Tour de France. Scenariusz – marzenie? „Kwiato” na żółto

Eddy Merckx, którego śmiało można nazwać gospodarzem pierwszych dwóch dni tegorocznego Tour de France, został – z okazji jubileuszu 50-leciq pierwszego zwycięstwa w „Wielkiej pętli” – przyjęty i kolejny raz odznaczony przez Króla Belgów, Filipa I Koburga. W czwartek legendarny „Kanibal” pojawił się na oficjalnej prezentacji uczestników „Wielkiej pętli”. A w sobotę i niedzielę będzie gościem honorowym rywalizacji na początku najsłynniejszego kolarskiego wyścigu świata.

Parada sprinterów

Pierwsze dwa dni kolumna Tour de France spędził w Brukseli i okolicach stolicy Belgii. W sobotę odbędzie się 194,5-kilometrowy odcinek, skrojony typowo pod sprinterów. Na początku etapu czekają na kolarzy dwa króciutkie podjazdy, które jednak nie będą miały najmniejszego wpływu na przebieg rywalizacji. Pewnie harcownicy, których na pewno nie zabraknie, powalczą o to, aby nałożyć charakterystyczną koszulkę w czerwone grochy, czyli lidera klasyfikacji górskiej. Ucieczka nie będzie miała jednak większych szans powodzenia, bo spragnieni szybkości są przecież sprinterzy.

Michał Kwiatkowski liderem Vuelty!

Warto zatem przedstawić najszybszych kolarzy, którzy zdecydowali się na start w Tour de France, bo zawsze jest tak, że udział w poszczególnych wielkich wyścigach biorą nie wszyscy naraz. O zwycięstwa na płaskich etapach walczyć będą, przede wszystkim: trzykrotny mistrz świata, Peter Sagan i Włoch Elia Viviani, który wygrywał już etapy na Giro d’Italia i Vuelta a Espana, ale na TdF jeszcze nie. Bardzo szybki w tym sezonie jest Holender z grupy Jumbo-Visma, Dylan Groenewegen, który na dodatek świetnie czuje się we Francji, bo niedawno wygra trzy etapy wyścigu Cztery Dni Dunkierki. Caleb Ewan z Australii wygrał tymczasem dwa etapy na tegorocznym Giro, a jego rodak, Michael Matthews ma na swoim koncie osiem etapowych sukcesów w wielkich tourach. Nie wolno lekceważyć też Norwega Alexandra Kristoffa, jak również niemieckiego weterana, Andre Greipela. 37-latek z Rostocku wygrał w swojej karierze 11 odcinków „Wielkiej pętli”, czyli tyle samo, co Sagan. Żaden ze startujących w tegorocznym wyścigu zawodników nie odniósł większej ilości zwycięstw.

Ineos kontra CCC Team

W niedzielę, również wokół Brukseli, rozegrana zostanie jazda drużynowa na czas. Rok temu, w tej samej próbie, najlepsza okazała się grupa BMC Racing, której licencję przejęła nasza CCC Team. Po tym etapie liderem wyścigu został Greg van Avermaet, który teraz jeździ w pomarańczowych barwach. Na konferencji prasowej przed wyścigiem Jim Ochowicz, dyrektor sportowy naszego zespołu, powiedział, że jazda drużynowa na czas jest jednym z priorytetów jego drużyny w tym wyścigu. – Ten etap jest dla nas ważny. Jesteśmy dobrze do niego przygotowani, jak również dla całego wyścigu. Chcemy być konkurencyjni zarówno w niedzielę, jak i przez kolejne trzy tygodnie – zapewnił Amerykanin polskiego pochodzenia. Wydaje się jednak, że grupa BMC Racing miała w zeszłym roku nieco mocniejszy skład, aniżeli teraz ma CCC Team, jeżeli chodzi o zawartość kolarzy dobrze jeżdżących na czas.

Wówczas kolarze Ochowicza pokonali o ułamki sekund Team Sky, z Michałem Kwiatkowskim w składzie. Teraz ekipa Ineos, w której jeździ „Kwiato”, również należy do grona faworytów „czasówki”. Nasz kolarz jest w tej specjalności mocny, choć na ostatnich mistrzostwach Polski dość nieoczekiwanie skończył poza podium. Teraz pojedzie jednak w zespole z dobrymi czasowcami, czyli m.in. z Geraintem Thomasem, Eganem Bernalem, Giannim Mosconem czy Jonathanem Castroviejo. Scenariusz – marzenie? Kwiatkowski w sobotę finiszuje wysoko, co robić potrafi, a w niedzielę przyprowadzona przez naszego kolarza grupa Ineos wygrywa drużynową czasówką. Wówczas polski kolarz, drugi raz w historii, zakłada żółtą koszulkę lider Tour de France.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ