Trzecie z rzędu!

„Niebiescy” zaczęli sezon lepiej niż można się było spodziewać i niebawem status beniaminka może przekształcić się w miano jednego z kandydatów do awansu. Wygrana we Wronkach była skromna i po bramce ze stałego fragmentu gry, ale zasłużona.


Odnieśli trzecie z rzędu zwycięstwo, w każdym z dotychczasowych czterech meczów byli lepsi od przeciwnika i zadamawiają się powoli w czołówce tabeli. Chorzowian w tym sezonie była w stanie zatrzymać jedynie siedlecka Pogoń (1:1) i choć kibiców „Niebieskich” ostrzegano po awansie, że nie będzie już tak łatwo, jak w III lidze, to na razie… nic podobnego się nie dzieje.

Mogło być różnie

Trener chorzowian Jarosław Skrobacz przyznawał przed wyjazdem do Wronek, że sztuką będzie zgarniać 3 punkty również w słabszych spotkaniach. To dzisiejsze nie było może w wykonaniu Ruchu słabsze, bo zwyciężył do zera z mającym na koncie serię 3 zwycięstw rywalem, a wynik wydaje się całkowicie sprawiedliwy. Zadecydowała o tym II połowa, w której poznańska młodzież, wsparta kilkoma zawodnikami z I zespołu (Thomas Rogne, Jan Sykora), nie była w stanie wykreować żadnej okazji, podczas gdy „Niebiescy” spokojnie mogli zdobyć więcej niż jedną bramkę. Przed przerwą, choć i wtedy przeważał Ruch, swoje sytuacje miały jednak oba zespoły. Gospodarze – cztery naprawdę niezłe. Jakub Karbownik obił poprzeczkę, Norbert Pacławski i Siergiej Kriwiec pudłowali, a mogli dać „dwójce” Kolejorza prowadzenie.

„Kulej” i „Kasol”

Przed pierwszym gwizdkiem za centralną postać z grona stoperów Ruchu – nie tylko z racji ustawienia na boisku – uchodził Filip Nawrocki, w końcu trafił latem do Chorzowa właśnie z rezerw „Kolejorza”. W kluczowych momentach główne role odegrali jednak Konrad Kasolik i Bartłomiej Kulejewski. „Kulej” na kwadrans przed końcem zdobył złotą bramkę. Michał Mokrzycki wstrzelił piłkę z rzutu wolnego w pole karne, a 21-latek odnalazł się w zamieszaniu i wepchnął ją do siatki. „Kasol” z kolei uratował kolegom skórę tuż przed końcem I połowy. Rezerwy Lecha przeprowadziły wtedy swoją najlepszą tego dnia akcję. Jan Sykora, Norbert Pacławski… Finalnie piłkę na 6. metrze otrzymał Jakub Karbownik, uderzył, ale w ostatniej chwili został świetnie zablokowany przez Kasolika.

Szczepan nadal czeka

Nadal pierwszej bramki w chorzowskich barwach nie doczekał się Daniel Szczepan, choć okazji ku temu miał dzisiaj sporo. Momentami napastnik znany trenerowi Skrobaczowi jeszcze z czasów współpracy w Jastrzębiu imponuje. Przede wszystkim – warunkami fizycznymi, łatwością wygrywania walki o pozycję, przepychania obrońców. W końcówce I połowy goście reklamowali rzut karny po starciu Szczepana z Maksymilianem Pingotem, ale się go nie doczekali. Wcześniej napastnik kropnął w słupek, zaś po zmianie stron najpierw uderzył nad bramką, potem obok niej, aż wreszcie – w ręce Miłosza Mleczki, nota bene… chorzowianina przecież i byłego juniora Ruchu.
Skrobacz na 25 minut rzucił Szczepanowi do pomocy drugiego napastnika, Michała Biskupa, który też miał swoją szansę, ale jego mocne uderzenie lewą nogą zza pola karnego nieznacznie minęło cel.
To jednak nikomu humorów zmącić nie mogło. Ruch wszedł w sezon lepiej niż można się było spodziewać i jak tak dalej pójdzie, z beniaminka szybko przekształci się w kandydata do awansu, który wielokrotnie będzie musiał mierzyć się z rolą faworyta. Tak będzie już pojutrze, gdy na Cichą zawita Garbarnia.

Lech II Poznań – Ruch Chorzów 0:1 (0:0)

0:1 – Kulejewski, 74 min

LECH: Mleczko – Borowski, Rogne, Pingot, Palacz – Norkowski, Kryg (72. Laskowski), Kriwiec – Sykora (84. Malec), Pacławski (60. Wilak), Karbownik (60. Spławski). Trener Artur WĘSKA.

RUCH: Bielecki – Kasolik, Nawrocki, Kulejewski – Wójtowicz, Mokrzycki, Neugebauer (51. Wyroba), Szkatuła (67. Kowalski) – Foszmańczyk (85. Żagiel), Janoszka (67. Biskup) – Szczepan (85. Siwek). Trener Jarosław SKROBACZ.

Sędziował Piotr Rzucidło (Warszawa). Mecz bez udziału publiczności.
Żółte kartki: Kryg, Palacz, Borowski.
Piłkarz meczu – Michał MOKRZYCKI.


Na zdjęciu: Spryt Bartłomieja Kulejewskiego pozwolił zdobyć złotą bramkę na wagę wygranej Ruchu we Wronkach.
Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus