Trzech muszkieterów znad Wełtawy

Plan na pokonanie naszych południowych sąsiadów wydawał się prosty: należało ograniczyć poczynania lidera Czechów, rozgrywającego Tomasa Satoransky’ego. – To mózg drużyny. Musimy go zatrzymać – mówił przed pierwszym gwizdkiem sędziego [Mateusz Ponitka], skrzydłowy biało-czerwonych. Szkopuł w tym, że gracz Chicago Bulls wymyka się schematom. W Chinach gra wybornie. Już kilka razy otarł się o tzw. triple-double, czyli dwucyfrowe zdobycze w trzech różnych kategoriach. Na parkiecie widzi wszystko. Gdy trzeba, wchodzi pod kosz, trafia z dystansu i przede wszystkim kapitalnie podaje. Jego współpraca z wysokim Ondrejem Balvinem jest wręcz wzorcowa. Wykreować pozycje rzutowe potrafi też czeskim strzelbom, czyli Vojtechowi Hrubanowi i Jaromirowi Bohacikowi. I zawodnicy ci okazali się katami naszej drużyny. – Rozstrzelali nas – szczerze wyznał [Adam Waczyński], kapitan naszej drużyny.

Zaczęło się jednak obiecująco dla naszej drużyny. Polacy zaczęli ze sporym animuszem. Wygrywali już 15:6. W pierwszych minutach dobrze radził sobie Waczyński. Umiejętnie grę naszej ekipy prowadził A.J. Slaughter, który wejściami w strefę podkoszową rozbijał defensywę rywali, a wyglądali oni na zmęczonych. Mieli przecież o jedne dzień mniej czasu na regenerację sił po ćwierćfinałach.

Czesi szybko się jednak przebudzili. Klasą błysnął Satoransky, który zdecydowanie przyspieszył rozgrywanie akcji. Był za szybki i za sprytny dla naszych obrońców. Spod kosza punkty zdobywał Balvin, a z dystansu próbkę umiejętności dał Bohacik. Czesi jeszcze przed końcem pierwszej kwarty wyrównali.

Jeszcze w połowie drugiej kwarty nasi zawodnicy prowadzili 32:26, a potem nastąpił niesamowity zryw koszykarzy znad Wełtawy. W kilka minut rzucili aż 17 punktów, tracąc zaledwie 1. W tym czasie Polacy grali bardzo niechlujnie. Byli nieskoncentrowani. Pudłowali z dystansu i spod samego kosza. Kilka razy też zgubili piłkę. Na przerwę schodzili, mając aż 8 „oczek” mniej od rywali (35:34).

W drugiej połowie biało-czerwoni ruszyli do odrabiania strat. Nie brakowało przy tym efektownych zagrań. Najładniejszą akcję przeprowadzili Łukasz Koszarek i Mateusz Ponitka. Ten pierwszy wrzucił piłkę nad kosz do Ponitki, który zapakował ją z góry. Polacy poszli za ciosem. Dwie „trójki” trafił Waczyński, po jednej dołożyli Aaron Cel oraz Ponitka i znów biało-czerwoni byli blisko. Co z tego jednak, skoro po chwili naszym koszykarzom przytrafiło się kilka prostych błędów i Czesi znów im uciekli. Mike Taylor, trener naszej ekipy, zmuszony został do poproszenia o przerwę. Długo naradzał się ze swoimi asystentami, a potem wyłożył to, co ustalili, koszykarzom. Jego uwagi przyniosły efekt. Slaughter wziął ciężar gry na siebie. Popisał się dokładnymi podaniami, trafił też kilka trudnych rzutów i Polacy byli na plusie (77:74).

To był dopiero początek emocji. Czesi wytrzymali napór naszych graczy. Ich odpowiedź była natychmiastowa. Ważne punkty zdobyli Balvin (spod kosza) oraz Hrouban (z dystansu). Na niespełna trzy minuty przed końcem to rywale byli bliżej triumfu (84:79). I przewagę utrzymali, w czym ułatwili im zadanie sami Polacy. Nie potrafili zebrać piłki z własnej tablicy, a w ataku fatalny błąd zdarzył się Waczyńskiemu. Nasz kapitan celnie przymierzył zza linii 6,75 m, jednak przy rzucie stanął na linii bocznej, co jest błędem.

Czesi, którzy w mundialu występują po raz pierwszy od rozpadu Czechosłowacji, poprawili bilans spotkań z Polską o punkty. Wygrali już 8 z 11 meczów. Polakom nie udało się zrewanżować za ostatnią porażkę – w EuroBaskecie 2013 w Słowenii, gdy przegrali 68:69 po trzypunktowym rzucie z rogu Lubosa Bartona w ostatnich sekundach spotkania. Dla biało-czerwonych była to też trzecia przegrana w ciągu miesiąca z Czechami. Porażkami zakończyły się bowiem oba sparingi przed mundialem.

Polakom pozostała walka o 7. miejsce z USA, Czesi zagrają z Serbią o 5. pozycję.

Polska – Czechy 84:94 (23:23, 12:20, 28:21, 21:30)

POLSKA: Cel 9 (3×3), Slaughter 12, Ponitka 11 (2×3), Waczyński 22 (3×3), Hrycaniuk 9 – Kulig 12, Koszarek 3 (1×3), Gruszecki 4, Sokołowski 2, Baclerowski. Trener Mike TAYLOR.

CZECHY: Hruban 24 (4×3), Satoransky 22 (2×3), Balvin 9, Bohacik 21 (5×3), Kriz – Palyza, Peterka 9 (1×3), Sirina 3 (1×3), Schilb, Pumprla5, Vyoral. Auda 1. Trener Ronen GINZBURG.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem