Uciekający tie break

Polki z piątą porażką w rozgrywkach. O przegranej z Holandią zdecydował moment słabości w tie breaku, gdy straciły siedem punktów z rzędu.


O tym, że nasze siatkarki potencjał mają spory, wiadomo nie od dziś. W Rimini do tej pory jednak nie ujawniały go zbyt często. Po ostatnim meczu z Kanadą, choć zwycięskim (3:2), zebrały sporo krytyki. Popełniły bowiem mnóstwo błędów i sprawiały wrażenie zmęczonych. Niewielu więc spodziewało się, że będą w stanie przeciwstawić się wysokim i piekielnie mocno grającym Holenderkom.

– To zespół ograny i bardzo mocny. To znakomity przeciwnik i cieszę się, że możemy z nim mierzyć. Tylko grając z tak mocnymi drużynami jesteśmy w stanie się rozwijać – tłumaczył Jacek Nawrocki, trener biało-czerwonych, który wyjściowym ustawieniem zaskoczył. Do tej pory stawiał na nasze gwiazdy, Magdalenę Stysiak – wchodziła na zmiany na pozycję atakującej – i Malwinę Smarzek. Tej pierwszej tymczasem zabrakło. Na przyjęciu zastąpiła ją młoda Martyna Czyrniańska. Do szóstki wróciła też Agnieszka Kąkolewska.

Mecz rozpoczął się zgodnie z przewidywaniami. Anne Buijs i Elles Dambrink błyskawicznie pokazały siłę, atakując mocno i ponad blokiem naszych zawodniczek. Holenderki objęły prowadzenie 5:1. Nasze zawodniczki nie zamierzały jednak biernie przyglądać się poczynaniom rywalek. Podjęły rękawice. Grając na luzie, przejęły inicjatywę. Nadspodziewanie dobrze radziła sobie Czyrniańska. Swoje robiła Smarzek, z drugiej linii kapitalnie atakowała Martyna Łukasik, a nasze środkowe, Agnieszka Kąkolewska i Zuzanna Efimienko-Młotkowska stanowiły mur nie do sforsowania. Trener Holandii, Avital Selinger, z niedowierzaniem patrzył, jak jego zawodniczki, słynące z ataku, są bezradne wobec świetnie grających Polek. Niestety, gra biało-czerwonych falowała. Kapitalne momenty, przeplatały fatalnymi, podczas których seryjnie traciły punkty. Niedokładnie przyjmowały zagrywkę, brakowało im precyzji w ataku, zdarzyło się też kilka nieporozumień. Niestety, taki moment niemocy dopadł je w najważniejszym momencie, w decydującym piątym secie. Wygrywały już 7:5 i wtedy nastąpił zwrot akcji. Holenderki wywalczyły siedem punktów z rzędu. Nawrocki próbował ratować sytuację prosząc o przerwy. Jego uwagi nie przyniosły rezultatu. Holenderki nie wypuściły szansy na wygraną z rąk.


Polska – Holandia 2:3 (25:21, 23:25, 25:22, 20:25, 8:15)

POLSKA: Nowicka (1), Łukasik (18), Efimienko-Młotkowska (13), Smarzek (19), Czyrniańska (12), Kąkolewska (8), Stenzel (libero) oraz Jagła (libero), Stysiak (8), Górecka, Łazowska, Alagierska (2). Trener Jacek NAWROCKI.

HOLANDIA: Bongaerts (3), Buijs (17), Baijens (3), Dambrink (17), Daalderop (18), Timmerman (16), Knip (libero) oraz Lohuis (8), Scholten, Jasper (1), Plak, Schoot (libero). Trener Avital SELINGER.

Sędziowali: Patricia Rol (USA), Vladimir Simonović (Serbia).

Przebieg meczu

I: 10:9, 15:12, 20:15, 25:21.
II: 8:10, 14:15, 19:20, 23:25.
III: 10:5, 15:8, 20:17, 25:22.
IV: 9:10, 11:15, 14:20, 20:25.
V: 5:4, 7:10, 8:15.

Bohaterka – Anne BUIJS.

Następne mecze 8.06.: Tajlandia – Dominikana, Turcja – Rosja, Kanada – Holandia, Japonia – Polska (15.00), Chiny – Brazylia, Niemcy – Korea, Belgia – Serbia, Włochy – USA.


Na zdjęciu: Biało-czerwone mocno postawiły się faworyzowanym Holenderkom.

Fot. FIVB