Turecki dzienniczek Jorge. Ważny dzień

Wszystko przez to, że urodziny miała moja dziewczyna. Jest ode mnie dwa lata młodsza i niestety takie jest życie piłkarze, że nie mogliśmy tego dnia spędzić razem. Rano zadzwoniłem do niej i zaśpiewałem jej po polsku: „Sto lat!”.

Podoba mi się wasza piosenka urodzinowa, dla mnie jest lepsza od hiszpańskiej. Prezent mam dla niej kupiony, ale został w Polsce i dam jej dopiero, po moim powrocie, gdy się zobaczymy. Mogę zdradzić, że to coś do ubrania. Być może coś jeszcze dorzucę z Turcji, ale to jak będziemy wracali, być może będzie okazja na lotnisku.

Teraz skupiamy się na kolejnym etapie przygotowań. W piątek mieliśmy dwa treningi, nie były one może bardzo długie, ale intensywnie ćwiczyliśmy. Lubię takie zajęcia, bo dużo jest ćwiczeń z piłką.

W sobotę czeka nas drugi sparing w Turcji. Gramy z Czechami, którzy jak się dowiedziałem grają bardziej fizycznie i lepiej w obronie niż Karabach. Bohemians lubi stosować pressing i uprzykrzać życie rywalom. Grają jesienią w polskiej ekstraklasie przyzwyczaiłem się do tego, że obrońcy mnie nie oszczędzają. Zawsze każdy z nich jest większy i cięższy ode mnie.

Pamiętam mecz w Gliwicach z Lechią Gdańsk, gdy obrońcy gości od pierwszych minut grali bardzo twardo, co poczułem na własnej skórze. Z czasem jednak można się przyzwyczaić.

Jorge Felix z Antalyi