Tylko 120 kilometrów, ale inny świat

Nie zazdrościmy piłkarzom częstochowskiej Skry sobotniego wyjazdu do Łodzi. To tylko około 120 kilometrów, więc sama podróż nie będzie zbyt uciążliwa, ale sama wzmianka o tym, że będzie to mecz z Widzewem, u piłkarzy ekipy spod Jasnej Góry musi wywoływać ciarki. Dlaczego?

Bo przeciętna frekwencja na stadionie przy Alei Marszałka Piłsudskiego 138 w tym sezonie to 16 800 widzów w siedmiu meczach, a najwięcej – 17 431 – przyszło ich na spotkanie ze Zniczem Pruszków, od razu w 1. kolejce. Do gry przy takiej widowni częstochowianie nie są przyzwyczajeni. Ich mecze przy Loretańskiej ogląda średnio 300-400 osób.

Dwie serie

Nawet jeżeli odporność psychiczna pozwoli im zwalczyć stres, to trzeba będzie się jeszcze zmierzyć ze sportową klasą rywala. Na 13 meczów w tym sezonie Widzew przegrał tylko raz, ale dotkliwa wyjazdowa porażka (0:3) ze Stalą Stalowa Wola była na tyle silnym wstrząsem, że od 11 sierpnia zaczęła się seria dziewięciu meczów bez przegranej, a ostatnie pięć spotkań Widzew wygrał.

Przewaga lidera nad Olimpią Grudziądz, czwartym obecnie zespołem w tabeli, z którym trzeba się porównywać w kontekście walki o awans, wynosi już 7 punktów! Coraz bardziej realny jest więc plan, z jakim do sezonu przystępował beniaminek II ligi: połknięcie rywali na jeden kęs i szybki awans.

Opcja chorwacko-bielska

Trener Radosław Mroczkowski przejął w spadku po Franciszku Smudzie zespół z Marcinem Millerem, Robertem Demjanem, Danielem Świderskim i Markiem Zuziakiem – zawodnikami, którzy w poprzednim sezonie w III lidze zdobywali większość bramek.

Z nim w składzie Widzew zaczął bieżący sezon, ale szkoleniowiec sygnalizował już wcześniej, że to nie wystarczy, stąd poszukiwania wzmocnień do ostatniej chwili okna transferowego. Poza Świderskim, który czasem wchodzi na kilka minut z ławki, wymienionych wyżej zawodników nie ma już w ścisłej kadrze: Miller odszedł do III-ligowego Sokoła Aleksandrów Łódzki, a Demjan i Zuziak „dogrywają” swoje kontrakty w rezerwach, w okręgówce. Opcja słowacka zmieniła się na… chorwacko-bielską.

Nie wiadomo, kogo się bać

Główne role odgrywają teraz Dario Kriszto, który z racji nazwiska ma już pseudonim „Hrabia” (Monte Cristo) i Filip Mihajlević oraz 19-letni Konrad Gutowski, rodem Kobiernic, latem ściągnięty z rezerw Podbeskidzia, w którym do pierwszej drużyny nie zdołał się przebić. O tym, jaki ma potencjał, świadczy nie tylko jego dorobek z tego sezonu (4 gole, 2 asysty), ale i powołanie do kadry U-20 z perspektywą gry w mistrzostwach świata w tej kategorii, które w przyszłym roku odbędą się w Polsce.

O sile ofensywnej łódzkiej drużyny świadczy fakt, że… nie wiadomo, kogo częstochowianie powinni obawiać się najbardziej. Sześć goli strzelił w tym sezonie weteran tej drużyny Mateusz Michalski, po cztery Kriszto i Gutowski, a po trzy Mihajlević i obrońca Radosław Sylwestrzak, bo gdy skuteczność zawodzi napastników, zawsze można liczyć na jego „główkę” po rzucie rożnym.

Młody bramkarz Skry, Mikołaj Biegański – o ile zagra w sobotnim spotkaniu – przejdzie więc w Łodzi poważny sprawdzian przed występem w turnieju eliminacyjnym mistrzostw Europy do lat 17, który od 25 października rozgrywany będzie na Mazowszu. Rywalami biało-czerwonych będą Finlandia, Luksemburg i Francja.

Mogli przełożyć…

Drugim oprócz Gutowskiego powołanym do kadry 19-latków jest Marcel Pięczek. Klub miał więc pełne prawo wystąpić o zmianę terminu meczu ze Skrą, ale tego nie zrobił i nie podążył śladem Radomiaka, który przełożył swoje spotkanie po oddaniu do kadry… rezerwowego bramkarza. – Ważne jest utrzymanie rytmu meczowego, zwłaszcza w sytuacji, gdy seryjnie wygrywamy – twierdzi Radosław Mroczkowski.

– Nie będzie w składzie dwóch młodzieżowców, więc szansę dostanę dwaj inni – dodaje trener łodzian i nie musi już mówić, jak silnym i wyrównanym składem dysponuje. W nim nie zawsze pewne miejsce w wyjściowej jedenastce ma nawet aktualny reprezentant Litwy, Simonas Paulius. A może mieć jeszcze trudniej, bo do gry potwierdzony został 20-letni pomocnik Mateusz Miasopust, grający dotąd w w zespole rezerw, a treningi z pierwszą drużyną jego 17-letni kolega, Mateusz Kmita.

 

Wojciech Filipiak

 

Na zdjęciu: Chorwacki pomocnik Dario Kiriszto bardzo szybko zyskał sympatię kibiców i przydomek „Hrabia”.