Udany powrót trójki

To na razie wstępne wnioski, gdyż tak naprawdę śląski zespół rozegrał w zmienionym ustawieniu… półtora meczu. W spotkaniu z Pogonią Szczecin w przerwie trener Waldemar Fornalik zdecydował się wprowadzić na boisko Urosza Koruna i przejść na grę systemem z trójką stoperów oraz dwoma wahadłowymi, którymi stali się Martin Konczkowski po prawej i Mikkel Kirkeskov po lewej. – W meczu z Pogonią, w drugiej połowie zagraliśmy odważniej i w innym systemie, co miało ogromny wpływ na to, jak wyglądała ta połowa – przyznał nam po remisie z „Portowcami” Karol Angielski, który dodawał także, że gliwiczanie mają opracowane warianty gry dwoma napastnikami. Słowa „Anglika” stały się „ciałem” w następnym meczu, gdy Piast zawitał do Gdyni. Sztab szkoleniowy gliwiczan od początku meczu ustawił drużynę trójką stoperów w defensywie, a gdy trzeba było zagęścić obronę, to wahadłowi stawali się dodatkowymi defensorami.

„Pietro” da radę

Dla niektórych piłkarzy Piasta powrót do gry w systemie z triem stoperów może przywoływać… bardzo miłe wspomnienia. Co prawda trener Dariusz Wdowczyk próbował różnych ustawień taktycznych, w tym wspomnianego, ale Piast „zasłynął” ze skutecznej gry trójką stoperów w sezonie 2015/16, gdy sięgnął po historyczny sukces, jakim było wicemistrzostwo Polski i bój do ostatniej kolejki o tytuł z Legią. Wtedy to trener Radoslav Latal był zwolennikiem tego systemu i przez większość meczów, w taki sposób gliwiczanie nękali rywali. Wtedy w rolę środkowych obrońców wcielali się głównie Urosz Korun, Hebert, Kornel Osyra i potem Marcin Pietrowski.

To ostatni nazwisko może być bardzo istotne w kontekście obecnej sytuacji Piasta. Niewykluczone, że dziś w Niecieczy gliwiczanie znów zagrają identycznym systemem, co w ostatnim meczu z Arką, wygranym 5:1. Taktyka może być identyczna, ale na pewno nie będzie takowe zestawienie personalne. Wszystko przez pauzę za żółte kartki, którą wyeliminowała z meczu z Sandecją Nowy Sącz, Aleksandara Sedlara. Ktoś mógłby pomyśleć, że wobec absencji ważnego ognia defensywy sztab szkoleniowy musi wrócić do gry czwórką z tyłu. Niekoniecznie, bowiem w rolę jednego z trójki stoperów może wcielić się wspomniany „Pietro”. Tak jak wspominaliśmy grał on już na tej pozycji, a jako, że od pewnego czasu trenuje już na pełnych obrotach, trener Waldemar Fornalik może wziąć go pod uwagę przy ustalaniu składu.

Lepiej dla Duńczyka?

Podczas nieobecności Pietrowskiego, spowodowanej kontuzją, do składu „wskoczył” Mikkel Kirkeskov i nie zaliczył dobrych występów, mówiąc bardzo delikatnie. Co ciekawe i zastanawiający, Duńczyk nie popełniał już tak wielu błędów, gdy właśnie drużyna grała w innym ustawieniu, a on sam pełnił rolę wahadłowego, łączącego z lewej strony defensywę i ofensywę. Na pewno sztab szkoleniowy Piasta ma o czym myśleć, ale to także pewne utrudnienie dla rywali z Nowego Sącza, którzy nie mogą być pewni tego, jaki plan na sobotnie popołudnie przygotują gliwiczanie. Dla jednych i drugich trzy punkty mogą okazać się niezwykle ważne. Jeśli wygra Piast, będzie już bardzo blisko utrzymania, a jeśli Sandecja chce jeszcze zachować jakiekolwiek szanse na pozostanie w ekstraklasie, to zespół trenera Kazimierza Moskala musi zgarnąć komplet punktów…