Truskawka na torcie. Nawałkę możemy pożegnać bez łez i chusteczek

To już na własnej skórze przerobił po mundialu w Rosji Adam Nawałka, którego osobiście naprawdę szanuję. Nawet bardzo. Bo to świetnie i w profesjonalny sposób przygotowany, mega miły i sympatyczny, a przy tym elegancki facet. Jedyny trener w Polsce, który wkrótce pójdzie pracować do poważnego zachodniego klubu. Sam go zresztą będę polecał, gdyż mam przekonanie, że na to zasługuje. Ma odpowiedni warsztat, ma doświadczenie, potrafi znaleźć wspólny język z piłkarzami nawet z europejskiego topu. A przy tym jest niesamowicie pracowity i wie, czego chce w wykonaniu piłkarzy na boisku. Nie mam więc wątpliwości, że po kadencji w PZPN poradzi sobie bez problemu.

Dlatego nie będę brał chusteczek, płakał, a potem ocierał z policzków łez, jak zrobiła to spora grupa zawodników. Ich reakcja jest oczywiście zrozumiała, mieli prawo zżyć się z Nawałką, zdecydowanej większości pomógł w rozwoju, wielu na nowo zbudował i to nie tylko w kontekście reprezentacyjnym. Jak nikt inny zasłużył więc na podziękowania, ale w najlepszy sposób piłkarze mogli okazać wdzięczność na rosyjskich boiskach, a tego akurat nie zrobili. Na pewno chcieli, nikt reprezentantom Polski nie może odmówić ambicji, ale tym razem nie byli w stanie. Nie ma już sensu wałkować fatalnego przygotowania motorycznego, ale prawda jest taka, że chłopaki naprawdę nie tylko męczyli się, ale wręcz płakali jak biegali. Identycznie jak moja generacja kadrowiczów w Korei Południowej. Mimo upływu czasu i bez poprawki na fakt, że świat mocno przez 16 lat poszedł do przodu, nasz trener przygotowania motorycznego powielił błędy z początku obecnego stulecia. Dlatego uprawniona jest teza, że tak naprawdę mundial w Rosji biało-czerwoni przegrali jeszcze zanim zdążył się zacząć.

Każdy wchodząc do piłki nożnej, piłkarz, a przede wszystkim trener wie, że ta robota wiąże się nie tylko z przyjemnościami i dobrą płacą – trener Nawałka zasłużył zresztą jak nikt inny na te, powiedzmy, 10 milionów złotych, które zarobił prowadząc reprezentację Polski – ale też z wyzwaniami i porażkami, które są nieuniknione. Co skutkuje odejściami i zwolnieniami z zajmowanych posad. Adam uprzedził ruch i sam odszedł zachowując się z klasą, natomiast piłkarze będą musieli poradzić sobie już bez tego szkoleniowca ze zwiększoną po porażce w mundialu presją. Przez poprzednie cztery lata żyli niczym pod kloszem, byli z każdej strony chwaleni, mieli prawo czuć się rozpieszczani. Pewnie także dlatego, z dużym trudem znosili zmasowaną krytykę po porażce z Senegalem i jeszcze gorzej przykre słowa, które nasiliły się po przegranej z Kolumbią. Dziś to już jednak historia, zaczyna się zupełnie nowy rozdział w kadrze, nie ma sensu w nieskończoność rozdrapywać starych ran. Trzeba oczywiście wyciągnąć wnioski i o nich pamiętać, ale patrzeć – należy wyłącznie do przodu.

Nie mam faworyta, jeśli chodzi o kandydatów na następnego selekcjonera. Mam natomiast przekonanie, że w Polsce jest trener przez duże T. Nazywa się Adam Nawałka i właśnie skończył kadencję w PZPN.