Trener Damian Baron: Nikogo nie szukamy

Rozmowa z Damianem Baronem, trenerem LKS-u Goczałkowice.


W trzecim z rzędu okresie przygotowawczym gracie z GieKSą. 0:3, 1:4, teraz 1:3. Czyli…?

Damian BARON: – Jesteśmy coraz bliżej… A tak poważnie: u jednej i drugiej drużyny widać pomysł, organizację. Na koniec liczą się już indywidualne możliwości. Wynik to sprawa drugorzędna. Dla nas liczyło się to, co działo się na boisku.

A co się działo?

Damian BARON: – Wynik nie do końca to odzwierciedla. GieKSa była konkretna w tym, co miała. Stworzyła sytuacje, wykorzystała je. Ale z gry, posiadania piłki, byliśmy naprawdę zadowoleni. Chłopaki realizowali to, co od dłuższego czasu chcemy i próbujemy robić. Konstruowanie akcji było na dość wysokim poziomie. Na początku Trytko trafił w poprzeczkę. Może gdyby wpadła bramka, to inaczej by się potoczyło.

Damian Baron. Fot. LKS Goczałkowice

Jaki status ma Adam Danch?

Damian BARON: – Będziemy z nim w tym tygodniu rozmawiać. Przez 3 tygodnie z nami trenował, teraz siądziemy do stołu. W najbliższych dniach ta sprawa się wyjaśni. Adam na boisku pokazuje jakość. Może zabezpieczyć nie tylko środek obrony, ale też pozycję nr 6. Jeśli będzie zainteresowany, żeby zostać u nas na stałe, to na pewno się dogadamy.

Co z nieobecnymi?

Damian BARON: – Nie ma już z nami testowanych Tomka Pryszcza i Maćka Kurzawy. Krzysiu Kiklaisz ma problem z kolanem i daliśmy mu wolne. Nikolas Wróblewski w zwycięskim sparingu z Tychami złapał kontuzję. Na pełne obroty wkrótce wskoczy Kamil Łączek, coraz bliższy powrotu jest Dawid Ogrocki. Łukasz Piszczek zdjął buta ortopedycznego, pojedzie na badania i zobaczymy, czy lekarze go dopuszczą. Nadal ból w łydce odczuwa Piotrek Ćwielong, nie chcemy tu niczego przyspieszać.

Kogoś jeszcze szukacie?

Damian BARON: – Ja skończyłem granie, a po kontuzji wrócił Michał Szymała i dobrze wygląda. Odszedł Marcin Bęben – jest Adam Danch. Skład mamy zatem porównywalny do zeszłej rundy. Już nikogo nie szukamy.

A jeśli Łukasz Piszczek czmychnie do reprezentacji?

Damian BARON: – To nie do mnie pytanie. Nie wiemy, kto będzie selekcjonerem, czekamy na ogłoszenie. Jeśli stałoby się tak, że Łukasz wyląduje w sztabie kadry, to z pewnością będzie to bardzo dobra wiadomość. Dla niego i dla samej kadry. A my jakoś sobie poradzimy. Trenujemy, pracujemy. Teraz przed nami nieco luźniejszy tydzień, następny sparing gramy 12 lutego w Ustroniu z Kuźnią.


Foto główne: facebook/LKS Goczalkowice