Trener Rekordu ma żal do arbitra

Najważniejsze wydarzenie w meczu Rekordu Bielsko-Biała z zespołem z Polkowic – czyli spotkania najlepszych drużyn wiosny – miało miejsce w 55 min. Wybiegający poza pole karne Damian Primel sfaulował Dawida Hałata, który zostawił obrońców za sobą. – Za plecami bramkarza była tylko pusta bramka – relacjonuje trener Rekordu, Piotr Jaroszek. – Sędzia odgwizdał faul i w takim przypadku przepisy mówią o wykluczeniu z gry. Sytuacja była wręcz podręcznikowa, ale arbiter ukarał Primela tylko żółtą kartką, twierdząc, że wybił piłkę.

Obydwa zespoły grały więc w pełnych składach, choć goście już w 10 min – po kontuzji kolana Mateusza Kubicy – musieli zmienić ustawienie. Nie wpłynęło to jednak na obraz spotkania, które było zacięte, wyrównane i stało na wysokim poziomie. Polkowiczanie ostatecznie wygrali 2:0, a gole padły dopiero w końcówce. Pierwszego zdobył Maciej Bancewicz, który – po akcji z Karolem Fryzowiczem – strzałem z 12 m posłał piłkę w „długi”. Wynik ustalił drugi z rezerwowych, Wiktor Kobiela.