Trzeba wreszcie zacząć serię zwycięstw!

Po wygranej z Górnikiem Łęczna zespół spod Klimczoka ma plan na kolejne trzy punkty. Aby tego dokonać musi wygrać dziś z Zagłębiem Sosnowiec.


Podbeskidzie Bielsko-Biała, po zwycięstwie z Górnikiem Łęczna, rozegra drugie z rzędu spotkanie przed własną publicznością. „Górale” podejmą dziś Zagłębie Sosnowiec, a Michał Janota, pomocnik drużyny spod Klimczoka, chciałby, aby ostatnie zwycięstwo rozpoczęło serię i zaczęło budować w Bielsku-Białej twierdzę nie do zdobycia.

– Najważniejsze w piłce nożnej jest to, by złapać pozytywną serię. Mam nadzieję, że wygrana z Górnikiem Łęczna będzie właśnie przyczynkiem do tego, by wygrywać u siebie częściej. Na pewno przed meczem z Zagłębiem ciężko popracowaliśmy i chcemy, aby w tym spotkaniu było lepiej – powiedział doświadczony pomocnik bielskiego zespołu.

Starcie z Górnikiem Łęczna na pewno nie było w wykonaniu drużyny Dariusza Żurawia olśniewające. Trzeba jednak podkreślić, że odkąd szkoleniowiec ten przejął drużynę, Podbeskidzie jeszcze nie przegrało. W czterech spotkaniach zdobyło osiem punktów, co daje średnią dwóch „oczek” na spotkanie. Z taką częstotliwością gromadzenia dorobku śmiało można myśleć o czymś więcej, aniżeli np. o grze w środku tabeli. Zresztą przed Żurawiem postawiony został konkretny cel, czyli przynajmniej baraże.

– Cieszy to, że wygraliśmy z Górnikiem Łęczna walką i zaangażowaniem. Uważam jednak, że mieliśmy w tym meczu kilka sytuacji, w których powinniśmy się dużo lepiej zachować pod bramką przeciwnika. Gdyby tak się stało, to ten mecz zamknęlibyśmy wcześniej. Mieliśmy grać troszeczkę inaczej. Na pewno nie graliśmy tego, co trener chciał grać. W nasze poczynania wkradło się zbyt dużo paniki. Niemniej jednak nie powiedziałbym, że to był nasz najgorszy występ – powiedział po ostatnim spotkaniu Michał Janota.

Zawodnik ten należy do piłkarzy kreatywnych i takim piłkarzom na pewno nie pomaga to, że stan muraw na pierwszoligowych obiektach robi się, z kolejki na kolejkę, coraz gorszy. – Boisko, przy tym stylu gry, który chcemy prezentować, na pewno nam nie pomaga.

Najważniejsze są jednak trzy punkty i mam nadzieję, że w następnym spotkaniu – z Zagłębiem Sosnowiec – to powtórzymy. Jakość boisk to jedno, ale Janota doskonale zdaje sobie sprawę również z tego, że jego drużynę stać na więcej. Co dostrzegli zresztą, już w przerwie meczu z Górnikiem, szkoleniowcy zespołu spod Klimczoka.

– Trenerzy zauważyli w pierwszej połowie kilka błędów i powiedzieli nam o nich. Próbowaliśmy to po przerwie skorygować i pewnie z tego wzięło się to, że w drugiej odsłonie stworzyliśmy więcej sytuacji. Mieliśmy zagęścić środek pola i wyżej podchodzić pressingiem. Z tego, przede wszystkim, stwarzaliśmy sobie kolejne okazje. Zawiodła nas trochę skuteczność. Na szczęście w tej najważniejszej sytuacji Kamil Biliński trafił do siatki. Mam nadzieję, że w kolejnym meczu strzelimy więcej bramek, choć przecież najważniejsze jest to, żeby zdobyć trzy punkty – podkreślił pomocnik zespołu z Bielska-Białej.




Na zdjęciu: Michał Janota zdaje sobie sprawę z tego, że Podbeskidzie może grać lepiej.

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus