Trener na cenzurowanym

Katowiccy kibice zaczynają coraz głośniej wyrażać wotum nieufności wobec Rafała Góraka, pod którego wodzą drużyna wygrała zaledwie 1 z 10 ostatnich ligowych spotkań, okopując się w środku tabeli.


Kibice GieKSy zaczynają zgłaszać wotum nieufności wobec trenera Rafała Góraka. Dają temu wyraz w swoich przestrzeniach internetowych, nieprzyjemnie było też po sobotniej porażce z Wisłą Kraków, gdy cała drużyna podeszła pod Blaszok. „Junior”, jeden z liderów kibiców, przez megafon krytykował zdobycie 2 punktów w 5 ostatnich meczach, mówił, że cel w postaci utrzymania jest w Katowicach nie do przyjęcia, porównywał zespół do znacznie biedniejszego, a mocniejszego sportowo sąsiada z Chorzowa i proponował zawodnikom, by zapytali, ile zarabiają w innych klubach ich znajomi po fachu. Jednocześnie podkreślał, że każdy z graczy GieKSy ma jeszcze kredyt zaufania od trybun, ale trener powinien odejść.

Emocje i żale

– W ostatnim czasie w GieKSie było wiele niedopowiedzeń i trudnych momentów. Jeśli ktoś ma dziś do mnie jakiekolwiek pretensje, to na pewno wynika to z tego, że postanowiłem czegoś nie komentować – mówi Górak, do którego kibice mają pretensje, że podczas zakończonego już bojkotu przeciwko prezesowi Markowi Szczerbowskiemu nie wziął ich strony, a jeśli przerywał w tych tematach milczenie, to tylko słowami dającymi do zrozumienia, że miejsce kibica jest na trybunach.
– Rozumiem, że po meczu są emocje, żale i pewnego rodzaju wyrzuty, ale ja zawsze celowałem w to, by ciężko pracować. Takiej swojej postawy nigdy nie zmienię – podkreśla szkoleniowiec, który zapisał się już na kartach historii GKS-u. To jego druga kadencja przy Bukowej, trwająca od 2019 roku (wcześniejsza przypadła na lata 2011-13). Większą liczbą spotkań na ławce trenerskiej GieKSy w całej jej 59-letniej historii może pochwalić się jedynie Piotr Piekarczyk.

Nie będzie przepraszać

Po porażce z Wisłą dopytywaliśmy Góraka o rozmowę pod Blaszokiem.

– To nigdy nie są proste, fajne rzeczy. Nie sądzę, by ludzie będący na Blaszoku chcieli prowadzić takie rozmowy, ale kiedy frustracja narasta, a ich oczekiwania są bardzo duże, to do nich dochodzi. Niekiedy warto wysłuchać każdej strony, zanieść to ze sobą do domu, przemyśleć pewne kwestie. Znamy swoją drogę, wiemy, co wykonaliśmy. Absolutnie nie mamy się czego wstydzić. Ja nie mam zamiaru się wstydzić, przepraszać. Nigdy nie jestem szczęśliwy, gdy GieKSa przegrywa. Wprost przeciwnie. Zawsze jestem strasznie zmartwiony. Wysłuchałem tego, co kibice mieli do powiedzenia. Myślę o tym, by przeprowadzić dobry mikrocykl treningowy i działać pod kątem następnego meczu z Sandecją. To jest teraz najistotniejsze. Nie ma co spuszczać głów. Trzeba je podnieść, przyjąć tę ogromną skalę rozczarowania ludzi – przyznaje trener GKS-u.

Ogromne rozczarowanie

GieKSa spośród ostatnich 10 ligowych spotkań wygrała tylko jedno – listopadowe z Chojniczanką. W tym roku jest najgorzej punktującym I-ligowcem, ma na koncie dwie z rzędu porażki – z Wisłą i Zagłębiem Sosnowiec. Wcześniej remisowała z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza i Podbeskidziem Bielsko-Biała.

– Na pewno jest rozczarowanie takimi wynikami. Wydaje mi się, że jesteśmy bliżej tych drużyn niż wskazują na to zdobyte punkty. Graliśmy z zespołami niebanalnymi. Podbeskidzie, Termalikę i Wisłę uważam za top tej ligi. Po dwóch remisach wydawało mi się, że zmierzamy w dobrym kierunku. Niestety w Sosnowcu przegraliśmy na własne życzenie, a w sobotę w banalny sposób oddaliśmy Wiśle minuty, które zaważyły na jej zwycięstwie. Jesteśmy ogromnie rozczarowani i musimy zdać sobie sprawę, że przed przerwą reprezentacyjną czekają nas dwa bardzo ważne mecze, w Niepołomicach z Sandecją oraz u siebie z Resovią – zwraca uwagę Rafał Górak.

Kiepski start wiosny sprawił, że GKS-owi odjechała nieco czołowa szóstka tabeli. Do zamykającej jej – nomen omen – Wisły tracą już 7 punktów, okopując się w środku tabeli z bezpiecznym 10-punktowym zapasem nad strefą spadkową.

– Musimy się skoncentrować na dwóch najbliższych meczach. Mecze z Sandecją i Resovią będą wyznacznikiem tego, co będzie się działo potem. Musimy maksymalnie wykorzystać ten czas, podnieść zespół psychicznie, bo to nigdy nie są łatwe sprawy, gdy przegrywa się dwa tak prestiżowe spotkania, jak te z Zagłębiem i Wisłą – podkreśla szkoleniowiec.


Na zdjęciu: Rafał Górak prowadzi GieKSę od połowy 2019 roku, awansował z nią do I ligi, ma kontrakt ważny jeszcze przez ponad 15 miesięcy. Czy go wypełni?
Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus