Transfery w Ekstraklasie. Powiew optymizmu w Wiśle Kraków

Beznadziejną sytuację Wisły Kraków można oczywiście rozkładać na różne czynniki pierwsze. Ale słabość czysto sportowa nie zawsze jest zależna tylko i wyłącznie od kłopotów na tle organizacyjnym. Przy Reymonta nie ma po prostu dobrej kadry, a piłkarze, którymi dysponował jesienią sztab szkoleniowy, nie osiągali odpowiednich wyników, bo nie mieli odpowiedniej jakości. Transfery w Wiśle Kraków były nieuniknione, choć trzeba było dość długo na nie czekać.

Paweł Brożek odciążony

Od listopada było wiadomo, że wiślakiem został Gieorgij Żukow. 25-latek rodem z Kazachstanu wzbudził optymizm wśród fanów. Bądź co bądź po tej stronie Błoń bardziej prawdopodobne były odejścia ważnych graczy niż porządne transfery. O tym, czy Żukow będzie należał do grona tych udanych nabytków, jeszcze się przekonamy. W swojej ojczyźnie szło mu całkiem dobrze, ale z lekkim powątpiewaniem spoglądano na fakt, że Kazach to raczej środkowy pomocnik. Na tej pozycji w Wiśle jako takich braków akurat nie ma.


Zobacz jeszcze: Gieorgij Żukow w Wiśle Kraków. „Pieniądze nie grają roli”


Wyczekiwano więc kolejnych wzmocnień. Kilka dni temu w klubie w końcu pojawił się jakiś napastnik, który powinien odciążyć 36-letniego Pawła Brożka w zdobywaniu goli. Taką przynajmniej mają nadzieję, ponieważ w Wiśle zawodzi Krzysztof Drzazga. Ataku nie da się oprzeć o Aleksandra Buksę, który dopiero kilka dni temu obchodził 17 urodziny. Bilans Lubomira Tupty – bo o nim mowa – w seniorskiej piłce nie powala. W barwach Hellasu Werona zdobył tylko dwa gole w Serie B, ale w polskiej lidze powinien mieć dużo łatwiej. Co ciekawe, choć 21-letni Słowak został do „Białej Gwiazdy” tylko wypożyczony, a krakowianie nie mają opcji jego wykupu, to zapewnili sobie procent od kwot kolejnych transferów napastnika.

Znajomy z Gliwic

Wisła wzmocniła także swoją słabiutką obronę, od której więcej goli w lidze traci tylko ŁKS. Alternatywą na lewej stronie stał się młodzieżowiec Mateusz Hołownia, który w razie potrzeby może zastąpić tam Macieja Sadloka – ten ewentualnie może wystąpić jako stoper. 21-latek został wypożyczony z Legii Warszawa, a również na pół roku do Wisły ściągnięto innego defensora, czyli Heberta.

Brazylijczyk jest doskonale znany kibicom Piasta Gliwice. W jego barwach występował w latach 2014-18, rozgrywając 116 spotkań na szczeblu ekstraklasy. Ostatnio występował w drugoligowym japońskim JEF United Ichihara, gdzie grał w dość regularnie. Choć Wisła na razie tylko go wypożyczyła, to niewykluczone, że latem zwiąże się z nim na dłużej. Kontrakt Heberta z Japończykami wygasa bowiem po sezonie i jeśli przez ten czas nie porozumie się z nowym pracodawcą, będzie do wzięcia za darmo.

Wczoraj popołudniu „Biała Gwiazda” wypożyczyła także zapowiadanego już jakiś czas Nikolę Kuveljicia, 22-letniego serbskiego pomocnika.

Zrobić coś z niczego

Transfery w Wiśle Kraków to nie wszystko, a ruchy transferowe pojawiły się także po drugiej stronie Błoń, choć tam aż takiej presji na wzmocnienia nie było. Wiadomo od jakiegoś czasu, że Cracovia pozyskała wyróżniającego się w 2. Bundeslidze Marcosa Alvareza, lecz on przybędzie do klubu dopiero latem. W minionym tygodniu „Pasy” ściągnęły Floriana Loshaja, środkowego pomocnika z Kosowa, który wyróżniał się w lidze rumuńskiej. W Polsce jest on jak na razie postacią dość anonimową, w przeciwieństwie do Thiago Rodriguesa de Souzy, który minioną jesień spędził w Sandecji Nowy Sącz.

Brazylijczyk – grający bliżej bramki rywala – był tam wyróżniającą się postacią i przyciągnął zainteresowanie kilku klubów ekstraklasy. Cracovia zadziałała jednak najskuteczniej i – jak w przypadku Loshaja – zdecydowała się na transfer definitywny. Trener Michał Probierz przyznał, że Thiago był obserwowany od dłuższego czasu, na wszystkich zrobił pozytywne wrażenie i że potrafi zrobić „coś z niczego”. 22-latek przed przyjściem do Sandecji występował w Brazylii.

Rekord Jagiellonii Białystok

Najgłośniejszym transferem minionego tygodnia było jednak odejście z ekstraklasy. Patryk Klimala związał się z Celtikiem, podpisując kontrakt ważny przez 4,5 roku – tak przynajmniej twierdzą Szkoci, bo agencja napastnika mówi o okresie o rok krótszym. Pewne jest jednak to, że Jagiellonia Białystok na swoim młodzieżowcu zarobiła 4 mln euro, co stanowi ich największy zarobek w związku ze sprzedażą piłkarza w historii klubu. Około 1,5 mln euro mniej kosztował bowiem dotychczasowy rekord, czyli Bartłomiej Drągowski, który trafił do Fiorentiny.


Zobacz jeszcze: Jagiellonia Białystok skróciła wypożyczenie Martina Adamca do Opola.