Triumf z nutą niepewności

Raków wygrał z Miedzią. Mimo to częstochowianie mają wiele do poprawy.


Michał Świerczewski w niedzielnym wydaniu „Ligi+Extra” mówił, że brak mistrzostwa Polski będzie rozczarowaniem. Najwyraźniej piłkarze Rakowa słyszeli tę wypowiedź, bo w meczu z Miedzią Legnica prezentowali się nad wyraz dobrze. Już w trzeciej minucie wyszli na prowadzenie za sprawą Ivana Lopeza, który wykorzystał rzut wolny. Kilkanaście minut później pomocnik Rakowa mógł jeszcze podwyższyć prowadzenie, jednak sędzia Damian Kos słusznie odgwizdał spalonego.

Inaczej było w końcówce pierwszej połowy. Arbiter z Wejherowa wskazał na 11 metr po jego zdaniem, zagraniu ręką Zorana Arsenicia, który blokował zagranie Olafa Kobackiego. Sędziowie VAR-owi przywołali jednak go do porządku, dzięki czemu decyzja została cofnięta. Arsenić owszem, blokował piłkę, jednak klatką piersiową. Była to jedyna ciekawa akcja zaprezentowana przez podopiecznych Wojciecha Łobodzińskiego. Miedź była bezradna. Raków stłamsił rywala. Gospodarze nie pozwolili rywalom praktycznie na nic. Gorzej, że częstochowianie w końcówce stracili strzelca gola. Lopez po starciu z jednym z obrońców Miedzi doznał urazu łydki. Choć dotrwał praktycznie do końca pierwszej połowy, jednak musiał poprosić o zmianę. W jego miejsce pojawił się Bartosz Nowak.

Po przerwie obraz meczu się nie zmienił. Znów przewagę mieli częstochowianie. Miedź miała jednak szczęście, ponieważ nie straciła gola. A trzeba przyznać, że Raków mógł podwyższyć prowadzenie. Raz zespół gości uratował Mateusz Abramowicz, który odbił uderzenie jednego z zawodników gospodarzy. Później dwukrotnie bramkarza Miedzi próbował pokonać Vladislavs Gutkovskis. Łotysz jednak próbował zrobić to „podcinką”, gdy Abramowicz był dobrze ustawiony. Gdyby bramkarz gości tego nie obronił, to mógłby zmienić profesję. Wszystko jednak wykonał prawidłowo. Okazję miał także Arsenić, ale Levent Gulen jego uderzenie odbił. Potwierdzeniem nieskuteczności częstochowian była sytuacja Fabiana Piaseckiego. Zmiennik uderzył obok bramki.

W drugiej części meczu Raków mógł spokojnie podwyższyć prowadzenie, jednak na tablicy wyników nadal widniało 1:0, co mogło zemścić się na gospodarzach. Szczególnie że Miedź podchodziła coraz wyżej, a dodatkowo zaczęła prezentować się delikatnie lepiej. Zespół trenera Łobodzińskiego nie potrafił jednak wykreować sobie dogodnej sytuacji strzeleckiej. Ta nadarzyła się w 73 minucie.

Po błędzie defensywy Rakowa Vladan Kovaczević sfaulował Koldo Obiete. Po długiej weryfikacji sędzia wskazał na „wapno”. Angelo Henriqez, podszedł do „jedenastki”, jednak Bośniak naprawił swój błąd i, jak to zazwyczaj w jego przypadku bywa, odbił uderzenie Chilijczyka. Legniczanie w doliczonym czasie gry sami pozbawili się szansy na choćby remis. Santiago Naveda po faulu na Arseniciu otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Częstochowianie wygrali i utrzymali prowadzenie w ekstraklasie.

Raków Częstochowa – Miedź Legnica 1:0 (1:0)

1:0 – Lopez, 3 min (wolny)

RAKÓW: Kovaczević – Tudor, Arsenić, Svarnas – Sorescu (64. Długosz), Koczergin (84. Berggren), Papanikolaou, Kun – Wdowiak (84. Musiolik), Gutkovskis (64. Piasecki), Lopez (45+1. Nowak). Trener: Marek PAPSZUN. Rezerwowi: Trelowski, Petraszek, Lederman, Szelągowski.

MIEDŹ: Abramowicz – Carolina , Mijuszković, Gulen, Aurtenetxe – Kostka, Matuszek (61. Dominguez), Chuca, Naveda, Kobacki (70. Obieta) – Henriquez. Trener: Wojciech ŁOBODZIŃSKI. Rezerwowi: Lenarcik, Matynia, Cacciabue, Lehaire, Śliwa, Lewandowski.

Sędziował Damian Kos (Wejherowo. Asystenci: Bartosz Hening i Dariusz Bohonos (obaj Gdańsk). Widzów 5282. Czas gry: 95 min (45+50). Żółte kartki: Kovaczević (77. faul), Arsenić (88. dyskusje z arbitrem), Papanikolaou (90+4. faul) – Aurtenetxe (7. faul), Naveda (59. faul). Czerwona kartka: Naveda(90+1. druga żółta kartka), Łobodziński (90+4. druga żółta kartka – na ławce)
Piłkarz meczu – Ivan LOPEZ