Trener nie ukrywa, że Raków to duże wyzwanie

Śląsk Wrocław będzie chciał – jako pierwszy – odesłać lidera do domu bez zdobyczy punktowej.


W bieżących rozgrywkach przewodzący całej stawce Raków Częstochowa jeszcze nie zaznał goryczy porażki w meczu wyjazdowym. Najbliższy przeciwnik lidera, Śląsk Wrocław, będzie chciał – jako pierwszy – poskromić rywala na własnym boisku i odesłać go do domu z pustymi rękami. – Pozycja Rakowa dla niektórych może być zaskoczeniem, ale z mojego punktu widzenia to efekt konsekwentnej roboty tej drużyny i klubu od dłuższego czasu – powiedział szkoleniowiec wrocławian, Vitezslav Laviczka.

– Grają bardzo dobrze, w określonym stylu. To ich drugi sezon, w ubiegłym spokojnie się utrzymali, walczyli o górną ósemkę. To bardzo konsekwentny zespół, z dobrym trenerem, który ma swoją wizję i doświadczenie. Krok po kroku idą w kierunku swoich celów i zasługują na tę pozycję, którą zajmują. To duże wyzwanie dla nas, aby przygotować się tak, by pokazać dobrą robotę i osiągnąć satysfakcjonujący wynik.

Dla mnie i całej drużyny zawsze najważniejszy i najtrudniejszy jest najbliższy mecz. Mamy szacunek dla wszystkich w Rakowie za ich pracę, za to jak im idzie w tym sezonie. Oczekujemy trudnego meczu, w… zimowych warunkach. Widzę pracę drużyny na treningach, atmosfera jest dobra, a motywacja naprawdę duża.

W poprzednim sezonie Śląsk nie zdołał pokonać drużyny z Częstochowy. –

Przegraliśmy z Rakowem na wyjeździe, w ostatnich sekundach meczu, a u siebie zremisowaliśmy – przypomina trener Laviczka. – Wiemy, jakie są silne strony tej drużyny. Strzelają mnóstwo goli, zdobyli już 24 bramki, mają dużą siłę w ataku, a stracili tylko 12 bramek, czyli tyle samo, co my. To znaczy, że mają dobry balans w grze.

Każdy detal będzie ważny. Oczywiście szczególnie istotna jest organizacja gry i nastawienie do boju z naszej strony. Jeżeli tak będzie, a widziałem to po chłopakach w treningu, to jest to podstawa do budowania sukcesu w sobotnim meczu. Obie drużyny, patrząc na statystyki, to nie są zespoły prowadzący grę, utrzymujący się przy piłce. Nie znaczy to jednak, że nie są niebezpieczne.

Z naszej strony są w meczach fragmenty, gdy kontrolujemy spotkanie, przeciwnik biega więcej. Ale mniejsze posiadanie piłki nie oznacza złego wyniku. Pokazaliśmy to chociażby w ostatnim meczu z Podbeskidziem. Rywal miał dłużej piłkę, ale my byliśmy efektywniejsi. Jak będzie w sobotę, nie wiadomo, oba zespoły zrobiły analizę, mają swój plan i małe detale mogą zadecydować, kto osiągnie sukces w tym meczu.


Czytaj jeszcze: „Sport” typuje wyniki kolejki 12. ekstraklasy

W czwartek wrocławski klub poinformował, że u jednego z jego piłkarzy został zakażony wirusem SARS-CoV-2. Klub niezwłocznie wdrożył wszystkie niezbędne procedury i poinformował o tym przypadku Zespół Medyczny PZPN oraz służby sanitarno-epidemiologiczne. Zawodnik został natychmiast odizolowany, obecnie przebywa w domu, gdzie przechodzi kwarantannę. Drużyna Śląska zgodnie z planem przygotowuje się do meczu z Rakowem Częstochowa.


Na zdjęciu: Trener Śląska Vitezslav Laviczka liczy, że w sobotę uda mu się zaskoczyć lidera z Częstochowy.

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus