Tym razem udało się

Jak już informowaliśmy, we wtorek Raków wykupił Adriana Gryszkiewicza z Paderborn.


Częstochowianie wywalczyli 23-latka, którego pozyskanie było już wcześniej sondowane. Oficjalnie próbowali wiosną tamtego roku, jednak młody defensor zdecydował się na zagraniczny transfer. Raków wówczas musiał obejść się smakiem, szczególnie że wówczas umowa Gryszkiewicza z Górnikiem Zabrze dobiegała końca. Częstochowianie więc nie musieliby płacić za stopera. Sytuacja jednak się zmieniła na ich korzyść. Gryszkiewicz nie miał przyszłości w niemieckim drugoligowcu, co sprawiło, że wicemistrz Polski ponownie ruszy na łowy.

Kluczem lewa noga

Jak podkreślał Robert Graf Gryszkiewicz był długo i skrupulatnie obserwowany. – Adrian jest lewonożnym zawodnikiem, pasującym do profilu obrońcy, którego szukaliśmy. Obserwowaliśmy go od dłuższego czasu i chcieliśmy sprowadzić już latem. Ma za sobą trudne pół roku w Paderborn, kiedy nie mógł liczyć na regularną grę. Wierzymy jednak, że w Rakowie rozwinie skrzydła – powiedział dyrektor sportowy wicemistrza Polski.

Właśnie lewa noga może okazać się kluczem do sukcesu. Mimo faktu, że stoper nie grał przez pół roku, może okazać się bezcennym wzmocnieniem Rakowa. Trzeba pamiętać, że częstochowianie mają deficyt wśród obrońców, którzy mają lewą nogę. Jedynym jest obecnie Milan Rundić. Serb ma jednak bardzo wiele problemów ze zdrowiem. 30-letni stoper stracił wiele czasu z powodu kontuzji. Choć Rundić pokazywał się wielokrotnie z dobrej strony na murawie, tak urazy mocno go hamowały.

Wystarczy wskazać na fakt, że w tym sezonie Serb nie zagrał w żadnym meczu Pucharu Polski. W lidze za to opuścił dziewięć z 17 spotkań. Część z nich spędził na ławce rezerwowych, resztę poza kadrą meczową. Jego umowa kończy się w czerwcu tego roku, a jak na razie nie ma informacji, jakoby miałaby zostać z nim przedłużona, stąd nie można mieć pewności, czy w przyszłym sezonie nadal będzie zawodnikiem wicemistrza Polski.

Ofiary rozwoju?

– Jestem szczęśliwy i zadowolony, że trafiłem do takiego klubu, jakim jest Raków Częstochowa. Wiem, że są tutaj przede mną duże cele, takie też stawiam sam przed sobą. Nie pozostaje nic innego jak pracować i zrobić wszystko, żeby te cele osiągnąć – powiedział Gryszkiewicz. Stoper, z racji młodego wieku, ma szanse, by stać się czołowym obrońcom ligi, a przede wszystkim podstawowym graczem Rakowa. Patrząc z jednej strony to dobra sytuacja dla częstochowian. Mogą pomóc mu się odbudować i stworzyć podporę defensywy na lata. Druga strona jest mniej przychylna – ktoś prawdopodobnie będzie zmuszony do odejścia.

Gdy spojrzymy na skład Rakowa, to zobaczymy w nim siedmiu stoperów. Stratos Svarnas jest do klubu jedynie wypożyczony. Być może częstochowianie zdecydują się na wykup, jednak nie ma pewności, czy tak się stanie, gdyż koszty takiego ruchu będą duże. Inna sprawa to postawa Bogdana Racovitana. Młody rumuński stoper jest daleko od optymalnej dyspozycji. Co gorsza, pokładane w nim nadzieje na razie nie są przez niego spełniane. Jego losy nie są pewne.

Kolejny temat to sprawa piłkarzy, którym kończą się kontrakty. Takich jest dwóch. Jeden to Rundić, a drugi to Tomasz Petraszek. Czech wraca po kolejnej poważnej kontuzji. Jest na obozie przygotowawczym z zespołem i coraz bliżej mu do tego, by wrócić do gry. Wydawałoby się nieprawdopodobne, aby częstochowianie nie przedłużyli umowy z tak ważnym zawodnikiem, a zarazem kapitanem zespołu. Nie oznacza to jednak, że tak się stanie. Petraszek od dawna ma problemy z graniem, właśnie przez urazy. Władze Rakowa już nie raz pokazały, że są w stanie podjąć trudną decyzję. Stąd też nie można wykluczyć, że to ostatnie miesiące Czecha przy Limanowskiego.

Pucharowe zbrojenia?

Gryszkiewicz podpisał z częstochowianami umowę do końca czerwca 2025 roku. Klub może jednak przedłużyć współpracę o kolejny rok. Najwyraźniej Raków ma wobec zawodnika ambitne plany i jest przekonany, że będzie w stanie pomóc klubowi. Zdania wobec jego transferu są mocno podzielone. Kibice sugerują nawet, że Gryszkiewicz okaże się największym niewypałem częstochowian od dłuższego czasu. Oczywiście nie można tego wykluczyć, tak sztab szkoleniowy wicemistrza Polski nie raz już pokazywał, że potrafi wyciągnąć z nieoczywistych zawodników coś więcej, dzięki czemu nie wydaje wielkich kwot na transfery, a jednak ma bardzo solidny i szeroki skład.

Gryszkiewicz może być jednym z tych, którzy mają go rozbudować. W końcu Raków jest liderem ekstraklasy z perspektywą na mistrzostwo Polski. Oznacza to więc, że w przyszłym sezonie zawalczy ponownie w europejskich pucharach. Ostatnie dwa sezony pokazały, że aby walczyć na dwóch frontach, potrzebna jest solidna, zoptymalizowana, a przede wszystkim równa kadra. Gryszkiewicz więc uzupełni lukę w grupie „lewonożny stoper”. Zapewne nie zacznie grać z miejsca, a dopiero za jakiś czas. Zimowy transfer wskazuje jednak, że piłkarz ma być w pełni gotowy, tak taktycznie, jak i notorycznie na lato, gdy ruszą puchary. Czas jednak pokaże, czy powrót do Polski okaże się dla Gryszkiewicza dobrą decyzją.


Na zdjęciu: Adrian Gryszkiewicz zna realia ekstraklasy. W barwach Górnika Zabrze rozegrał kilkadziesiąt meczów.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus