Transferowa ofensywa

Miało nie być transferów, ale są i będą. Czy to uratuje sytuację?


Po pierwszej części ligowego sezonu „górnicy” zajmowali w miarę bezpieczną 12 lokatę z 20 punktami na koncie. Przewaga nad trzecim od końca, a więc znajdującym się na spadkowym miejscu Piastem wynosiła cztery „oczka”. Teraz gliwiczanie dalej są na 16 pozycji, ale do Górnika mają już tylko dwa punkty straty. Wszystko może się zmienić po weekendowej kolejce, w której Piast gra u siebie z Cracovią, a zabrzanie wyjazdowy mecz ze Stalą.

Doświadczenie Serba

W Zabrzu trochę przespano zimowy okres. Kilka niezłych meczów w pierwszej części rozgrywek (wygrane z Rakowem, Widzewem czy Pogonią) sprawiły, że była pewność co do wiosny. Nie robiono żadnych transferów, a trener Bartosch Gaul mówił, że w kadrze znajdzie się miejsce dla kogoś nowego tylko w wypadku, kiedy ktoś odejdzie. W końcu z Górnikiem pożegnał się bramkarz Kevin Broll. W jego miejsce przyszedł z ligi łotewskiej z zespołu mistrza tego kraju Valmiera FC Japończyk Daisuke Yokota.

Kolejne porażki i słaba gra sprawiły, że nie ma już jak w styczniu ograniczeń co do transferów. Ekstraklasa ma być ratowana za wszelką cenę. W poprzednim tygodniu kolejnym zakontraktowanym zawodnikiem został dobrze znany przy Roosevelta Boris Sekulić. Urodzony w Serbii czterokrotny reprezentant Słowacji grał w zabrzańskiej jedenastce, z powodzeniem należy podkreślić, w 2019 roku. Razem z Przemysławem Wiśniewskim, Pawłem Bochniewiczem i Erikiem Janża stanowili o sile bloku defensywnego górniczego zespołu. W lutym 3 lata temu odszedł do MLS, a konkretnie do Chicago Fire. Na tym transferze zabrzanie zarobili kilkaset tysięcy euro. Za Oceanem zagrał w 79 ligowych spotkaniach, w których zdobył 4 gole i zanotował 9 asyst. Teraz wraca do Zabrza. Z Górnikiem związał się umową do końca następnego sezonu czyli do czerwca 2024 roku. Serb ma doświadczenie w ratowaniu ekstraklasy. Wiosną 2019 roku sytuacja Górnika była przecież jeszcze gorsza. Po pierwszej części rozgrywek zabrzanie zajmowali przedostatnie miejsce, wyprzedzając tylko beniaminka Zagłębie Sosnowiec. Kilka udanych transferów (Chudy, Sekulić, Gwilia) sprawiło jednak, że w rundzie rewanżowej drużyna prowadzona przez Marcina Brosza spokojnie się utrzymała, zajmują w rozgrywkach ESA37 jedenaste miejsce z kilkupunktową przewagą nad przedostatnią wtedy Miedzią.

Śpiączka w Górniku?!

Sekulić to nie jedyne wzmocnienie w końcówce zimowego okienka transferowego. Po odejściu Brolla „górnicy” rozglądali się i rozglądają za nowym doświadczonym bramkarzem. Pozycja Daniela Bielicy między słupkami jest póki co niepodważalna. To tak naprawdę jedyny gracz zabrzan wiosną, co do gry którego nie można mieć zastrzeżeń. W klubie wolą jednak chuchać na zimne. W odwodzie są przecież tylko nie mający doświadczenia Paweł Sokół i ledwie 16-letni Kamil Soberka. Niewykluczone, że w Zabrzu znajdzie się doświadczony Adam Stachowiak. 36-letni golkiper z ekstraklasy znany jest głównie z gry w Odrze Wodzisław, przez ostatnią dekadę grając poza Polską, najpierw na Cyprze, potem w Bułgarii, a następnie w Turcji. Jego ostatnim klubem był Denizilspor. W klubowej kadrze ma się też znaleźć doświadczony napastnik. Górnik ma jeszcze kilka dni na dopięcie wszystkiego. Zimowe okienko kończy się u nas 28 lutego.

Na transferowej giełdzie pojawia się nazwisko Bartosz Śpiączki, który jest na wylocie z walczącej też przecież o utrzymanie Korony. Ma mieć „destrukcyjny wpływ na drużynę”. Póki co ma ważny kontrakt z kieleckim klubem do czerwca 2024. Kolejnym na liście, który mógłby grać w Górniku jest Moritz Leitner, były juniorski i młodzieżowy reprezentant Austrii i Niemiec, który na swoim koncie ma występy w Borussi Dortmund, VfB Stuttgart, Lazio, a ostatnio w Norwich City. Ma imponujące CV, ale teraz jest bez klubu. Będzie się działo. Póki co prezes Adam Matysek i nowy dyrektor sportowy Łukasz Milik mają – jak mówią – urwanie głowy jeżeli chodzi o pracę i nie bardzo mogą rozmawiać.


Na zdjęciu: Bartosz Śpiączka (z prawej) nie gra w Koronie. Trafi do Zabrza?!
Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus.pl