Trener nie traci rezonu

Tyszanie nie wygrali sześciu meczów z rzędu. W lidze nie zdobyli bramki od blisko 300 minut. Zamiast walczyć o awans, muszą coraz baczniej oglądać się za siebie, bo ich przewaga nad strefą spadkową stopniała do dwóch punktów. Mimo to, trener Ryszard Tarasiewicz zachowuje spokój.

Złapią serię?

– Martwiłbym się, dostrzegając dwa problemy. Po pierwsze: jeśli cierpielibyśmy fizycznie. Wtedy powiedziałbym, że potrzebujemy dłuższego czasu, by zmienić naszą sytuację. Nie cierpimy jednak. Po drugie: może nie stwarzamy multum bramkowych okazji, ale one są. Potrafimy też szybko się podnosić. Sfera mentalna nieraz jest kluczowa, wystarczy poczytać wywiady z trenerami pracującymi w najlepszych ligach świata. Każdy z nich mówi, jak ważny to czynnik.

Nie odczuwam, byśmy mieli z nią problem. Nie zawsze nam wychodzi, ale w trudnych psychologicznie momentach potrafimy reagować. Z Podbeskidziem przegrywaliśmy 0:2, a wyciągnęliśmy remis. Gdyby mój przekaz względem zawodników był źle odbierany, musiałbym głębiej się nad tym wszystkim pochylić. Wyrażam jednak przekonanie, że jesteśmy w stanie złapać serię 2-3 meczów z rzędu – przekonuje trener GKS-u.

Nie pompuje balonika

Tyszanie do końca roku mierzyć się będą niemal wyłącznie z zespołami, które aktualnie plasują się w górnej połowie I-ligowej tabeli. Raków, Chojniczanka, Chrobry, Odra, Jastrzębie… Najbliższa przyszłość to z kolei wyjazd do Suwałk, a przypomnieć należy, że w tym sezonie GKS nie wygrał w roli gościa nawet z III-ligową Legionovią, wskutek czego pożegnał się z Pucharem Polski. Przy Edukacji 7 mogą być zadowoleni o tyle, że – w odróżnieniu od większości rywali – ich weekendowy mecz z Wigrami nie został przełożony. Mają wąską kadrę, dlatego maratony i gra co trzy dni niekoniecznie może się przysłużyć wynikom.

– Może mielibyśmy w kadrze kilka nazwisk więcej, ale wiadomo, w jakich obracamy się realiach. Odpowiedzialność spoczywa tylko i wyłącznie na trenerze, abyśmy z tej kadry wycisnęli więcej i do końca roku zdobyli jeszcze kilkanaście punktów. Jesienią odbędzie się aż 21 kolejek, przed nami jeszcze 8 meczów. Jesteśmy w stanie spokojnie zimować blisko czołówki tabeli. To nie jest z mojej strony żadne pompowanie balonika. Wiem, że możemy tego dokonać. Wiosną wcale więcej nie biegaliśmy, wcale lepiej nie graliśmy, dlatego do wyjazdu do Suwałk nie będziemy się przygotowywać niczym zbite psy. Nie ma aż takiej katastrofy, by to wszystko wywracać do góry nogami – twierdzi Ryszard Tarasiewicz.