Kontrowersja kolejki. Toną przez brak skuteczności

 

Kiedy w ostatnim meczu wrześniowym zespół Korony pokonał Śląska Wrocław, a Mirosław Smyła odniósł swoje pierwsze zwycięstwo na stanowisku szkoleniowca kieleckiego klubu, wydawało się, że coś się ruszyło. Przypomnijmy, że była to pierwsza wygrana „złocisto-krwistych” w ekstraklasie od inauguracyjnej sezon kolejki. Wtedy, jeszcze za kadencji Gino Lettieriego, kielczanie pokonali Raków Częstochowa.

Później odnotowali dwa remisy i przegrali sześć spotkań, dlatego przełamanie ze wspomnianego meczu ze Śląskiem przyjęto w Kielcach z ulgą. Takie poczucie nie potrwało jednak zbyt długo, bo Korona – w meczu przeciwko ŁKS-owi – wystąpiła w roli zespołu, który rywalowi podarował… przełamanie właśnie.

– Nie byliśmy agresywni i podarowaliśmy przeciwnikowi to, co lubi – powiedział po meczu Piotr Piechrzała, obrońca Korony, a Michał Żyro dodał, że wynik 4:1 dla łodzian mówi sam za siebie. Obaj gracze kieleckiej drużyny podkreślili następnie, że teraz ich zespół czeka przerwa, podczas której będą mieli okazję, aby więcej popracować z nowym trenerem, bo przypomnijmy, że Mirosław Smyła jest w Kielcach dopiero od trzech tygodni.

Tylko, czy to coś da? Drużynie ze stolicy województwa świętokrzyskiego wyraźnie brakuje jakości. Przede wszystkim jeżeli chodzi o ofensywę, a szkoleniowiec doskonale zdaje sobie z tego sprawę. – Fajnie byłoby mieć w zespole Roberta Lewandowskiego, który strzela bramki, jak na zawołanie. Nie mamy takiego piłkarza. Musimy stworzyć klimat do tego, aby każdy z zawodników się doskonalił. Bo bez tego jakości, w postaci strzelania goli, nie będzie – powiedział opiekun kielczan.

Istotnie w ciągu najbliższych niespełna dwóch tygodni Korona musi skupić się na poszukiwaniu skuteczności. W tym sezonie jest pod tym względem dramatyczna. W 11 meczach ekstraklasy zespół ten strzelił ledwie 6 bramek, najmniej w całej lidze. Dość powiedzieć, że pięciu piłkarzy w naszej lidze: Jesus Imaz, Paweł Brożek, Christian Gytkjaer, Jarosław Niezgoda i Jorge Felix strzelił tyle samo lub więcej goli niż cały zespół kielecki! Najskuteczniejszym graczem „złocisto -krwistych” jest Adnan Kovaczević, środkowy obrońca, który zdobył dwa gole. Tyle samo, co wszyscy… napastnicy zespołu! Oto przyczyna tego, że Korona Kielce tonie w czeluściach strefy spadkowej.

 

Na zdjęciu: W Kielcach nie dzieje się najlepiej. Co widać na załączonej fotografii…