Letnie transfery w Ekstraklasie. Lech Poznań musi być budowany od nowa. A w Krakowie – „klub Kokosa”

 

To, że w Lechu nie dzieje się dobrze, wiadomo nie od dziś. W polskich warunkach klub o takim potencjale i budżecie – w końcu poznaniacy mają drugi największy przychód w lidze, ustępując jedynie Legii Warszawa – powinien regularnie rzucać rękawicę w walce o mistrzostwo. Jasne, że w ostatnich latach dwukrotnie zdobyli tytuł, ale sporo też było sezonów, w których Lech zawodził i cała mityczna stabilizacja brała w łeb. W tym niedawno zakończonym drużyna z Wielkopolski spisała się wyjątkowo źle, przez co osiągnęła wynik najgorszy od… sezonu 2002/2003. Wówczas poznaniacy, jako beniaminek, zajęli dopiero 11. miejsce, otarli się o spadek, lecz później spisywali się tylko lepiej. Ich najświeższe, 8. miejsce, chluby także im nie przynosi.

 

Defensywa w powijakach

Kluczową kwestią tego lata jest w Lechu przebudowa defensywy. W sezonie poznaniacy nie stracili jakiejś przesadnie dużej liczby goli (48), ale w wielu sytuacjach poczynania ich defensorów wołały o pomstę do nieba. Jasne stało się, że bez transferów się nie obejdzie i – owszem – te transfery są, tyle że… w drugą stronę. Szeregi „Kolejorza” opuściło aż sześciu defensorów! W klubie nie ma już Dimitriosa Goutasa, Rafała Janickiego, Nikoli Vujadinovicia, Vernona De Marco, Marcina Wasielewskiego oraz Piotra Tomasika. Odejście tego ostatniego wydawało się tylko kwestią czasu, a stało się faktem kilka dni temu. 31-latek trafił do Wisły Płock, która… w przeciwieństwie do Lecha wzmocniła swoją linię defensywą solidnymi nazwiskami. W końcu Jakub Rzeźniczak czy Jarosław Fojut do byle jakich piłkarzy nie należą.

Ze starego składu trenerowi Dariuszowi Żurawiowi zostali więc Thomas Rogne, Wołodymyr Kostewycz oraz Robert Gumny, ciągle przymierzanego do zagranicznych klubów. Z pierwszoligowej Warty ściągnięto natomiast Tomasza Dejewskiego, lecz większość opinii twierdzi, że będzie to raczej wzmocnienie poznańskich rezerw, które awansowały do drugiej ligi.

Z wypożyczenia do GKS-u Katowice powrócił także 20-letni Tymoteusz Puchacz, mogący występować na lewej obronie. Dopiero wczoraj wieczorem pojawiła się informacja, że „Kolejorz” porozumiał się z Dorde Crnomarkoviciem, serbskim obrońcą FK Radnicki Nisz.

Żuraw wciąż buduje i nic dziwnego, że w sobotnim sparingu z Widzewem w obronie byli wystawieni nominalni pomocnicy: młodzi Michał Skóraś oraz Mateusz Skrzypczak. Lech bardzo mocno pracował nad transferem Patrizio Stronatiego z Banika Ostrawa, lecz transakcja spaliła na panewce. Najprawdopodobniej podobnie skończy się zainteresowanie Vaclavem Jemelką, stoperem Sigmy Ołomuniec i… wczorajszym solenizantem. Czech obchodził bowiem 23 urodziny.

Tąpnięcie w Cracovii

Wydawało się, że kadra Cracovii jest już względnie gotowa. Michał Probierz rozsądnie wzmocnił zespół mając na uwadze występ w eliminacjach Ligi Europy. Po wcześniejszych zakupach Lukasza Hroszszo, Rafaela Lopesa i Rubio (brata doskonale znanego po drugiej stronie Błoń Carlitosa) w tygodniu doszły do tego takie postacie jak grający w holenderskiej Eredivisie Pelle van Amersfoort oraz obrońca David Jablonsky. Wszystko wyglądało naprawdę dobrze, szczególnie zważając na to, że jedynym poważnym uszczerbkiem w kadrze „Pasów” był Airam Cabrera.

W sobotę jednak okazało się, że z Cracovią pożegna się także drugi Hiszpan, który miał wielkie znaczenie dla ofensywy krakowskiego zespołu – Javier Hernandez. 30-latek opuścił zgrupowanie w słoweńskiej Radenci i wrócił do Krakowa. Tam na razie będzie trenował z nowo powstałą drużyną rezerw. Klub podjął taką decyzję, ponieważ pomocnik zgłosił, że otrzymał nową ofertę i chce odejść z Cracovii za darmo, mimo że ma jeszcze kontrakt ważny przez rok. – Zarząd klubu nie mógł zaakceptować takiej postawy – czytamy w oświadczeniu.

 

Zobacz jeszcze: Rynek transferowy w Polsce w ciągłym ruchu

Letnie transfery w Ekstraklasie. Wielkie roszady w Piaście i Legii. Reszta też nie śpi…

 

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ