Turniej Czterech Skoczni: Granerud triumfatorem. Tata Kubacki na podium

Halvor Egner Granerud wygrał 71. edycję Turnieju Czterech Skoczni. Okazał się najlepszy również w ostatnim konkursie w Bischofshofen.


Jako pierwszy z Polaków na rozbiegu skoczni im. Paula Aussenleitnera pojawił się Paweł Wąsek. W parze skakał z mocnym Austriakiem, Janem Hoerlem, i choć we wczorajszych kwalifikacjach był lepszy od rywala, dziś spisał się zdecydowanie słabiej. Po skoku Polaka, który uzyskał 123,5 metra, stało się oczywiste, że nie awansuje od do drugiej serii jako szczęśliwy przegrany. To pierwsza taka sytuacja w tym sezonie, że zawodnika z Ustronia zabrakło w finałowej kolejce. Później dołączyli do niego Stefan Hula (125) i Jan Habdas (121,5), ale w przypadku tych zawodników nie liczyliśmy na nic specjalnego. Skakali pod koniec konkursu i rywalizowali z konkurentami wyraźnie od nich lepszymi. Piotr Żyła problemów z awansem do finału mieć nie mógł. 133,5 metra było jednym z kilkunastu skoków w pierwszej serii oddanym w… niemal to samo miejsce. Przekroczenie bariery 130 metrów nie było dziś w Bischofshofen niczym szczególnym i wiadomo było, że na większych wartościach – w dodatku ze skróconego rozbiegu, będzie się odbywać walka o zwycięstwo.

140 metrów przekroczyło dwóch zawodników. Stefan Kraft (141) i Anże Laniszek (140,5). Polakom, czyli Kamilowi Stochowi i Dawidowi Kubackiemu – który kilka godzin przed konkursem po raz drugi został ojcem – do tej odległości zabrakło. Polacy uzyskali, odpowiednio, 138 i 135,5 metra. „Mustaf” skakał jednak z najniższego rozbiegu w serii i miał najgorsze warunki. Stąd też zajmował po pierwszej serii 3. miejsce. Stoch był szósty, a prowadził – a jakże – Halvor Egner Granerud. Lider Turnieju uzyskał 139,5 metra, a przed finałową serią w klasyfikacji łącznej jego przewaga nad Kubackim wynosiła 28,2 punktu. O ile przed konkursem mogliśmy mieć cień nadziei, że może uda się Polakowi odrobić straty, o tyle przed finałem stało się jasne, że tylko jakiś kataklizm może odebrać Norwegowi triumf w całym cyklu. Wkonkursie jednak mogło się wydarzyć jeszcze wiele, bo różnice w klasyfikacji – zarówno w czołówce, jak i na dalszych miejscach – nie były wielkie.

W drugiej serii konkurs nie stracił na jakości. Mało tego, wielu zawodników się poprawiło. W tym Piotr Żyła, który uzyskał 136 metrów. Pozwoliło to Polakowi, dwunastemu po pierwszej odsłonie, przebić się do pierwszej dziesiątki. Następni zawodnicy ocierali się o 140 metr, a Jan Hoerl przekroczył tę barierę. Kamil Stoch skoczył krócej, 134,5 metra, ale trafił na gorsze warunki. W klasyfikacji konkursu nie stracił jednak szóstej pozycji, bo następnie słabo skoczył Stefan Kraft, któremu również powiało w plecy. Nic sobie jednak ze złych warunków nie zrobił Dawid Kubacki. Polak oddał fenomenalny skok. Uzyskał 140 metrów i zapewnił sobie miejsce na podium konkursu. Metr bliżej wylądował Laniszek, ale miał przewagę po pierwszej serii i objął prowadzenie. Polak i Słoweniec wysoko zawiesili poprzeczkę Granerudowi, ale Norweg był nieosiągalny. 143,5 metra sprawiło, że wygrał w Bischofshofen i przypieczętował triumf w całym turnieju. W którego klasyfikacji Kubacki zajął drugie miejsce. Czwarty rywalizację zakończył Piotr Żyła, a piąty Kamil Stoch.


Bischofshofen, HS-142

1. Halvor Egner Granerud (Norwegia) 313.4 (139,5+143,5)
2. Anże Laniszek (Słowenia) 305.5 (140,5+139)
3. Dawid Kubacki 303.7 (135,5+140)
4. Michael Hayboeck (Austria) 297.6 (138,5+137)
5. Jan Hoerl (Austria) 292.1 (135,5+140,5)
6. Kamil Stoch 289.9 (138+134,5)

11. Piotr Żyła 282.5 (133,5+136)

40. Jan Habdas 121 (121,5)
42. Paweł Wąsek 120.7 (123,5)
43. Stefan Hula 119.3 (125)


Klasyfikacja Turnieju Czterech Skoczni

1. Granerud 1191.2
2. Kubacki 1158.2
3. Laniszek 1129
4. Żyła 1090
5. Stoch 1087.9

6. Stefan Kraft (Austria) 1077.5


Fot. Rafal Rusek / PressFocus