Trwa budowanie solidnej formy

Cracovia zakończy pracowity tydzień sobotnim meczem pokazowym w Miechowie. Trener Jacek Zieliński ma natomiast pewne obiekcje co do kształtu ligowego terminarza.


Pięciu zawodników z kadry Cracovii przebywa wprawdzie na zgrupowaniach reprezentacji, ale to nie znaczy, że Jacek Zieliński odpoczywa. Wręcz przeciwnie. Szkoleniowiec „Pasów” wykorzystuje wolny od ligowych zmagań czas na podbudowanie formy swoich podopiecznych, którzy zostali w Krakowie. Sprawdzianem efektów pracy wykonanej w mijającym tygodniu będzie jutrzejszy mecz w ramach obchodów 100-lecia Pogoni Miechów z drużyną jubilata, występującą na co dzień w klasie A.

Z bramką na kadrę

Przypomnijmy, że reprezentacyjne powołania otrzymali: Jakub Myszor i Michał Rakoczy do reprezentacji Polski U21 oraz Gruzin Otar Kakabadze, Fin Benjamin Kallman i Kosowianin Florian Loshaj do swoich drużyn narodowych grających w Lidze Narodów. Najbardziej zadowolony do samolotu wsiadał reprezentant „Suomi”, który w bagażu wiózł ze sobą bramkę zdobytą w meczu z Pogonią.

– To było ciężkie spotkanie – podsumował swój występ fiński napastnik w pomeczowej wypowiedzi dla mediów klubowych.

– Wiedzieliśmy, że Pogoń to dobry przeciwnik. Potwierdził to strzelając gola, ale szybko udało nam się wrócić do gry po moim trafieniu. Uważam, że to duży plus, bo potrafiliśmy zareagować i wywalczyć punkt. Były nawet szanse na wygranie i choć to się nie udało, nie zostaliśmy z pustymi rękami. Osobiście jestem też zadowolony z mojej drugiej bramki dla Cracovii w tym sezonie. Zrobiłem, co było w mojej mocy, żeby znaleźć sobie miejsce w polu bramowym przeciwnika i po akcji Floriana Loshaja, gdy piłka odbiła się od słupka, wykonałem dobitkę, tak jak na napastnika przystało. Mogłem więc jechać na zgrupowanie reprezentacji Finlandii w dobrym nastroju – cieszył się Kallman.

Mecz w Helsinkach

– Każde powołanie traktuję jako wielki zaszczyt, a zakładanie koszulki z niebieskim krzyżem to zawsze świetne uczucie – dodał Fin.

– To coś, o czym marzysz jako dzieciak, co nigdy cię nie męczy. Spotykasz się z najlepszymi zawodnikami swojego kraju i grasz dla niego. To jest największe wyróżnienie i mam nadzieję, że w piątkowy wieczór będę miał ten zaszczyt wystąpić w Helsinkach w meczu z Rumunią, a w poniedziałek w Podgoricy z Czarnogórą – powiedział Kallman.

A skoro już mowa o międzynarodowym graniu, to dodajmy jeszcze, że w najbliższy wtorek o godzinie 20.45 na stadionie przy ulicy Kałuży Ukraina w roli gospodarzy podejmie Szkocję. Trwa także przedsprzedaż biletów na mecz 4. kolejki Ligi Europy Dynamo Kijów – Stade Rennais FC, który 13 października także zostanie rozegrany na obiekcie Cracovii.

Pokrzywdzone „Pasy”

Wróćmy jednak do zespołu, który po 10 kolejkach zajmuje 6. miejsce w tabeli ekstraklasy z dorobkiem 14 punktów i bilansem bramkowym 12:9.

– Po meczu z Pogonią zawodnicy dostali dwa dni wolnego, a od wtorku rozpoczęliśmy dość mocny tydzień – zapewnił Jacek Zieliński.

– Zakończymy ten pracowity okres sobotnim meczem pokazowym z okazji 100-lecia Pogoni Miechów, w miejscowości, w której jest nasz bardzo duży fanklub. Chcemy naszym sympatykom dać okazję do spotkania się z zawodnikami. Pojedziemy więc w pełnym składzie, który mam teraz do dyspozycji, żeby godnie uczcić jubileusz. Będziemy oczywiście mieć swoje założenia na ten mecz i zawodnicy będą je musieli realizować. Na pewno nie będzie to spotkanie z jakimś wielkim obciążeniem, ale po tej mocnej pracy taka spokojna gra przyda się zawodnikom – podkreślił trener Cracovii.

– A później będziemy czekać na powrót kadrowiczów. Mamy ich pięciu, a PZPN nie wziął tego pod uwagę i ustalając terminarz rozgrywek wyznaczył nas do gry już w piątek. Jesteśmy drugim – po Lechu – zespołem naszej ligi dającym najwięcej kadrowiczów, więc można to było jakoś inaczej ułożyć. Ale nic już na to nie poradzimy. Do czwartku będziemy się zbierać i tego dnia wyjedziemy do Radomia, żeby następnego dnia zagrać z Radomiakiem – zakończył Jacek Zieliński.


Na zdjęciu: Najpierw gol na wagę punktu, potem wyjazd na zgrupowanie reprezentacji. Benjamin Kallman ma się z czego cieszyć.
Fot. Krzysztof Porębski/Press Focus