Tyski koszmar z Legionowa

Piotr Tubacki

Aby odnaleźć ostatnie mecze między GKS-em a Legionovią nie trzeba szukać zbyt daleko. Obie drużyny mierzyły się ze sobą w II lidze w sezonie 2015/16, kiedy tyszanie na jeden rok opuścili pierwszoligową stawkę. Tamtych pojedynków nie będą dobrze wspominać, ponieważ oba przegrali: na wyjeździe 0:1, u siebie 1:2.

W Tychach nie tak wyobrażano sobie udział w Pucharze Polski. GKS, mimo prowadzenia, przegrał 1:2 z trzecioligową Legionovią i odpadł z rozgrywek.

Aby odnaleźć ostatnie mecze między GKS-em a Legionovią nie trzeba szukać zbyt daleko. Obie drużyny mierzyły się ze sobą w II lidze w sezonie 2015/16, kiedy tyszanie na jeden rok opuścili pierwszoligową stawkę. Tamtych pojedynków nie będą dobrze wspominać, ponieważ oba przegrali: na wyjeździe 0:1, u siebie 1:2.

Trener Ryszard Tarasiewicz do gry desygnował właściwie pierwszy sklad. Wyjątkiem był może Łukasz Bogusławski, który w poprzedni weekend zagrał 45 minut w IV-ligowych rezerwach i strzelił nawet gola. Faworyt był jasny, choć lider III ligi nie zamierzał odpuszczać. Wszystko zaczęło układać się po myśli gości, ponieważ już w 18 minucie wyszli na prowadzenie. Po dynamicznej akcji zapoczątkowanej na skrzydle bramkę zdobył młodzieżowiec Hubert Adamczyk. Piłkarze z Legionowa nie mieli jednak zamiaru się poddawać. Odważnie zaatakowali GKS i oddali kilka strzałów, które wybronił pewny w tyskiej bramce Konrad Jałocha. Jednak nawet on nie był w stanie nic zrobić w 40. minucie, kiedy po akcji Kacpra Będzieszaka największą czujnością w polu karnym wykazał się Daniel Gołębiewski. Warto dodać, że minutę wcześniej swoją okazję miał obrońca gości, Daniel Tanżyna.

W drugiej połowie obie strony chciały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, a blisko były w okolicach 60 minuty, kiedy dużo działo się pod obiema bramkami. Rozstrzygnięcie przyszło jednak nieco później. Marcin Biernat sfaulował w polu karnym rezerwowego gospodarzy, Patryka Paczuka, za co zobaczył drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Jedenastkę wykorzystał Piotr Krawczyk, a GKS nie był już w stanie odwrócić losów tego spotkania. Koszmar z Legionowa powrócił.

Legionovia Legionowo – GKS Tychy 2:1 (1:1)
0:1 – Adamczyk, 18 min, 1:1 – Gołębiewski, 40 min, 2:1 – Krawczyk, 80 min (karny).

Sędziował Albert Różycki (Łódź).

LEGIONOVIA: Wienczatek – Będzieszak, Górski, Choroś, Weremko – Krawczyk, Koziara (87. Janković), Zaklika, Mazurek (65. Wolski), Więdłocha – Gołębiewski (76. Paczuk). Trener Bartosz TARACHULSKI.

GKS: Jałocha – Grzybek (77. Mańka), Biernat, Tanżyna, Abramowicz – Bogusławki (86. Bernhardt), Steblecki – Adamczyk, Grzeszczyk, Monterde – Vojtus. Trener Ryszard TARASIEWICZ.

Żółte kartki: Więdłocha – Grzybek, Biernat. Czerwone kartki: Biernat (druga żółta)