Twardy Raków do zgryzienia

Piast nie wygrał żadnego z czterech ostatnich meczów z Rakowem, a w poprzednim sezonie częstochowianie dwukrotnie byli górą. Dziś „ranni” gliwiczanie spróbują zatrzymać ekipę spod Jasnej Góry.


Pierwotnie mecze Piasta z Rakowem miał odbyć się latem, w drugiej kolejce tego sezonu, ale na wniosek częstochowian wówczas grających w europejskich pucharach, został przełożony. Odrobienie zaległości nastąpi dziś, a dla Piasta mecz ten będzie częścią maratonu meczowego, a z drugiej strony okazją do przełamania i zdobycia cennych trzech punktów.

Wygrali tylko raz

Zadanie jednak czeka bardzo trudne, bo dla zespołu z Okrzei Raków to bardzo trudny przeciwnik. Ostatni raz Piast górą był we wrześniu 2019 roku, gdy doszło do pierwszego ekstraklasowego meczu obu drużyn, a częstochowianie byli beniaminkiem. Już wtedy dużo bardziej doświadczony zespół trenera Waldemara Fornalika musiał się namęczyć, żeby zgarnąć komplet punktów. Potem było już tylko gorzej. Bezbramkowy remis przy Okrzei w grudniu 2020 był szczytem możliwości.

Jednak największy niedosyt budzi w Piaście ostatnie spotkanie obu drużyn w Gliwicach. W 1. kolejce poprzedniego sezonu gospodarze prowadzili 2:1 i mieli rzut karny w drugiej części meczu, który miał przesądzić sprawę. Patryk Lipski „jedenastki” nie wykorzystał, a Raków pokazał charakter i wolę walki wygrywając przy Okrzei 3:2.

Najpierw Raków, potem Widzew

Można powiedzieć, że drogi obu drużyn się rozeszły, bo Raków ostatnio regularnie gra w europejskich pucharach i zdobywa Puchary Polski, a obecnie należy do grona głównych kandydatów do mistrzostwa Polski. Piast z kolei „tradycyjnie” zalicza słabą jesień i daleki jest od optymalnej formy. Klasę częstochowian doceniają starzy i nowi piłkarze z Gliwic.

– Raków to jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy zespół w lidze. Oglądałem mecze zarówno częstochowian, jak i Widzewa, wiem, że czekają nas trudne zadania. Trzeba po prostu strzelać gole, a jednocześnie ich nie tracić – mówi Hiszpan Jorge Felix, który ostatnio zagrał w wyjściowym składzie, ale wciąż nie jest w stuprocentowej formie. W gliwickim obozie z uwagą oglądano i analizowano ostatni mecz Rakowa z Widzewem, bowiem tak się składa, że obie drużyny są najbliższymi przeciwnikami górnośląskiego zespołu. W Poniedziałek, czyli trzy dni po meczu z Rakowem, Piast zagra przy Okrzei z łodzianami.

– W ostatnim meczu zespół z Częstochowy był stroną dyktującą warunki, prowadził grę. Widzew dobrze odpierał ataki, starał się kąsać szybkimi kontrami, doprowadzał do groźnych sytuacji. Teraz skupiamy się tylko na Rakowie, który jest jednym z pretendentów do zdobycia mistrzostwa Polski. Zespół, który w ostatnim czasie się wzmocnił. Widzieliśmy wiele ostatnich spotkań Rakowa, analizowaliśmy różne fragmenty. Trudno się spodziewać, żeby Raków nie chciał prowadzić gry w meczu z nami. Tak robią od dłuższego czasu i ta gra przynosi im efekty – analizuje trener Waldemar Fornalik.

Zjednoczeni to silniejsi

Czy więc gliwiczanie są skazani na porażkę? Niekoniecznie, bo polska liga bywa przewrotna. Poza tym w szatni Piasta narasta piłkarska złość i chęć pokazania wszystkim, że drużynę wciąż stać na wiele. Co więc muszą zrobić gospodarze, by zapunktować w meczu z czołową drużyną w ekstraklasie?

– Przypomnieć sobie jak graliśmy mecz ze Stalą Mielec. Co prawda był to inny przeciwnik, ale te pozytywne rzeczy z tego spotkania możemy wyciągnąć i powtórzyć w najbliższym spotkaniu. Grać jednolicie jako zespół, pracować razem z przodu i z tyłu. Musimy być silni – podkreśla obrońca gliwiczan Jakub Holubek. Słowak wierzy w siebie i kolegów. – Chcemy pokazać, że jesteśmy zespołem, który stać na dużo więcej. Potrafimy grać w piłkę, utrzymywać się przy niej i wygrywać mecze. Mamy w swoich szeregach bardzo dobrych zawodników, co musimy udowodnić na boisku – dodaje „Holub”.


Fot. Tomasz Kudala/PressFocus