Trzeba grać o wyższe cele

Rozmowa z Martinem Chudym, bramkarze Górnika i najlepszym piłkarzem zabrzan w sezonie 2019/20.


Jak udał się urlop?

Martin CHUDY: – Byliśmy z żoną na Słowacji w domu, w naszym mieszkaniu z ogródkiem, w takiej niedużej miejscowości czy raczej wsi pod Trnawą, gdzie mieszkamy, mając dom z ogródkiem. Zaprosiliśmy nasze rodziny na grilla i było to przyjemne, bo z niektórymi spotkaliśmy się po pół czy po roku przerwy. Z powodu koronawirusa, z powodu tych wszystkich ograniczeń cały czas byliśmy w Polsce, nigdzie nie ruszaliśmy się. Po powrocie zostaliśmy więc u siebie na Słowacji nigdzie się nie ruszając.

Okres przygotowawczy rozpoczęliście od testów na koronawirusa. Na Słowacji kluby testują graczy podobnie, jak u nas?

Martin CHUDY: – Sezon na Słowacji rusza już w ten weekend. Z tego co słyszałem, to też przed przystąpieniem do treningów i rozgrywek przechodzili takie testy.

Patrząc na to co się dzieje, na wzrost zakażeń, na zamieszanie w lidze czeskiej w lipcu, na kwarantannę piłkarzy Wisły Płock teraz, to czy nie ma pan obaw, że ten nadchodzący sezon będzie jeszcze trudniejszy niż ten, który co dopiero się skończył?

Martin CHUDY: – Na razie nie mam jakiś większych obaw. Zresztą odpowiem tak, w Karwinie piłkarze, którzy mieli koronawirusa – nie wiem jak teraz jest z chłopakiem z Płocka – to przechodzili wszystko bezobjawowo. Nie było żadnych problemów. Kłopot jest czy będzie wtedy, kiedy będzie pozytywny wynik, a władze ligowe zdecydują, że jest przerwa i się nie gra. Tutaj mam obawy, że różnie może być, bo to wpływa na nas wszystkich.

Te ostatnie trzy miesiące były bardzo trudne, bo nikt nie wiedział co będzie. Wierzę jednak, że nawet jak będzie więcej pozytywny przypadków, to nie będzie jakoś tragicznie źle. Jasne, zdrowie jest najważniejsze, to rzecz oczywista, ale po pół roku wiemy, że dużo tych przypadków jest bezobjawowych, nie mają jakiegoś wpływu na wiele dorosłych osób, na piłkarzy. Nie powinno to wpłynąć na to, żeby nie grać.

Może być za to problem z kibicami na trybunach, bo mogą być wprowadzone jakieś drastyczniejsze limity, ale mam nadzieję, że nie będzie przeszkód i że będzie można grać.

W klasyfikacji „Złotych butów” „Sportu” za poprzedni sezon był pan drugi za Frantiszkiem Plachem. Z kolei kibice Górnika wybrali pana piłkarzem ubiegłego sezonu. Jakie ma pan oczekiwanie przed startem rozgrywek 2020/21?

Martin CHUDY: – Poprzedni sezon faktycznie miałem dobry i jestem z niego zadowolony. Wszyscy wzajemnie sobie pomogliśmy, piłkarze, cały sztab szkoleniowy. W Górniku jestem 1,5 roku i choć teraz nie będzie już tych dodatkowych meczów w grupach, to chciałbym, żebyśmy grali o jakieś wyższe cele, niż tylko o utrzymanie.


Czytaj jeszcze: Dwa mocne strzały

Teraz wiosną było już blisko tej czołowej ósemki, to że się tam nie znaleźliśmy, to kwestia tego, że jesienią nie wygraliśmy jedenastu kolejnych spotkań. Zdobywaliśmy wprawdzie cenne punktu w Gdańsku z Lechią czy na Cracovii i z Pogonią, ale brakowało zwycięstw. Zabrakło nam niewiele do tego, żeby być w tej górnej ósemce.

Jak będzie więc teraz?

Martin CHUDY: – Jest mało czasu na przygotowania. Na pewno potrzebujemy wzmocnień, bo wielu zawodników od nas odeszło. Sztab działaczy – prezes, dyrektor sportowy – pracuje nad wszystkim, ale wiadomo, że nie jest łatwo, bo jak do zespołu trafia grupa nowych piłkarzy, bo trzeba ich wkomponować do drużyny.

Z drugiej strony, jak pokazał ostatni okres i przyjście do nas takich zawodników, jak Roman Prochazka, Erik Jirka czy potem Stavros Vassilantonopoulos oraz Giorgos Giakoumakis, to szybko weszli we wszystko i dobrze to wyglądało. Jeżeli trafią do nas tacy bardziej doświadczeni gracze, jak oni wcześniej, to nie powinno być problemu, bo wiedzą jak grać, mają umiejętności.

Zobaczymy jaki zespół się wytworzy. Na pewno trzeba się wzmocnić i dobrze przygotować, bo w ekstraklasie nie brakuje naprawdę wiele dobrze prezentujących się jedenastek. Jeśli chcemy z nimi rywalizować, to i my musimy mieć dobry zespół i wierzę, że tak będzie i że będziemy walczyć o wyższe cele.

Wspomina pan o nowych zawodnikach, jednym z nich jest Alex Sobczyk, który ostatnio grał w pana byłym klubie Spartaku Trnava. To ktoś, kto może zastąpić Igora Angulo?

Martin CHUDY: – Nie znam go z boiska. Wiem, że miał zdaje się jakieś problemy zdrowotne, ale 7 bramek w 25 meczach, to nie są złe statystyki. Spartak nie zdobywał teraz wiele goli. Kiedy oglądałem ich spotkania, to miał dobre momenty, potrafił zaskoczyć bramkarza przeciwnika.

Ciężko jednak odpowiedzieć na pytanie, jak mu pójdzie w ekstraklasie. Tutaj ten poziom i styl gry jest inny, niż na Słowacji. Będzie sobie musiał poradzić, bo przecież to dla niego nowy kraj, nowa liga, nowy zespół. Trzeba mieć pewność siebie i wiele czynników sprawia czy pójdzie dobrze. Na pewno potrafi grać, musi to tylko pokazać na boisku.

W nadchodzącym sezonie zamiast 37 zagracie 30 kolejek. Tak jest lepiej?

Martin CHUDY: – Każdy piłkarz chce grać. Ja wolałbym, żeby tych spotkań było więcej, niż mniej. Rozumiem jednak sytuacją, która sprawia, że ten futbolowy kalendarz jest bardzo mocno napięty i wszystko trzeba jakoś dopasować i ułożyć. Jest 30 meczów i w nich trzeba się pokazać jak najlepiej.

Jak mówiłem wcześniej, niewiele zabrakło nam, żeby wiosną być w tej czołowej ósemce. Gdybyśmy się tam znaleźli, a mieliśmy przecież w ostatnim okresie dobry okres, to kto wie, jak by się to wszystko skończyło? Może bylibyśmy na 4 miejscu, jak Lechia, może na szósty, gdzie zakończyła Pogoń.

Pan na swoim koncie ma 54 kolejne mecze w ekstraklasie bez opuszczonej minuty. Martin Chudy śrubuje swój rekord?

Martin CHUDY: – Wcześniej nie miałem takiego wyniku. Jestem z tego zadowolony i bardzo to sobie szanuję, bo długo i ciężko na to pracowałem, żeby tak długo bronić bez przerwy w kolejnych spotkaniach. Cieszę się z zaufania ze strony szkoleniowców. To też jeszcze dodatkowa mobilizacja do tego, żeby pracować jeszcze więcej, trzymać ten poziom i z całą drużyną Górnika iść jeszcze w górę.

Na zdjęciu: Martin Chudy – najlepszy piłkarz Górnika w poprzedni sezonie.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus