Dzień prawdy? Jutro decyzja w sprawie Vassiljeva!

Temat Vassiljeva przewija się od dłuższego czasu podczas rozmów i rozważań na temat Piasta. I trudno się dziwić, skoro na boczny tor został odstawiony jeszcze do niedawna najlepszy asystent ekstraklasy i piłkarz ze sporym, jak na gliwickie możliwości kontraktem.

To nie Klub Kokosa

Nie ma co ukrywać, że na dzień dzisiejszy nie ma zbyt świetlanej przyszłości dla doświadczonego pomocnika w Gliwicach. Zdaje sobie z tego sprawę jedna i druga strona. Klub chce się dogadać i rozwiązać kontrakt za porozumieniem, piłkarz na razie się waha. Pewnie wynika to z tego, że musi mieć „nagrany” nowy klub, poza tym, gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Nie ma jednak mowy o „Klubie Kokosa”, bo Vassiljev nie został „skazany” na prace społeczne.
Nie maluje szatni ani nie wiesza przykładowych bombek, jak miało to miejsce w Polonii Warszawa. Zawodnik otrzymał możliwość indywidualnego treningu z Tomaszem Strancem. Wszystko po to, by nadrobić treningowe zaległości i być w miarę gotowym, jeżeli znajdzie sobie nowy klub. 24 lipca ruszają przygotowania rezerw Piasta. Jeśli Vassiljev i jego przedstawiciel do tego czasu nie dogadają się z działaczami, Estończyk zostanie przydzielony do drugiej drużyny. Wiadomym jest, że Piast chciałby zapłacić przy rozstaniu pomocnikowi, jak najmniej. Kontrakt „Kostii” obowiązuje jeszcze przez dwa lata i mógłby zostać rozwiązany po roku, jeśli piłkarz nadal byłby poza pierwszą drużyną. To jednak wciąż 12 (sporych) pensji do wypłacenia. Czy jest szansa, że obie strony spotkają się w połowie drogi?

Chęć czy niechęć?

Wiele będzie zależało od samego piłkarza, który trenuje indywidualnie także dlatego, żeby nie wpływać w jakikolwiek sposób na atmosferę w szatni. Nie od dziś wiadomo, że niezadowolony piłkarz nie pomoże „bojowemu” nastawieniu kolegów.

Wielu kibiców zarzuca klubowi, że podpisując aż trzyletni kontrakt z Konstantinem Vassiljevem sami wpakowali się kłopoty. Tak, ale z drugiej strony tylko dzięki zaproponowaniu trzyletniej umowy zawodnik zdecydował się wrócić do Gliwic. A wracał, jako lider Jagiellonii i jeden z najlepszych pomocników całej ligi. „Kostia” miał kilka ciekawych ofert z zagranicy, ale właśnie długość kontraktu zadecydowała o jego wyborze. Teraz ów długość umowy jest pewnego rodzaju kulą u nogi. Czy obu stronom zależy na rozcięciu tego łańcucha przekonamy się w przyszłym tygodniu.