Tyszanie bez etatowego bramkarza

Kontuzja Konrada Jałochy mocno skomplikowała ostatnie dni przygotowań do inauguracji sezonu.


Przedsezonowa konferencja prasowa w GKS-ie Tychy daleka była od sztampowego spotkania prezesa, trenera i kapitana z mediami. Leszek Bartnicki nie rozwodził się nad transferami, które już zostały sfinalizowane i tymi, które trzeba jeszcze sfinalizować. Dominik Nowak nie analizował przebiegu sparingów i wykonanych latem zajęć treningowych, a Maciej Mańka nie zapewniał, że zespół po ciężko przepracowanym okresie przygotowawczym jest gotowy do walki o awans do ekstraklasy. Wszystko to znalazło się w cieniu informacji, że na wtorkowym treningu Konrad Jałocha, który był „etatowym” bramkarzem i mocnym punktem zespołu, doznał kontuzji i leczenie złamanej kości śródręcza może potrwać nawet 2 miesiące.

– Nikt tego się nie spodziewał – stwierdził Leszek Bartnicki. – Przede wszystkim dla Konrada, ale także dla nas wszystkich, jest to przykra sprawa i życząc naszemu bramkarzowi jak najszybszego powrotu do zdrowia, a my prawdopodobnie będziemy musieli jeszcze w tym okresie transferowym poszukać jeszcze jednego bramkarza.

Dodatkowa mobilizacja

– W imieniu całej drużyny w tym miejscu muszę jeszcze dodać, bo obiecałem to kolegom w szatni: „Kondziu” czekamy na ciebie. Jesteśmy z tobą – podkreślił Maciej Mańka. – Co cię nie zabije to cię wzmocni. Niby taki frazes, ale naprawdę wierzymy, że wrócisz do nas najszybciej jak się da. Trzymaj się.

– To było przypadkowe starcie – dodał Dominik Nowak. – Efekt jest taki, że Konrad ma złamanie-pęknięcie kości śródręcza. Być może czeka go więc długa przerwa w treningach i w grze. To co powiedział Maciek, który uprzedził moje słowa, świadczy też o tym jaką drużyną jesteśmy i jaką będziemy. To co wydaje się, że może zniszczyć naszą pracę może też być dodatkową mobilizacją dla całego zespołu. Oczywiście, Konrad dla tej drużyny jest zawodnikiem kluczowym, ale komukolwiek coś by się stało jestem pewien, że wszyscy będą razem z nim Jestem przekonany, że na najbliższe spotkanie każdy kto wybiegnie na murawę w Chojnicach pokaże jeszcze większy charakter i zrobi wszystko żebyśmy wygrali i zadedykowali to zwycięstwo Konradowi. Tak buduje się ten team spirit, w którym chcemy być razem i zarówno na boisku jak i poza nim tworzyć zespół.

Wierzyć w ten zespół

Zwolennicy numerologii pewnie od razu skojarzyli, że pechowa informacja o kontuzji grającego w ubiegłym sezonie z numerem 13 na koszulce Jałochy została podana na konferencji prasowej zaplanowanej 13 lipca na godzinę 13.

– A jeszcze dodam, że okres przygotowawczy zaczęliśmy 13 czerwca – przypomniał szkoleniowiec tyszan. – Ale to dla mnie nic znaczy. Absolutnie nie jestem przesądny. Nie jest dla mnie ważne jaka jest data, godzina czy numer na koszulce. Nie zwracam uwagi na to czy się potknąłem na progu, czy zrobiłem krok do tyłu, albo czy autobus musiał cofać gdy wjeżdżaliśmy na stadion. Ja wierzę w Boga i na pewno modlitwa mi pomaga, a nie przesądy. Mam w domu czarnego kota i gdybym wierzył w takie sprawy musiałby go wyrzucić z domu. Absolutnie tego nie robię i to nie jest istotne. Najważniejsza jest forma piłkarzy i gdy patrzę, że ona idzie w górę to mnie buduje mnie. To pozwala mi wierzyć w ten zespół i w ten projekt.

Nowy impuls

Przed sztabem szkoleniowym GKS-u Tychy trudne zadanie wytypowanie bramkarza, który stanie między słupkami podczas meczu w Chojnicach, a przed kierownictwem klubem zaczyna się etap szukania bramkarza.

– Na pewno bramkarze, którzy są w tej chwili w kadrze wykonują solidną pracę pod okiem trenera Andrzeja Bledzewskiego – wyjaśnił prezes GKS-u Tychy. – To nowy człowiek w naszym sztabie szkoleniowym. Wniósł do zespołu świeżość i zmianę sposobu pracy z bramkarzami. Jest więc dla tych chłopaków nowy impuls i dlatego pierwsze co robimy to szukamy zastępcy Konrada wokół siebie i to samo dotyczy młodzieżowców.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus