Trochę świeżej krwi

W klubie mają nadzieję, że razem z resztą zespołu na zajęcia wybiegnie już pierwszy zakontraktowany w letnim oknie transferowym zawodnik. Autograf pod umową złożyć ma chwilę wcześniej. Jego personalia trzymane są w tajemnicy, choć wiadomo, że priorytetem dla GKS-u jest pozyskanie napastnika – po tym, jak z końcem czerwca dobiegnie końca wypożyczenie Jakuba Vojtusza z Miedzi Legnica, a niespełniający oczekiwań Michał Fidziukiewicz i Dawid Rogalski mimo ważnych jeszcze przez rok kontraktów mają zielone światło na poszukiwania nowego pracodawcy. Ci zawodnicy, którzy rozstaną się z Tychami – nie tylko Vojtusz, ale też Łukasz Matusiak – mają jeszcze przed sobą wizytę w klubie, celem rozliczenia się ze sprzętu. Kibice mają nadzieję, że lista ubytków będzie „kontrolowana” i nie zostanie do niej dopisany żaden z kluczowych zawodników zespołu. Chętnych na tyskich graczy – nawet w ekstraklasie – nie brakuje.

– Chłopaki wiedzą, w jakim klubie grają. Czują się tu potrzebni. Oczywiście, są oferty, których nigdy nie można odrzucić. Do końca okienka transferowego jeszcze mnóstwo czasu i takowe mogą się trafić, ale chcemy, by ten trzon, który reprezentował nas dobrze wiosną, nadal występował w GKS-ie. W piłce najważniejsza jest szatnia, kolektyw. Chcemy do zespołu dołączyć kilka solidnych cegiełek, mocnych punktów. Zimą też obyło się bez wielkich roszad. Teraz też zamierzamy tylko dolać do drużyny trochę świeżej krwi. Chcemy, by to był silny GKS: z trzonem, który będzie gwarantował na boisku jakość. Kadrę zamierzamy zamknąć do 4 lipca, by spokojnie ruszyć na obóz – mówi Krzysztof Bizacki, doradca zarządu spółki Tyski Sport.
Wciąż trwa dogrywanie sparingpartnerów na zgrupowanie w czeskiej miejscowości Valaszké Mezirzíczí. Tam mają zmierzyć się z miejscowym TJ oraz MFK Vitkovice. – Przeciwnicy mają być z czeskiej, słowackiej i bułgarskiej ligi – informuje „Bizak”.

Umowy z GKS-em nie przedłużył jeszcze „ten najważniejszy”, czyli trener Ryszard Tarasiewicz, ale jako że tyszanie zakończyli poprzedni sezon na 4. miejscu w tabeli I ligi, to tylko formalność. – Kontrakt trenera Tarasiewicza zawierał zapis, który został wprowadzony w życie. Przedłużał się automatycznie w przypadku zajęcia co najmniej 5. miejsca. Negocjowaliśmy jeszcze parametry poboczne. Jesteśmy z trenerem dogadani. To tylko kwestia złożenia przez trenera podpisu. Od samego początku udało nam się znaleźć wspólny język. Kontakt mamy mocno koleżeński. Wiele ze sobą rozmawiamy. Nie budujemy żadnych zasieków. Nie jest tajemnicą, że jesteśmy z trenerem na „ty” i ufamy sobie. Wiemy, że wszystkie kwestie personalne trener ma mocno przemyślane. Jest bardzo zaangażowany w budowanie tej drużyny i ukierunkowany na osiągnięcie sukcesu – mówi Grzegorz Bednarski, prezes GKS-u.