Trenerzy mają tego dość!

Trenerzy, i nie tylko oni, mają już dość mówienia do pustej sali i kamery.


Jeszcze przed reprezentacyjną przerwą, co o wszystkim myśli, powiedział Michał Probierz. Po meczu w Bielsku-Białej trener Cracovii mówił. – Nie róbmy już farsy z tymi konferencjami. Róbmy je normalne. Wszyscy po knajpach siedzą, wszyscy gdzieś razem są, a my mamy online’ową farsę. To jest komedia. Już mnie to śmieszy. Nudzi mnie już gadanie do kamery. Nawet się nie mogę z nikim pokłócić – mówił w swoim stylu doświadczony szkoleniowiec.

Błazeństwo i katastrofa

Niewiele dalej, tyle że po południowej stronie granicy, w podobnym stylu wypowiadał się Petr Rada. – Już mam dosyć mówienie do pustych ścian i do kamery! To jest jakaś katastrofa, błazeństwo! Nie może tutaj siedzieć dziesięciu dziennikarzy z maskami na twarzy? Ja sam bym ją też założył. Kiedy tak mówię do tych pustych ścian, to wybaczcie, ale wyglądam jak głupiec! Ogarnijcie się i pozwólcie choć kilku dziennikarzom wejść na salę i niech zadają pytania. Ja mam dość takiego funkcjonowania! – nie przebierał w słowach były reprezentant Czechosłowacji, obecnie z powodzeniem prowadzący FK Jablonec.

U nas z tych wszystkich sztucznych ograniczeń stara się wyjść Cracovia. Przed meczem ze Stalą Mielec krakowianie zapowiedzieli, że zorganizują normalną konferencję. „Wraca normalność, przywraca ją M. Probierz i @MKSCracoviaSSA. Pierwsza od marca konferencja prasowa w ESA, z udziałem żywych dziennikarzy, już w najbliższy piątek. Inne kluby powinny wziąć to za wzór” – napisał na Twitterze Michał Białoński, szef działu sportowego w Interia.pl.

Kiedy wszystko wydawało się już dopięte, to swoje postanowił wtrącić skompromitowany Zespół Medyczny PZPN. Dlaczego skompromitowany? Po zakończeniu poprzedniego sezonu w lipcu, ludzie tam zasiadający rozjechali się i kontaktu z nimi nie było. Nie było też żadnych wytycznych, jak postępować dalej, kiedy zbliżał się okres przygotowawczy. Wytyczne pojawiły się 3 sierpnia, a do klubów zostały rozesłane dwa dni później, kiedy wszyscy już trenowali…

Teraz „eksperci” PZPN zgłosili swoje uwagi co do konferencji Cracovii. Nie pozwolili na jej zorganizowanie w pomieszczeniu, dlatego odbyła się ona wczoraj po południu na… świeżym powietrzu, a konkretnie na sektorze rodzinnym stadionu Cracovii przy ulicy Kałuży. Przed spotkaniem dziennikarze otrzymali klubowe gadżety, gdzie była specjalna kartka z własnoręcznym podpisem trenera Probierza i zdaniem: „Dobrze cię znowu widzieć”.

Nie można kupić biletu

Konferencje konferencjami, ale kluby tracą też w innym wymiarze. O co chodzi? O możliwość sprzedawania biletów w zwykłych kasach, a nie tylko przez Internet. – To debilny i martwy przepis, który nie ma sensu. W Sklepie Kibica czy w innych sklepach można kupić wszystko, a biletu w kasie na ligowy mecz już nie. Życie pokazuje, że nie ma to sensu – mówi nam przedstawiciel jednego z ekstraklasowych klubów.

W Górniku, gdzie przecież nie brakuje też kibiców starszej daty, którzy niekoniecznie obeznani są z Internetem szacują, że średnio poprzez taki zakaz Ekstraklasy SA tracą mocno finansowo, bo z powodu zniechęcenia i kłopotów z kupnem i wydrukowaniem sobie samemu biletu, to klub traci 1000-1500 biletów na mecz, a to przecież spora liczba. Podobnie jest w innych klubach. Być może wkrótce będzie w tej sprawie wspólny front klubowych decydentów. Nikt przecież nie chce tracić.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus