Trudne inauguracje

W historii 8 naszych startów w finałach piłkarskich MŚ tylko raz udało nam się wygrać pierwszy mecz. Jak będzie 22 listopada z Meksykiem?


Wszyscy mają świadomość, jak ważna dla biało-czerwonych będzie inauguracja mundialu w Katarze i mecz rozegrany we wtorek 22 listopada na stadionie 974 w Doha z Meksykiem. Od tego spotkania zależy być albo nie być naszej reprezentacji. Porażka w dużej mierze przekreśli jakiekolwiek szanse na awans. Remis nie będzie tragiczny, ale też umówmy się, że o punkty w starciu z takim rywalem, jak choćby Argentyna łatwo nie będzie. Za mecz z Arabią Saudyjską wszyscy przypisują trzy punkty, ale ten pojedynek łatwy też nie będzie. Oby udało się uniknąć scenariusza znanego z mundiali w XXI wieku z naszym udziałem czyli mecz otwarcia, mecz o wszystko i mecz o honor. Pesymiści uważają, że może być jeszcze gorzej i epatują hasłem, łomot, kolejny łomot, jeszcze większy łomot. Jak będzie faktycznie pokażą katarskie boiska. Walczymy o pierwsze wyjście z grupy od 1986 roku.

Argentyński skandal

Nasz pierwszy mecz otwarcia futbolowego mundialu czy wtedy Pucharu Świata miał miejsce w niedzielę 5 czerwca 1938 roku. Spotkanie z Brazylią rozegrane w Strasburgu było grą o awans do ćwierćfinału, bo czempionat globu rozgrywano wtedy metodą pucharową. To było spotkanie, które przeszło do annałów nie tylko polskiego futbolu. Mecz zakończył się po dogrywce naszą porażką 5:6, po 90 minutach było 4:4, a 21-letni wtedy napastnik Ruchu Chorzów stał się pierwszym piłkarzem w historii, który w jednym meczu mistrzostw świata strzelił aż 4 bramki! Nie pomogło to niestety w awansie.

Na kolejny mecz na MŚ przyszło czekać długie 36 lat. Naszym kolejnym rywalem też była jedenastka z Ameryki Południowej, tyle że Argentyna. Oczekiwania przed meczem rozegranym w sobotę 15 czerwca 1974 roku na Neckarstadion w Stuttgarcie?

„W kluczowym pojedynku IV grupy Polska – Argentyna na Neckarstadionie, Tomaszewski czy Fisher, Ćmikiewicz czy Maszczyk?” – pisał katowicki „Sport” przed tym meczem na 1 stronie.

Na kogo postawił Kazimierz Górski wiemy. Potem i Jan Tomaszewski i Zygmunt Maszczyk należeli do gwiazd X MŚ. Mecz w Stuttgarcie zakończył się naszą efektowaną wygraną 3:2. Już zresztą po kilku minutach prowadziliśmy dwoma bramkami, a na listę strzelców wpisali się Grzegorz Lato oraz Andrzej Szarmach. Ten pierwszy w drugiej połowie raz jeszcze zaskoczył Daniela Carnevaliego zdobywając kolejną z 7 bramek na tamtym mundialu, który pan Grzegorz zakończył w glorii króla strzelców imprezy.

Argentynie nie pomógł wtedy skandal, który wybuchł na dwa dni przed meczem z Polakami. Pierwszy o sprawie poinformował oczywiście „Bild”, a chodziło o gwałt rozgrywającego Roberta Telcha na 17-letnej pokojówce w hotelu „Holiday” w Sindelfingen. Sprawą zajęła się policja. Telch z Polską zagrał dopiero w końcówce meczu, ale niewiele to dało, bo wygraliśmy 3:2 i rozpoczęliśmy marsz po medal MŚ będąc z Holandią jedną z wielkich rewelacji turnieju.

Silna była wtedy reprezentacja Polski, silna była też ekipa „Sportu” na zachodnioniemieckich MŚ, bo sprawozdawcza ekipa składała się z aż czterech znamienitych żurnalistów: autora książek poświęconych piłce Janusza Jelenia, Zbigniewa Łagódki, Józefa Buli oraz mieszkającego w Anglii Jerzego Roha. Teraz w Katarze będzie jeden przedstawiciel „Sportu”, podpisany poniżej.

Trzy bezbramkowe remisy

Wygrana z Argentyną, to nasze jedyne zwycięstwo na początek mundiali w historii. Potem były trzy kolejne remisy, a następnie – już w naszym wieku – trzy porażki… Ale po kolei. Pierwszy mecz na MŚ 1978 biało-czerwonych był w ogóle pierwszym meczem XI mundialu na argentyńskich stadionach. Na Estadio Monumental, głównej arenie turnieju zmierzyliśmy się w Dniu Dziecka w czwartek 1 czerwca z obrońcą tytułu reprezentacją RFN. Trener Jacek Gmoch od pierwszej minuty wystawił Włodzimierza Lubańskiego. Nikt jednak gola w tym meczu nie zdobył, obie ekipy nie chciały ryzykować, nie chciały się zbytnio otworzyć. Potem i tak weszły do ćwierćfinałowych grup zostawiając w pokonanym polu Tunezję i Meksyk.

Kolejny mundial na hiszpańskich boiskach, to kolejny bezbramkowy remis na początek, tym razem z Włochami. Też nie było fajerwerków, a przecież obie reprezentacje znalazły się potem wśród medalistów XII MŚ! Italia po raz trzeci cieszyła się z tytułu mistrza, my po raz drugi skończyliśmy turniej o czempionat globu na 3 miejscu. Mecz na stadionie w Vigo rozegrany 14 czerwca 1982 r. rozczarował 33 tys. fanów na trybunach i miliony przed telewizorami. Złego miłego początki. Tak wszystko można podsumować.

Jeżeli chodzi o inaugurację mundiali biało-czerwonych, to nikt nie może się równać z legendarnym [Antonim Piechniczkiem]. Śląski szkoleniowiec dwukrotnie uczestniczył na ławce w takich meczach, w rzeczonym spotkaniu ze „Squadra Azzurra” w 1982 i cztery lata później w rywalizacji z Marokiem na gorącym stadionie w Monterrey. Skoczyło się na rozczarowującym 0:0.

– Rozpoczęliśmy mundial w słabym stylu, nie jestem zadowolony z tego występu. Ten remis osłabił nasze szanse na awans, ale ich nie pogrzebał. Nie tracę nadziei. Przypomnę, że przed 4 laty reprezentacja RFN przegrała w pierwszym meczu z Algierią, a potem zdobyła tytuł wicemistrza świata – komentował po tamtym meczu z Marokańczykami selekcjoner Piechniczek. Maroko sensacyjnie wygrało wtedy grupę F przed Anglią, Polską i ostatnią w grupie Portugalią. My z 3 miejsca weszliśmy do 1/8 meksykańskiego mundialu 1986, żeby potem z kretesem 0:4 przegrać z Brazylią i na 16 lat pożegnać się z MŚ z naszym udziałem.

Stały szablon

XXI wiek, to już znana historia i stały szablon, mecz otwarcia, drugi mecz o wszystko i trzeci o honor zwycięski w naszym wykonaniu. Na azjatyckim mundialu w 2002 roku na inaugurację przyszło nam zagrać z gospodarzami Koreą. Oczekiwania i nadzieje były ogromne, selekcjoner Jerzy Engel, jak Jacek Gmoch przed MŚ w Argentynie zapowiadał walkę o MŚ. Szybko wszystko zostało zweryfikowane na boisku. 4 czerwca 2002 roku przegraliśmy 0:2 z prowadzoną przez Guusa Hiddinka reprezentacją Korei Południowej, potem przyszła wysoka porażka z Portugalią i było po sprawie. Wygrana 3:1 z USA niczego nie zmieniła.

Porażka na początek z reguły oznacza pożegnanie z mundialem. Biało-czerwoni doświadczyli tego kilka razy…

Na kolejnym mundialu sytuacja się powtórzyła. W naszym meczu otwarcia mieliśmy się uporać z Ekwadorem, a przytrafiła się porażka 0:2. W tamtym meczu w Gelsenkirchen nie zawiedli tylko polscy fani, którzy tłumnie i głośno – niestety nadaremnie – wspierali słabo grającą na niemieckim turnieju drużynę Pawła Janasa.

Na ostatnim mundialu w Rosji przed 4 lata sytuacja się powtórzyła. W grudniu 2017 roku wszyscy cieszyli się, że zespół Adama Nawałki, losowany przecież z 1 koszyka, znalazł się w słabej grupie z Senegalem, Kolumbią i Japonią. Rywale byli jednak górą, a na inaugurację we wtorek 19 czerwca przegraliśmy z Senegalczykami 1:2. Był to wyjątkowo słaby mecz biało-czerwonych, którym nic na stadionie Spartaka w Moskwie nie wychodziło, a grali jak ze spętanymi nogami. Oby teraz w Doha było inaczej. Jedno jest pewne, z Meksykiem na inaugurację XXII mundialu nie można sobie pozwolić na przegraną!


POLSKIE INAUGURACJE MUNDIALI

5 czerwca 1938], Strasbourg, Brazylia – Polska 6:5 (3:1, 4:4

1:0 – Leonidas, 23 min (karny), 1:1 – Scherfke, 23 min (karny), 2:1 – Romeu, 25 min, 3:1 – Peracio, 44 min, 3:2 – Wilimowski, 53 min, 3:3 – Wilimowski, 59 min, 4:3 – Peracio, 71 min, 4:4 – Wilimowski, 89 min, 5:4 – Leonidas, 93 min, 6:4 – Leonidas, 104 min, 6:5 – Wilimowski, 118 min

15 czerwca 1974], Stuttgart, Polska – Argentyna 3:2 (2:0)

1:0 – Lato, 7 min, 2:0 – Szarmach, 8 min, 2:1 – Heredia, 60 min, 3:1 – Lato, 62 min, 3:2 – Babington, 66 min

1 czerwca 1978], Buenos Aires, RFN – Polska 0:0

14 czerwca 1982], Vigo, Włochy – Polska 0:0

2 czerwca 1986], Monterrey, Maroko – Polska 0:0

4 czerwca 2002], Busan, Korea Południowa – Polska 2:0 (1:0)

1:0 – Hwang, 26 min, 2:0 – Yoo, 53 min

9 czerwca 2006], Gelsenkirchen, Polska – Ekwador 0:2 (0:1)

0:1 – C.Tenorio, 24 min, 0:2 – Delgado, 80 min

19 czerwca 2018], Moskwa, Polska – Senegal 1:2 (0:1)

0:1 – Cionek, 37 min (samobójcza), 0:2 – Niang, 60 min, 1:2 – Krychowiak, 80 min

Bilans meczów otwarcia: 8 spotkań, 1 zwycięstwo, 3 remisy, 4 porażki, bramki 9:14.


Na zdjęciu: Grzegorz Lato (z lewej) podczas meczu z Argentyną w czerwcu 1974 roku, w którym zdobył dwa gole. Obok Francisco Sa.

Fot. Album „Gra o medal”, wyd. 1975 „Sport i Turystyka”