Dominacja przed przerwą, męki po niej. GKS Tychy lepszy od Bytovii

W pierwszej połowie niektórzy kibice żartowali, że tyscy piłkarze postawili sobie za punkt honoru, by… powtórzyć wyczyn hokeistów, którzy kilka godzin wcześniej rozgromili Podhale Nowy Targ 7:1, a po pierwszej tercji prowadzili 3:0. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza spokojnie mogli zaaplikować Bytovii trzy bramki – a być może nawet i one nie oddawałyby skali dominacji GKS-u, jaka miała miejsce przed przerwą.

Udało się ją udokumentować jedynie golem Łukasza Grzeszczyka – za to kapitalnym. W 12. minucie kapitan gospodarzy przymierzył z dystansu w górny róg bramki, po czym podbiegł do szkoleniowca, by się z nim wyściskać. Potem tyszanie mieli jeszcze kilka świetnych okazji – Omar Monterde trafił piłką w słupek – grali efektownie, dwa razy rozklepali nawet w polu karnym obronę rywala zagraniami piętą. To oni, a nie Bytovia, mogli czuć niedosyt, gdy sędzia zaprosił oba zespoły do szatni przy stanie 1:0.

Na drugą połowę goście – czekający na wygraną od września (4:1 z… GKS-em Tychy!) – wybiegli z dwiema zmianami. Obraz gry się zmienił. Nie było już dominacji, a momentami przewagę miała Bytovia. Co ciekawe, oficjalnie prowadził ją… rezerwowy bramkarz, Mateusz Oszmaniec, wpisany do protokołu w zastępstwie zawieszonego na 1 mecz Adriana Stawskiego.

Kilkukrotnie pod bramką Konrada Jałochy mocno się zakotłowało, a w 69. minucie piłka wpadła nawet do tyskiej siatki (Jakub Kuzdra głową po wolnym Filipa Burkhardta), lecz arbiter mimo protestów przyjezdnych zasygnalizował spalonego. Zamiast lekkiego i łatwego zwycięstwa, była nerwówka do samego końca. Mógł ją ukrócić Dawid Abramowicz, ale w doliczonym czasie gry kropnął w słupek. Finalnie GKS mógł cieszyć się z drugiego wiosną – a pierwszego przed własną publicznością – zwycięstwa. W odróżnieniu od większości pierwszoligowców, tyszanie w środę nie będą odrabiali zaległości i mają ponad tydzień, by przygotować się do wyjazdu do Bielska-Białej (niedziela 7 kwietnia).

GKS Tychy – Bytovia 1:0 (1:0)

1:0 – Grzeszczyk, 12 min

GKS: Jałocha – Grzybek, Biernat, Sołowiej, Abramowicz – Daniel, Steblecki – Adamczyk, Grzeszczyk, Monterde (85. Vojtusz) – Piątkowski (67. Siemaszko). Trener Ryszard TARASIEWICZ.

BYTOVIA: Witan – Kamiński (46. Kuzdra), Bąk,

Sędziował Sebastian Tarnowski (Wrocław). Widzów 3428.
Żółte kartki: Daniel, Grzybek – Kuzimski, Wróbel, Witan.