Transfery w Ekstraklasie. Początek mody na Amerykę

Tymi, którzy w najnowszej historii Major League Soccer przetarli szlaki swoim rodakom, byli Kacper Przybyłko, Przemysław Frankowski oraz Przemysław Tytoń, debiutujący w MLS w 2019 roku. Nie byli oni rzecz jasna pierwszymi Polakami, którzy grali za Oceanem. Doskonale znane są tam nazwiska takich graczy jak Roman Kosecki, Jerzy Podbrożny, Robert Warzycha czy przede wszystkim Piotr Nowak – legenda tamtej ligi.

Ruch dokładnie przemyślany

Obecne grono polskich piłkarzy w USA tej zimy poszerzyło się, a wszystko zaczęło się od transferu Adama Buksy. Jeszcze w poprzednim roku oficjalnie poinformowano o tym, że jedna z gwiazd Pogoni Szczecin zagra w barwach New England Revolution.

„Duma Pomorza” zarobiła na 23-latku najpewniej ok. 4 mln dolarów, zaś sam napastnik został jednym z najlepiej opłacanych piłkarzy swojej – nienależącej do ligowej elity – drużyny. Otrzymał status Designated Player, a więc gracza, którego nie obowiązuje limit płacowy narzucony w całej Major League Soccer (wynosi ponad pół miliona dolarów rocznie na gracza). Polak będzie opłacany bezpośrednio z pieniędzy klubu, a nie odgórnie ustalonego przez władze ligi budżetu.

Sam Buksa miał także inne oferty, między innymi z Turcji, lecz zdecydował się na ekipę Revolution, ponieważ – między innymi – był świadomy tego, że tam może zostać ważną postacią pierwszego składu. Status Designated Player tylko udowadnia, że w mieście Foxborough bardzo wierzą w piłkarza urodzonego w Krakowie.

Wciąż czekamy

Natomiast ciągle nie ma oficjalnego potwierdzenia transferu innego polskiego napastnika – Jarosława Niezgody. Zawodnik jest dosłownie o krok od przenosin do Portland Timbers. Najlepszy strzelec Legii Warszawa zgodnie z przewidywaniami nie poleciał na obóz przygotowawczy do Turcji wraz z resztą drużyny „Wojskowych”, a udał się do Stanów Zjednoczonych, gdzie przechodzi testy medyczne. Ogłoszenie transferu wydaje się tylko kwestią czasu – jeśli nie pojawią się oczywiście żadne nieprzewidziane komplikacje związane ze zdrowiem Niezgody.

Legia Warszawa zarobi na nim 3,5-5 mln dolarów, zaś sam piłkarz będzie mógł liczyć na roczne zarobki, które mogą nawet zbliżyć się do miliona dolarów. Tak jak Buksa, 24-latek ma otrzymać status Designated Player, dzięki któremu będzie możliwe zarobienie takich pieniędzy. Sama sprawa transferu nie będzie dla Portland wielkim wysiłkiem finansowym. Z ich punktu widzenia taka transakcja będzie stosunkowo tania, a sam zawodnik powinien być gwarancją odpowiedniej jakości.

Co ciekawe, Niezgoda – wraz z innym nowym nabytkiem, Dario Żupariciem – był wczoraj na meczu koszykarskim zespołu Portland Trail Blazers. Tam spiker poinformował kibiców, że na trybunach znajdują się nowi piłkarze Timbers, wskazując właśnie na tę dwójkę.

Lukasz Sobala / Press Focus

Ogień z Chicago

Perspektywa przejścia do świetnie zorganizowanej ligi, w kraju, gdzie warunki do życia są naprawdę dobre mogą skusić również Kamila Jóźwiaka. Jeden z najbardziej utalentowanych młodych graczy Lecha Poznań również jest kuszony przez stronę amerykańską. W jego przypadku sprawy nie zaszły jeszcze tak daleko. Zespołem wymienianym w jego kontekście jest ekipa Chicago Fire. Teoretycznie najsłabsza z całej tej trójki, w której szeregach z naprawdę dobrym skutkiem występuje reprezentant Polski, Przemysław Frankowski.

Lech na pewno nie pogardziłby kilkoma milionami dolarów, z kolei Jóźwiak nie narzekałby raczej na poziom życia w Chicago, które słynie ze sporej Polonii. Oprócz tego byłoby to na pewno ciekawe zjawisko, gdyby w jakimś meczu Major League Soccer drużyna Fire wystawiła jednolicie polskie skrzydła. MLS to inna sportowa (i kulturowa) rzeczywistość, ale na pewno warto pozbyć się względem niej wszelkich uprzedzeń. Selekcjoner Jerzy Brzęczek powinien przyglądać się jej z większą uwagą.


Zobacz jeszcze: Raków Częstochowa musi szukać młodzieżowców