Trzy hity różnej wagi

W Turynie derby Italii, w Rzymie derby stolicy, a w Bergamo mecz na szczycie, ale bez zmiany lidera.


Przed przerwą na mundial liga włoska zagra jeszcze trzy kolejki, mecze co 3-4 dni na ostatniej prostej przed katarskim turniejem budzą niepokój selekcjonerów. Ryzyko ewentualnych kontuzji wzrasta, a 26-osobowe kadry trzeba zgłosić w przyszłym tygodniu. Włosi na mundialu nie zagrają, sprawa dotyczy tylko „stranierich”, których kluby oddadzą do narodowych zespołów. Jest tu całkiem pokaźna grupa Polaków. W szerokiej kadrze powołanej przez Czesława Michniewicza znalazło się 14 i nawet jeśli 2-3 odpadnie i tak będą tworzyć najliczniejszą grupę.

W ślady Liverpoolu

Mundialowa gorączka Włochom nie szkodzi, za to zapowiada się im gorący weekend w lidze. Dzisiaj w Bergamo Atalanta zagra z Napoli i postara się pójść w ślady Liverpoolu, który przerwał popis włoskiej drużyny po jej 13 kolejnych zwycięstwach. 0:2 na Anfield nie miało dla Napoli praktycznego znaczenia, takie rozmiary porażki wystarczały do zachowania pierwszego miejsca w grupie. Ewentualna porażka z Atalantą także nie będzie miała konsekwencji, Napoli pozostanie liderem. Atalanta nie gra w europejskich pucharach, Napoli może odczuwać zmęczenie po spotkaniu Ligi Mistrzów, ale dotąd jakoś potrafiło godzić te dwa obowiązki. Na obcych boiskach gra równie dobrze jak u siebie. Zdobyło tam 16 punktów, tyle samo w Neapolu.

W ostatnich czterech wyjazdach pokonało Milan, Lazio i Romę. Na Gewiss Stadium w Bergamo wystąpi drugi raz w tym roku, w kwietniu wygrało tam 3:1. Piotr Zieliński w spotkaniu z Liverpoolem zagrał od 83 minuty, wszedł na boisko razem Eljifem Elmasem przy wyniku 0:1. Trener Luciano Spalletti liczył na skuteczny finisz i remis, ale dwie minuty później Napoli straciło drugiego gola. Z Atalantą Zieliński będzie w pierwszym składzie. W 2021 roku strzelił jej gole w obu meczach ligowych w lutym i grudniu, ale zostały przez Napoli przegrane.

Bezbolesny nokaut Interu

Na Stadio Olimpico Roma zagra z Lazio, oba kluby sąsiadują w tabeli i w ostatnich dwóch kolejkach wymieniały się miejscami, uzyskując lepsze wyniki poza Rzymem. Najpierw Roma przegrała z Napoli, a Lazio pokonało w Bergamo Atalantę i jest na razie jedynym zespołem, który tego dokonał. Jednak tydzień później Lazio niespodziewanie przegrało z Salernitaną 1:3, Roma uzyskała taki wynik w Weronie i powróciła na czwartą pozycję. Ostatnie derby 20 marca tego roku Roma wygrała 3:0 i wynik był ustalony po I połowie. Nicola Zalewski za faul ukarany był żółtą kartką, może jutro lepiej się wykaże. Roma jest gospodarzem i chociaż w tym przypadku ma to znacznie umowne, to jednak goście nie wygrali tego meczu od 2017 roku (3:1 dla Lazio). Wtedy trenerem Romy był Luciano Spalletti, a Lazio prowadził Simone Inzaghi.

Teraz Inzaghi trenuje Inter, zespół miał kryzys, ale się zmobilizował i wywalczył awans w Lidze Mistrzów. To było najważniejsze zadanie przed przerwą na mundial. Porażka 0:2 w ostatnim spotkaniu z Bayernem nie miała już znaczenia. „To bezbolesny nokaut dla Interu, który zdobył już drugie miejsce” – napisał „Tutto Sport”. „Większa pewność siebie pomimo porażki. Z pozornie niemożliwej grupy wyłania się drużyna, która była w stanie przebić się do najlepszej szesnastki” – uważa „La Gazzetta dello Sport. Tę odnowę widać już w lidze. Inter po czterech kolejnych zwycięstwach łapie kontakt z czołówką i po kolejny sukces udaje się do Turynu na mecz z Juventusem.

Niechciana regularność

„Bianconeri” są w tabeli dopiero na 7. miejscu, chociaż wygrali trzy mecze z rzędu nie tracąc bramki. Za to w połowie z 12 spotkań stracili punkty i mają 2 mniej od Interu. Patrząc na wyniki Juventusu w ostatnich tygodniach widać w nich regularność, ale nie taką, jakiej kibice oczekują. We wrześniu żadnego zwycięstwa w 5 meczach, w październiku kolejno: dwa zwycięstwa, dwie porażki, dwa zwycięstwa, porażka i zwycięstwo, listopad zaczął się od porażki. Długa lista kontuzjowanych zawodników jest tu pewnym wytłumaczeniem, dlatego z takim entuzjazmem powitano powrót do gry w meczu z Paris SG Federico Chiesy. Innym pozytywnym aspektem był to, że Juventus zapewnił sobie udział w Lidze Europy mając zaledwie 3 punkty na koncie. Przesądziła korzystniejsza różnica bramek od Maccabi, które dostało solidne lanie od Benfiki i każdy z 6 straconych goli przybliżał „bianconerich” do tego, że wiosną pozostaną w europejskich pucharach. Juventus jedyny z czwórki włoskich zespołów odpadł z Ligi Mistrzów, zwycięstwo w „derbach Italii” z Interem będzie jakąś okolicznością łagodzącą.


Na zdjęciu: Powrót Federico Chiesy ma być dla Juventusu zapowiedzią lepszych czasów.

Fot. PressFocus