Trener Podbeskidzia cierpliwie robi swoje

Rozmowa z Piotrem Jawnym, trenerem Podbeskidzia.


Czas sparingowy Podbeskidzie rozpoczęło od zwycięstwa 2:1 z Zagłębiem Sosnowiec. Momentami gra „górali” mogła się podobać.

Piotr JAWNY: Przystąpiliśmy do tego meczu w trudnej sytuacji. To jest taki okres, w którym nie rozgrywa się meczów po 90. minut, bo w treningu są duże obciążenia. Ale jesteśmy na etapie przebudowy zespołu i mieliśmy do dyspozycji 13-14 zawodników. Ta przebudowa przebiega spokojnie, bez nerwowych ruchów. Dlatego też pierwsza połowa była w naszym wykonaniu zdecydowanie lepsza. Później ciężko było nam wytrzymać tempo i utrzymać jakość. Niemniej jednak jesteśmy zadowoleni. Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy w stanie grać tak cały mecz. Wiadomo, że przy uzupełnieniach kadrowych. Cieszy forma niektórych zawodników. Widać, że dość długo trenują. Zespół pokazał ambicję i zaangażowanie. I za to wielkie brawa. Podobnie, jak za realizowanie założeń taktycznych w defensywie. Idziemy do przodu. Kadra się uzupełni. Do pierwszego spotkania pozostało jeszcze trochę czasu.

Czy sparing z Zagłębiem można traktować w kategoriach podsumowania pierwszego okresu panów pracy z Podbeskidziem? Jest pan z tego okresu zadowolony?

Piotr JAWNY: Przez to, że zespół mocno się zmienia nie było tak, że mieliśmy gotową kadrę do pracy. Na początku trenowali jeszcze z nami piłkarze, którzy następnie odeszli. Później sukcesywnie dochodzili do nas nowi zawodnicy. Mamy w drużynie piłkarzy, za którymi zaledwie 2-3 treningi z nami. Na pewno drużyna pokazała, że możemy iść do przodu. Że to, co zrobiliśmy do tej pory, było dobrze wykonane. Potrzeba nam więcej jakości, ale to przyjdzie.

Nie jest łatwo budować zespół w takich okolicznościach. Zespół spadł z ekstraklasy, drużyna mocno się zmienia, a pan – wraz z trenerem Marcinem Dymkowskim – przyszliście po raz pierwszy pracować na taki poziom rozgrywkowy…

Piotr JAWNY: Zmiany są ogromne, jeżeli chodzi o liczebność zawodników. Jak nam się pracuje? Generalnie, obojętnie na jakim poziomie się pracuje, wiele mechanizmów jest takich samych. Oczywiście, że są coraz lepsi zawodnicy i coraz wyższe tempo gry. Ale to, co robiliśmy w czwartej, trzeciej czy drugiej lidze z rezerwami Śląska Wrocław, jest bardzo podobne do tego, co robimy teraz. Pracujemy na takich samych fundamentach, nic się nie zmienia. Mamy swoje przekonanie do tego, co chcemy robić i tak dalej będziemy pracować. Wiemy, jak chcemy grać w obronie i w ataku. Będziemy to też dostosowywać do zawodników, jacy do nas dołączą. Niczego nie będziemy forsować na siłę. Wierzymy w swoje umiejętności. Na tym to polega.

Wiadomo, że zespół Podbeskidzia zostanie jeszcze wzmocnione. Jakie pozycje wymagają najpilniejszego uzupełnienia?

Piotr JAWNY: Jeżeli chcemy grać fajnie w piłkę, to potrzebujemy wzmocnień w środku pola. Dyrektor sportowy spokojnie nad tym pracuje. To muszą być przemyślane decyzje. Nie chcemy niczego robić na hurra., bo możemy zapędzić się w kozi róg. Jesteśmy cierpliwi. Potrzebujemy ponadto zawodnika na wahadło, a także pół lewego środkowego obrońcę z lewą nogą. Interesujemy się również napastnikiem na podmiankę. Wokół tych tematów cały czas się obracamy.

Na razie nazwiska zawodników, którzy przyszli do Podbeskidzia, nie rzucają na kolana. Wciąż mówimy przecież o klubie, który w zeszłym sezonie występował w ekstraklasie.

Piotr JAWNY: Często jest tak, że nazwiska rzucają właśnie na kolana… Nie zgodzę się z tym. Dobra praca, jakość i warsztat – to te elementy, które potrafią zrobić różnicę. Wiadomo, że kadra powinna być mocna. Ale chcemy budować ją z głową i tak właśnie jest. Nie mogę zdradzać nazwisk, wokół których dyrektor sportowy się obraca, ale są wśród piłkarzy, którymi się interesujemy zawodnicy o uznanej marce. Wiadomo, że nie możemy budować zespołu wyłącznie w oparciu o młodych zawodników. Kręgosłup zespołu musi być zbudowany w oparciu o 3-4 doświadczonych, ogranych piłkarzy. Nad tym pracujemy, choć wiadomo, jak to jest z transferami. Mogę jednak zapewnić, że w tym kierunku również czynione są kroki.

To, co rzuciło w oczy od pierwszej minuty w sparingu z Zagłębiem, to gra na trzech środkowych obrońców. Czy właśnie w taki sposób Podbeskidzie będzie grało w nowym sezonie?

Piotr JAWNY: Nie ma czegoś takiego, że mamy jeden konkretny system i koniecznie musimy tak grać. W rozmowach założyliśmy sobie jednak, że takie ustawienie będzie naszym pierwszym wyborem. Dlatego, że też pod konkretne ustawienie zamierzamy ściągać zawodników. Co będzie później? To się okaże i dużo właśnie zależy od tego, jacy zawodnicy do nas przyjdą i jak się będą czuć na poszczególnych pozycjach. Zaczynamy takim ustawieniem, ale nie zamykamy się na żadne inne. W drugiej drużynie Śląska graliśmy w ciągu sezonu 4-5 różnymi ustawieniami. Zmienialiśmy je nawet w trakcie meczów. Ale wszystko było przećwiczone i zrobione z głową. Reagujemy i jeżeli uznamy, że trzeba zmienić ustawienie, bo to pomoże, to je zmieniamy. Nie zamykamy się.

To, że Podbeskidzie poprowadzi dwóch trenerów na równych zasadach wciąż jest pewnego rodzaju zaskoczeniem. W historii futbolu przypomina się tylko jeden taki przypadek. W reprezentacji Szwecji. Czy pan, wraz z trenerem Marcinem Dymkowskim, czerpali inspirację z Tommy’ego Soederberga i Larsa Lagerbaecka?

Piotr JAWNY: To narodziło się naturalnie. Najpierw sam prowadziłem rezerwy Śląska. Marcin dołączył w III lidze. Chcieliśmy tę pracę rozłożyć. Żeby nie było to na zasadzie, że ja jestem pierwszym trenerem, a Marcin jest od… roznoszenia pachołków. Trener Dymkowski świetnie czuje się w roli organizatora defensywnej gry. Bardzo mu taka rola odpowiada i bardzo szybko doszliśmy do porozumienia. Dla mnie nie było żadnym problemem, że będziemy pracować we dwóch. Wiadomo, że ze względu na licencję jestem wpisany, jako pierwszy trener. Ale obaj bierzemy odpowiedzialność za ten zespół. Praca jest jednak podzielona i nam to pasuje. Każdy może się skoncentrować na swojej robocie, choć przyglądamy się sobie nawzajem. Dobrze nam to wychodzi i taka specjalizacja jest fajna. Oczywiście niczego nie ujmujemy tradycyjnym modelom. U nas to wygląda inaczej.


Na zdjęciu: Trener Piotr Jawny był zadowolony z postawy swoich podopiecznych w pierwszym sparingu tego lata.
Fot. Jakub Ziemianin/TSPodbeskidzie