Tytuł króla strzelców? Czemu nie

Rodzice 23-letniego napastnika pochodzą w Wybrzeża Kości Słoniowej. On sam urodził się już we Francji w Saint-Denis. Piłkarskiego abecadła uczył się w FC Metz, gdzie występował w juniorach i rezerwach. Potem przeniósł się na Wyspy Brytyjskie, by najpierw grać w trzecioligowym Fleetwood Town FC, a potem w sześcioligowym Nuneaton Town FC. Do Polski trafił latem dwa lata temu.

Robi to, co do niego należy

Kiedy Sanogo przychodził do klubu z Sosnowca, wielu śmiało się, że ówczesny pierwszoligowiec bierze piłkarza znikąd. Tymczasem w krótkim czasie czarnoskóry napastnik stał się jednym z czołowych graczy mającego ekstraklasowe ambicje klubu, żeby po ledwie kilku miesiącach trafić do Legii, gdzie sprowadził go Jacek Magiera.

W warszawskim klubie kariery nie zrobił i od blisko roku ponownie jest w Zagłębiu. Pięć strzelonych goli w poprzednim sezonie pomogło sosnowiczanom w wywalczeniu upragnionego awansu do ekstraklasy. W najwyższej klasie rozgrywkowej piłkarz podtrzymuje swoją dobrą passę. Zdobył bramkę w inauguracyjnym spotkaniu z Piastem, a także był jednym z bohaterów ostatniej kolejki, dwa razy trafiając w konfrontacji ze Śląskiem. To w dużej dzięki niemu udało się wywalczyć kolejny ligowy punkt.

– Staram się robić to co do mnie należy i dać drużynie tyle ile potrafię. Ile będzie tych bramek na koniec rundy? Nie odpowiem na to pytanie. Ze swojej strony postaram się, żeby było ich jak najwięcej – podkreśla.

Na razie z trzema trafieniami jest w czołówce ligowych snajperów. Czy będzie w stanie powalczyć o koronę króla strzelców ekstraklasy? – Czemu nie, będę się starał – odpowiada z uśmiechem.

Walka z VAR-em

Choć drużynę prowadzoną przez Dariusza Dudka dzielą już godziny od kolejnego ligowego starcia z Arką na wyjeździe, to w Sosnowcu wciąż nie mogą się pogodzić ze stratą punktów w meczu z wrocławianami. – Z VAR-em na razie nie wygrywamy. W poniedziałek zabrał nam kolejne punkty. Z jednej strony goście w ostatniej minucie dostali karnego, a z drugiej bez ech przeszło uderzenie mnie łokciem przez obrońcę Śląska na początku meczu. To był karny dla nas w stu procentach – nie ma wątpliwości Sanogo.

Teraz beniaminek już musi się szykować do spotkania w Gdyni. – Musimy tam zagrać tak jak w pierwszej połowie meczu z Piastem i w drugiej ze Śląskiem. Tyle, że tym razem musimy zagrać dobrze przez całe spotkanie, a nie tylko przez jedną połowę. Dobrze żeby wyglądało to jak w poniedziałek u nas, kiedy w drugiej połowie piłka wędrowała od zawodnika do zawodnika, była radość z gry, no i strzelane przez nas gole – mówi napastnik Zagłębia.

Z meczu na mecz będzie lepiej

W Sosnowcu liczą na dobrą współpracę Sanogo z doświadczonym Szymonem Pawłowskiem. W drugiej połowie meczu ze Śląskiem obaj raz za razem rozmontowywali obronę wrocławian.

– To bardzo dobry zawodnik, który w niejednym klubie pokazał, że potrafi grać. Z każdym treningiem, z każdym meczem nasza współpraca powinna wyglądać lepiej – nie ma wątpliwości Sanogo.