Turecki dzienniczek Jorge. Polski nie gryzie

Większość z nas ten czas wykorzystuje przede wszystkim na odpoczynek i regenerację. Ja wraz z Mikkelem i Aleksandarem udałem się rano na siłownie, by rozruszać trochę mięśnie. Inni chłopacy skorzystali z możliwości pójścia na saunę czy basen. Część po prostu poszła do łózka, by trochę więcej podrzemać. W czwartek wracamy do normalnego cyklu z dwoma treningami dziennie. Oprócz siłowni, trochę pograliśmy z kolegami w grę planszową, no i miałem okazję zajrzeć do książek, które ze sobą zabrałem.

Pisałem już, że jedna z nich dotyczy tematyki finansów. Druga to natomiast podręcznik do języka polskiego pt.: „Polski nie gryzie”. Muszę przyznać, że nauka języka polskiego idzie mi powoli, bo to dla mnie spore wyzwanie. Na telefonie mam zainstalowaną aplikację do nauki języka, ale teraz często zerkam do książki, której używam w Gliwicach z moim nauczycielem.

W zależności od tygodnia i jego grafiku spotykamy się na jednych, dwóch lub trzech zajęciach tygodniowo. W Turcji powtarzam sobie słówka, których się nauczyłem. Wszystko po to, by po powrocie nie zapomnieć co robiliśmy. W szatni staram się zrozumieć co koledzy mówią po polsku, ale na razie łapię poszczególne słówka. Patryk Sokołowski często mnie przepytuje lub uczy nowych słówek, ja odwdzięczam się tym, że uczę go hiszpańskich słówek. Bardzo zależy mi na mówieniu po polsku. Będę bardzo szczęśliwy, jeśli pod koniec tego roku kalendarzowego będę w stanie komunikować się w waszym języku.

 

Jorge Felix