Tylko Niemcy w komplecie

Tak słabo obsadzonego weekendu Pucharu Świata w tym stuleciu jeszcze nie było. W Rasnovie nawet nie trzeba będzie rozgrywać kwalifikacji.


To będzie najsłabiej obsadzony weekend Pucharu Świata w XXI wieku. Do Rasnova, gdzie w sobotę zostanie rozegrany konkurs duetów, a w niedzielę odbędzie się rywalizacja indywidualna, nie pojechały – w najsilniejszych zestawieniach – niemal wszystkie najmocniejsze reprezentacje. Poza Niemcami, którzy jako jedyni wystawili pierwszy skład. Łącznie na liście startowej znalazło się zaledwie tylko 46 skoczków, a więc piątkowe kwalifikacje nie miały najmniejszego znaczenia. Trener reprezentacji Polski, Thomas Thurnbichler, już w niedzielę – tuż po ostatnim konkursie w Lake Placid – ogłosił, że do Rumunii najlepsi nasi zawodnicy się nie wybierają. Na skoczni normalnej (HS-97) zaprezentują się więc: Jan Habdas, Tomasz Pilch, Kacper Juroszek i Maciej Kot. Dwaj ostatni startowali w tym sezonie PŚ tylko na jego inaugurację, w Wiśle. Juroszek, wobec bardzo mizernej obsady, ma niepowtarzalną szansę na pierwsze punkty.

Jedynym skoczkiem z czołowej dziesiątki klasyfikacji generalnej będzie zajmujący 7. miejsce Andreas Wellinger. To on będzie skakał w niedzielę jako ostatni. Zabraknie lidera Halvora Egnera Graneruda, dwóch Polaków – Piotra Żyły i Dawida Kubackiego, dwóch Słoweńców – Anże Laniszka i Timiego Zajca, trzech Austriaków – Daniela Tschofeniga, Stefana Krafta i Manuela Fettnera, a także Japończyka Ryoyu Kobayashiego. W związku z tym Wellingera, a także jego kolegów, w szczególności Karla Geigera, można uznać za faworytów konkursów. Słoweńcy i Norwegowie postanowili wysłać do Rumunii po jednym skoczku, którzy najpewniej wystąpią w mistrzostwach świata w Planicy. Chodzi o Żigę Jelara oraz Daniela Andre Tandego. Pierwszy jest trzecim najlepszym przedstawicielem swojej nacji w klasyfikacji generalnej PŚ, a drugi – czwartym.

To właśnie zbliżający się światowy czempionat, którego po raz pierwszy gospodarzem będzie Słowenia, jest przyczyną, dla której większość najsilniejszych ekip zrezygnowała ze startu w Rasnovie. Narciarski mundial rozpoczyna się 21 lutego, a 24 odbędą się kwalifikacje do konkursu na średniej skoczni. Dzień później rozegrany zostanie konkurs, w którym Piotr Żyła będzie bronił tytułu. „Wiewiór” wraz z kolegami trenuje w Zakopanem. Z naszymi czołowymi zawodnikami pracuje trener Thurnbichler, którego na wieży w Rasnovie zastąpi Daniel Kwiatkowski, a pomagać mu będzie Grzegorz Miętus.

Najbliższe treningi zadecydują, którzy polscy skoczkowie udadzą się do Planicy. Oczywiście pewni udziału w światowym czempionacie są Kubacki, Żyła i Kamil Stoch. Do Słowenii pojedzie też Paweł Wąsek i – wszystko na to wskazuje – Aleksander Zniszczoł, który ostatnio spisywał się dużo lepiej od Wąska. Czy trener zdecyduje się zabrać szóstego zawodnika, bo przypomnijmy, że z racji obrony tytułu przez Żyłę, na skoczni normalnej możemy wystawić pięciu zawodników? Raczej tak.

Michal Doleżal na MŚ do Oberstdorfu przed dwoma laty zabrał szóstego skoczka, bo wtedy również – konkretnie Kubacki – broniliśmy złota na normalnym obiekcie. Kandydatów na bycie tym szóstym jest kilku. Przypomnijmy, że z kadrą A ciągle trenuje Jakub Wolny, choć jego dyspozycja w tym sezonie pozostawia wiele do życzenia. Tomasz Pilch skakał w Lake Placid, ale bez szału. Nie zapunktował również Jan Habdas, ale niewykluczone, że w Rasnovie to właśnie ci zawodnicy powalczą o wyjazd do Planicy. Dla nich konkursy w Rumunii to spora szansa, by się pokazać i przekonać austriackiego szkoleniowca.


Na zdjęciu: Andreas Wellinger, 7. w klasyfikacji generalnej PŚ, w konkursie indywidualnym będzie skakał jako… ostatni.

Fot. Kacper Kirklewski/PressFocus