Trenerski początek Sobolewskiego bez pełni satysfakcji

To nie był zwykły mecz. Zarówno z racji historii jaka łączy obydwa kluby, jak i z powodu ostatnich wydarzeń w szatni i gabinetach Wisły Kraków. Najważniejsze dla sympatyków „Białej gwiazdy” jest jednak to, że zespól pod wodzą Radosława Sobolewskiego tylko zremisował z ŁKS-em 2:2.


Od początku gry krakowianie w przetasowanym składzie ruszyli do ataku i raz po raz nękali łodzian prawą stroną. Skończyło się jednak „tylko” dośrodkowaniem Luiza Fernadeza, który trafił piłką w spojenie słupka z poprzeczką. Po kwadransie spotkania gospodarze użyli drugiego skrzydła i już w 15. minucie zapachniało golem. Po wrzutce Mateusza Młyńskiego celną główką z 7. metra popisał się Angel Rodado, ale Aleksander Bobek efektowną paradą zażegnał niebezpieczeństwo. 18-letni bramkarz gości wykazał się też w 26. minucie, gdy Luis Fernadez przymierzył z rzutu wolnego z 25. metra, a dobitka Dora Hugiego okazała się niecelna.

W 30. minucie potwierdziło się jednak, że do trzech razy sztuka… Po wrzutce Młyńskiego z lewego skrzydła w pole karne rywali dynamicznie wbiegł grający tym razem na lewej obronie Bartosz Jaroch i główkując z 5. metra w długi róg zapewnił Wiśle prowadzenie. Jego rozmiary podwyższył Fernadez, który w starciu z Władysławem Ochonczukiem wywalczył rzut karny i sam zamienił go na gola w 38. minucie.

Rywale w pierwszej połowie oddali jeden celny strzał Kamila Dankowskiego, który z rzutu wolnego strzelił tam gdzie na piłkę czekał Mikołaj Biegański więc nic dziwnego, że trener łodzian Kazimierz Moskal starał się w przerwie pobudzić swój zespół. Nie zdecydował się jednak od razu na zmiany tylko odczekał 10 minut i natychmiast podreperował rezultat.

Po rozegranym rzucie rożnym Dawid Kort dośrodkował futbolówkę w pole bramkowe, a tam Nacho Monsalve dostawił tylko nogę i strzałem z 4. metra zdobył kontaktową bramkę. Co najważniejsze gości starali się iść za ciosem, jednak w 62. minucie po kolejnej dobrej wrzutce Korta, z bliska główkował Nelson Balongo, ale spudłował, a w 68. minucie przegrał pojedynek oko w oko z Biegańskim.

Zmianami odpowiedział też Radosław Sobolewski i wprowadzony Momo Cisse huknął w 72. minucie z 15. metra, a interweniującemu Bobkowi w sukurs przyszła poprzeczka. Jeszcze lepszą okazję miał w 76. minucie Bartosz Talar, który po błędzie Mieszka Lorenca rozegrał piłkę w sytuacji dwóch na jednego z Rodao i strzelił celnie z 12. metra, ale bramkarz łodzian znakomitą paradą nie dopuścił do zamknięcia przez Wisłę meczu.

Decydująca dla losów spotkania okazała się za to 77. minuta, bo wtedy – w myśl zasady niewykorzystane okazje się mszczą – Pirulo, wykonując rzut wolny zza linii bocznej pola bramkowego, trafił w okienko dalszego rogu.

Przez resztę spotkania, choć obydwie drużyny starały się jeszcze atakować, to musiały się zadowolić jednym punktem, który dla ŁKS-u, zajmującego po 12 kolejkach trzecie miejsce w tabeli, oznacza czwarty remis z rzędu, a dla „Białej gwiazdy” pozostanie w środku tabeli.


Wisła Kraków – ŁKS Łódź 2:2 (2:0)

1:0 – Jaroch, 30 min (głową), 2:0 – Fernandez, 38 min (karny), 2:1 – Monsalve, 56 min 2:2 – Pirulo, 77 min (wolny)

WISŁA: Biegański – Gruszkowski, Łasicki (84. Moltenis), Colley, Jaroch – Hugi (65. Cisse), Duda (66. Plewka), Basha (73. Talar), Młyński (84. Starzyński) – Fernandez, Rodado. Trener Radosław SOBOLEWSKI.

ŁKS: Bobek – Dankowski, Dąbrowski, Monsalve (69. Marciniak), Tutyskinas – Pirulo, Ochronczuk (69. Janczukowicz), Lorenc, Kort, Biel (55. Trąbka) – Radaszkiewicz (55. Balongo). Trener Kazimierz MOSKAL.

Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 13414 . kartki: Łasicki, Colley, Młyński – Monsalve.

Piłkarz meczu – Dawid KORT.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus