Trafienie przy Bułgarskiej smakowało najlepiej

Sobotni gol był drugim trafieniem „Uryna” w oficjalnym meczu w tym sezonie. Jesienią ubiegłego roku wychowanek Gwarka Zabrze strzelił piękną bramkę jedenastce ROW Rybnik w Pucharze Polski. Jak widać, Marcin strzela tylko efektowne gole, bo nad jego strzałem w Poznaniu wręcz „rozpływali” się wszyscy fachowcy. – Jedna z najładniejszych bramek w tym sezonie. Trafić w „okno” stojąc chwilę przed oddaniem strzału tyłem do bramki? Szacun… – mówi Grzegorz Mielcarski. I dodaje: – Widziałem mecz z Płockiem, kiedy zastępował Igora Angulo. Grał dobrze, dochodził do sytuacji. Mam nadzieję, że ten gol będzie dla niego przełomowy.

Urodzony w Biskupicach napastnik Górnika kazał na swoje ligowe trafienie czekać długo. Co prawda w lidze zadebiutował 17 lipca 2015 roku, ale wtedy zagrał przeciwko Wiśle tylko minutę. Prawdziwy debiut to mecz z Piastem w Gliwicach, kiedy Robert Warzycha wystawił 19-letniego napastnika od pierwszej do ostatniej minuty (31.07.2015). Potem zagrał jeszcze raz i doznał kontuzji. Po spadku osiemnaście razy wyszedł na boisko w pierwszej lidze, ale tylko dwa razy w wyjściowej jedenastce. Zagrał 465 minut bez gola.

Ten sezon? 18 meczów, trzy w pierwszej jedenastce i w końcu stało się – gol przeciwko Lechowi. Marcin Urynowicz ma na koncie osiem trafień w drugiej drużynie na boiskach III ligi, a w trakcie zimowych przygotowań był najskuteczniejszym zawodnikiem Górnika. Nie ma jednak żadnej wątpliwości, że trafienie przy Bułgarskiej smakowało najlepiej.