – tak powinni powtarzać sobie kolejni ligowi trenerzy, bo 21-letni napastnik ma niezwykły dar znajdowania się tam, gdzie trzeba i strzelania goli w końcówkach spotkań…

Postrach z ławki

Trzy minuty po wejściu z ławki rezerwowych potrzebował Tomczyk, żeby idealnie wykończyć podanie od Darko Jevticia. Choć sytuacja nie była łatwa, a bramkarz Frantiszek Plach robił wszystko, żeby zamknąć napastnikowi kierunek strzału, Tomczyk wślizgiem zdołał jednak wpakować piłkę do bramki Piasta i dać poznaniakom remis na inaugurację nowego sezonu. 21-latek bardzo z gola się ucieszył, choć równo dwa miesiące temu na tej samej murawie celebrował zdobycie przez śląską drużynę mistrzostwa Polski, do której był z Lecha wypożyczony.

– W poprzednim sezonie też wchodziłem na końcówki i strzelałem, może to kwestia stadionu w Gliwicach? Żartuję… Od tego jest napastnik. Sytuacja tego wymagała, bo przegrywaliśmy. Bardzo dobrze życzę Piastowi, bo przeżyłem w Gliwicach miły okres. W pucharach mocno trzymam za nich kciuki. Liczyłem na awans z BATE, ale się niestety nie udało. Jednak teraz jestem w swoim klubie i cieszę się z tego gola. Zostałem teraz miło przywitany przez dawnych kolegów, trochę rozmawialiśmy przed i po meczu – wyjaśnił Paweł Tomczyk.

Ligowiec. Puchary pokazały, że różnice w poziomie już są ogromne. A będzie tylko gorzej

Nie ma w lidze piłkarza, który potrzebowałby tak mało minut, aby strzelać kolejne gole. – W poprzednim sezonie miałem najlepszy stosunek goli do minut spędzonych na boisku. Ten sezon jak widać zaczynam podobnie – zapowiada napastnik Lecha.

Remis sprawiedliwy

Jego pobyt w Gliwicach można oceniać dwojako. Zdobył bramki w meczach z Koroną Kielce i Cracovią, więc cegiełkę do mistrzostwa Polski dołożył. Zawsze, gdy pojawiał się na boisku, wnosił sporo ożywienia. Szans jednak nie miał zbyt wiele i trochę czekał, zanim zadebiutował wiosną w ekipie z Okrzei. – Początek w Piaście był dla mnie trudny, a myślałem, że jak przyjdę, to od razu zacznę grać, czekałem zaś prawie 2,5 miesiąca, żeby zagrać. Suma summarum wspomnienia będą pozytywne – podkreśla Tomczyk, który miał nadzieje, że jego bramka natchnie kolegów do wyszarpania w sobotę trzech, a nie tylko punktu. – Pierwsza połowa była słaba, bo nie potrafiliśmy stworzyć sobie ani jednej dogodnej sytuacji, a Piast miał 3-4 świetne okazje. I mogło być 3:0 dla niego. Jednak w drugiej połowie to my przeważaliśmy i dominowaliśmy. Myślę, że to zasłużony remis – podsumował mecz wychowanek Lecha.

Więcej niż dycha

Trener „Kolejorza” Dariusz Żuraw, pytany, czy Tomczyk już zasługuje na miejsce w podstawowym składzie, nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi. – Wiemy, jakie Paweł ma umiejętności – stwierdził krótko szkoleniowiec Lecha, który w tym sezonie ma stawiać na młodszych i bardziej związanych z klubem piłkarzy. A przecież Tomczyk czuje się mocno związany z poznańską drużyną. Nie mógł zagrać w kończącym sezon meczu Piasta z Lechem, bo takie były zapisy w umowie wypożyczenia, a poza tym sam napastnik wolał uniknąć rozterek. Teraz jednak urodzony w Poznaniu piłkarz marzy o grze w wyjściowym składzie. – Nie będę ukrywał, że chcę grać w pierwszym składzie, po to trenuję, po to strzelam gole, żeby grać coraz więcej. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie zagram od pierwszej minuty. Nie chcę głośno mówić, ile chciałbym strzelić goli, jeśli jednak będę regularnie grał, to bariera 10 bramek powinna pęknąć – stwierdził Tomczyk.

 

Na zdjęciu: W taki sposób Paweł Tomczyk zdobył bramkę dla Lecha, dającą mu remis.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem