To naprawdę nie są szachy

To była najlepsza promocja ligowego handballu, jaką można sobie było wyobrazić. Wtorkowe spotkania czwartej i trzeciej siły męskiej Superligi w Opolu, czy drugiej i trzeciej drużyny w Zabrzu, były niezwykle interesujące, a emocjami można by było obdzielić pozostałe areny, gdzie rozegrane zostaną spotkania 19. kolejki.

Nowy koloryt od górników

W tym drugim meczu padł remis 23:23, więc do rozstrzygnięcia potrzebne były rzuty karne, w których lepiej wiodło się gościom z Płocka (wygrali 3:1), ale i gospodarzy żegnała owacja na stojąco. Jak najbardziej zasłużenie, bo górnicy w tym sezonie są na fali wznoszącej. Są drużyną, która dała nowego kolorytu bezbarwnej w poprzednich sezonach lidze, z większymi emocjami jedynie w płocko-kieleckiej świętej wojnie. Zabrzanie potknęli się tylko trzy razy, w tym dwukrotnie na Vive Kielce, a ich zacięte mecze ogląda się, coraz częściej obgryzając paznokcie. Duża w tym zasługa zarówno zawodników doświadczonych (Sluijters, Daćko, Tomczak, Gliński, Adamuszek), jak i młodzieży, która coraz śmielej puka do drzwi reprezentacji Polski (Czuwara, Sićko czy kontuzjowany teraz Bąk).

Charyzmatyczny Czech

Najsilniejszą bronią Górnika jest jednak charyzmatyczny trener Rastislav Trtik, który potrafi znakomicie przygotować drużynę pod względem taktycznym, każdego zawodnika umie maksymalnie zmotywować, wydobyć to, co najlepsze. – To był pojedynek Dawida z Goliatem – podkreślał po meczu z wiślakami trener Trtik. – Było mnóstwo emocji, więc kibice mogą być zadowoleni. Jest to drugie spotkanie z rzędu, w którym nie graliśmy w optymalnym zestawieniu. Szczególnie widać to było na środku obrony. Braki częściowo były zrekompensowane tym, że walczyliśmy we własnej hali. Fani naprawdę nam pomagali. Chcieliśmy dla nich coś zrobić. Czapki z głów za to co pokazali moi zawodnicy.

Zdaniem czeskiego szkoleniowca, we wtorek nie popisali się sędziowanie, którzy wydali mnóstwo kontrowersyjnych decyzji, a Czecha usunęli nawet na 2 minuty z ławki, odsyłając na trybuny.

W złym kierunku

– Piłka ręczna to nie szachy. Nie jestem zadowolony z tego, jakimi – wobec dynamicznej gry – stają się niektórzy ludzie z ZPRP. To nie jest dobre, jeśli idzie w tym kierunku – mówił zdenerwowany, a wtórował mu prezes Górnika Bogdan Kmiecik i trudno się nie zgodzić z jego opinią, bo sędziowanie na polskich parkietach – czy to u pań czy u panów – jest zdecydowanie poniżej wymaganego poziomu. Najgorsze jest to, że wszyscy o tym wiedzą, ale nikt nie reaguje, nie próbuje temu zaradzić. – To jest ostatni dzwonek dla związku, żeby coś zmienić – podkreślił prezes Kmiecik.

– To, co oni robią, nie jest na poziomie ekstraklasy – mówił dalej dla handballnews. – Jeżeli mamy tak rozstrzygać końcówki meczów, jeśli ktoś nie jest na poziomie, by faktycznie ocenić sytuację, to wydaje mi się, że takie mecze, które idą „na styk”, nie mają absolutnie żadnego sensu. My pracujemy bardzo ciężko i inwestujemy w to, a na końcu dzieją się takie rzeczy. Jestem okropnie rozczarowany tym, na jakim poziomie jest 80 procent naszych sędziów. To jest niedopuszczalne, jak na tę ligę – grzmiał szef Górnika.

 

Na zdjęciu: Apogeum nerwów. Delegat Mirosław Baum karze trenera Górnika i odsyła czeskiego szkoleniowca na trybuny.