Trzecia próba

W dwóch poprzednich potyczkach ligowych z LKS-em Goczałkowice piłkarze Pniówka 74 Pawłowice ponieśli porażki.


W najbliższą sobotę piłkarzy Pniówka Pawłowice czeka krótki wyjazd do Goczałkowic Zdroju, gdzie w tzw. derbach powiatu pszczyńskiego zmierzą się z tamtejszym Ludowym Klubem Sportowym. Dwa ostatnie pojedynki obu drużyn w III lidze zakończyły się zwycięstwami drużyny Łukasza Piszczka.

W poprzednim sezonie, konkretnie 11 czerwca ubiegłego roku, w Pawłowicach goście wygrali 2:1. Dla zwycięzców gole wówczas strzelili Piotr Ćwielong (27 minuta, z karnego) i Mariusz Magiera (45), dla pokonanych autorem honorowego trafienia był Dawid Weis, który w 37 minucie skutecznie wyegzekwował „jedenastkę”. Identyczny wynik – również w Pawłowicach – padł w rundzie jesiennej bieżącego sezonu. 25 sierpnia 2022 roku komplet punktów jedenastce z Goczałkowic zapewnił Krzysztof Kiklaisz, zdobywając oba gole (55, 66), bramkę dla gospodarzy zdobył Przemysław Brychlik (50).

Teraz drużyna prowadzona od 7 lutego br. przez Sławomira Szarego będzie chciała zrehabilitować się na Panattoni Arenie w Goczałkowicach Zdroju. – Sytuacja kadrowa przed tym meczem nie jest najgorsza – powiedział trener Pniówka, Sławomir Szary. – Po kartkowej pauzie do dyspozycji jest mój syn, Bartek oraz Mateusz Szatkowski, który zmagał się z urazem przywodziciela. Przy ustalaniu składu wciąż nie mogę uwzględnić Dawida Weisa i Piotra Trąda, którzy trenują indywidualnie. Ostatni mecz z MKS-em Kluczbork rozstrzygnęliśmy na swoją korzyść, lecz ja nie uznaję zasady, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Nasi piłkarze doskonale o tym wiedzą, więc nie wykluczam zmian w podstawowej jedenastce. Poza tym mają świadomość, że mimo zwycięstwa w ostatnim meczu nie wszystko było super. Nie ustrzegliśmy się błędów i musieliśmy im je pokazać. Teraz wszystko zależy od dyspozycji zawodników podczas treningów oraz od taktyki, jaką wybierzemy pod tego konkretnego przeciwnika. W środę mieliśmy gierkę wewnętrzną, podczas której z moim asystentem Michałem Podolakiem sprawdzaliśmy kilka wariantów ustawienia. Goczałkowice grają w systemie trzech środkowych obrońców i na to zwróciliśmy uwagę.

Co szkoleniowiec Pniówka sądzi o najbliższym przeciwniku? – To bardzo ciekawy zespół, taka mieszanka rutyny i doświadczenia z młodością – zaznaczył na wstępie Sławomir Szary. – Zespół trenera Piszczka, który formalnie nie jest trenerem zespołu (tę funkcję sprawuje Damian Baron – przyp. BN), ale to przecież on decyduje o wszystkim, nie tylko na boisku, ma swoje atuty. Ma również mankamenty – mam nadzieję, że dobrze je rozszyfrowałem – o których jednak nie będę mówił, bo w sobotę chcemy zaskoczyć przeciwnika. Wierzę, że moi zawodnicy wykorzystają tę wiedzę, bo o wyniku często decydują niuanse, drobne szczegóły.

Zespół z Pawłowic jest w tabeli wyżej niż LKS Goczałkowice, wyprzedza go o cztery punkty. Czy zatem Pniówek jedzie w sobotę po zwycięstwo, czy zadowoli go remis? – Oczywiście jedziemy po zwycięstwo, urządzają nas tylko trzy punkty – zadeklarował trener Szary. – Powiedziałem chłopakom, że nasza wygrana z Kluczborkiem będzie coś warta, jeżeli powtórzymy wynik w następnym meczu. Powiedzmy sobie bowiem szczerze, że nasza sytuacja w tabeli nie jest komfortowa. Liga jest ciekawa i… nieobliczalna. Mamy obowiązek szukać punktów każdym meczu, niezależnie od wartości przeciwnika. To nie slogan, że z każdym zespołem można wygrać, ale również przegrać, nawet z zamykającą tabelę Miedzią Legnica.


Na zdjęciu: W rundzie jesiennej najlepszy snajper Pniówka Dawid Hanzel (w białym stroju) był bezradny w starciu z twardo grającymi obrońcami z Goczałkowic.

Fot. gkspniowek74@com.pl