Trnawa czekała 45 lat

Wiosna 1969 roku była dla słowackiego futbolu czasem zupełnie szczególnym. Wtedy drużyny z tej części Czechosłowacji rywalizowały z najlepszymi europejskimi zespołami w rozgrywkach pucharowych. Slovan Bratysława, prowadzony przez późniejszego szkoleniowca m.in. chorzowskiego Ruchu, Michala Viczana, sensacyjnie pokonał w finale Pucharu Zdobywców Pucharów, FC Barcelonę. Nieco wcześniej znakomicie w rozgrywkach Pucharu Europy Mistrzów Klubowych radził sobie Spartak Trnawa. Po wyeliminowaniu Steauy Bukareszt, Reipasu Lahti i AEK Ateny ówczesny mistrz Czechosłowacji dotarł do półfinału, gdzie nie sprostał Ajaksowi Amsterdam. Niespodzianka wcale nie była niemożliwa, chociaż holenderski klub wygrał pierwsze spotkanie 3:0. W rewanżu w Trnawie było 2:0 dla gospodarzy, ale bramki, która wyrównałaby stan dwumeczu strzelić się nie udało.

Stadion z centrum handlowym

To był najlepszy czas w historii Spartaka Trnawa. Ostatnie mistrzostwo Czechosłowacji zespół ten zdobył w 1973 roku. Później był znaczącą siłą w czechosłowackiej ekstraklasy, ale nigdy nie zbliżył się do osiągnięć z przełomu lat 60. i 70. poprzedniego stulecia. Tamte czasy kojarzą się przede wszystkim z dwiema najwybitniejszymi postaciami w historii Spartaka. Legendarnym trenerem Antonem Malatinsky’m, którego imię nosi najnowocześniejszy na Słowacji stadion piłkarski w Trnawie, a także z Jozefem Adamcem. Znakomitym napastnikiem, czterokrotnym królem strzelców czechosłowackiej ekstraklasy, który w 1962 roku – w wieku 20 lat – znalazł się w kadrze na mundial w Chile, gdzie Czechosłowacja przegrała w finale z Brazylią. W czasach współczesnych Adamec aż cztery razy obejmował funkcję trenera Spartaka Trnawa, jednak zespół pod jego wodzą zajął najwyżej trzecie miejsce w rozgrywkach słowackiej ekstraklasy. Na kolejny wielki sukces kibice w tym 65-tysięcznym dziś mieście, gdzie wspomniany stadion jest połączony z… centrum handlowym, czekali aż 45 lat. W zeszłym sezonie zespół prowadzony przez trenera o bardzo osobliwych personaliach, Nestora El Maestro, zdystansował wielkich słowackiego futbolu ostatnich lat, a mianowicie MSzK Żylinę i FK AS Trenczyn, które nie stanęły nawet na podium. Drugi na finiszu Slovan Bratysława, Spartak wyprzedził o pięć punktów.

Pieniędzy mają mniej

O byłym już szkoleniowcu zespołu z Trnawy wypada jeszcze powiedzieć, że jest postacią o niezwykle ciekawym życiorysie. 35-letni dziś trener urodził się w Belgradzie, skąd jego rodzina wyemigrowała na początku lat 90. ze względu na wojnę domową i zamieszkała w Wiedniu. Nestor El Maestro nosił nazwisko Jevtić, ale w 2000 roku, wraz z bratem Nikonem, który jest jego asystentem, postanowił je zmienić. Po wywalczeniu mistrzostwa Słowacji bracia El Maestro postanowili zmienić… otoczenie i dziś pracują w CSKA Sofia. A drużynę Spartaka przejął doskonale znany z pracy w Piaście Gliwice, Radoslav Latal.

Jak to się jednak stało, że klub o niewielkim, nawet jak na słowackie warunki, budżecie, wywalczył krajowy tytuł? Rynkowa wartość zespołu z Trnawy sięgała w poprzednim sezonie 6,5 mln euro i była przeszło dwa razy niższa od rynkowej wartości Slovana Bratysława. Pod tym względem Spartak zajmował czwarte miejsce w słowackiej ekstraklasie. Dla porównania wartość rynkowa drużyny warszawskiej Legii kształtowała się na poziomie ok. 40 mln euro. Zupełnie różne są też budżety Legii i Spartaka Trnawa. Podczas gdy ten mistrza Polski jest na poziomie ok. 200 mln złotych, mistrz Słowacji posiada budżet… dziesięciokrotnie mniejszy od Legii, jak również sporo niższy od innych wymienionych słowackich klubów, czyli Żyliny i Slovanu Bratysława.