Udovicić: Te bramki były dla wujka

Żarko Udovicić najskuteczniejszym piłkarzem Zagłębia. Takiego obrotu sprawy raczej się pan nie spodziewał?

Żarko UDOVICIĆ: – Myślę, że gdybym grał na boku obrony i zrobił taki wynik to byłoby bardziej spektakularne. Oprócz meczu z Wisłą występuję jednak na boku pomocy, więc siłą rzeczy tych sytuacji pod bramką rywali jest więcej. Zresztą zawsze mnie ciągnie w stronę bramki przeciwnika i trochę tych bramek się strzeliło. Statystyki fajna rzecz, ale cały czas będę podkreślał, że najważniejszy jest wynik drużyny. Bramki będą cieszyć mnie w pełni po sezonie, oczywiście wtedy, gdy się utrzymamy. Poza tym nie wiem do kiedy taki stan rzeczy potrwa, bo koledzy z ataku na pewno zrobią wszystko, aby mnie przegonić (śmiech).

Meczem z Wisłą pokazaliście, że chyba jednak za wcześnie skreślono was jako zespół?

Żarko UDOVICIĆ: – Wygrana w takim meczu ma podwójne znaczenie. Z jednej strony odrobiliśmy dystans do Wisły Płock, złapaliśmy realny kontakt z zespołami, z którymi bezpośrednio walczymy o utrzymanie, a jednocześnie wygrana z takim rywalem jak Wisła sprawia, że jako zespół czujemy się mocniejsi. Przed meczem w Sosnowcu Wisła miała świetną passę, ale my ją przerwaliśmy. Gdybyśmy grali nieco spokojniej i mądrzej, to ta wygrana mogła być jeszcze bardziej efektowna.
Wówczas obyło by się bez horroru z happy endem, a tak o tym meczu w Sosnowcu będzie się jeszcze długo mówiło.

Zwłaszcza o pana dyspozycji. Dwie bramki, rzut karny po faulu na panu. Widać, że jest pan w życiowej formie, a to sprawia, że nawet w przypadku utrzymania się Zagłębia w elicie, to zatrzymać Udovicicia w Sosnowcu będzie bardzo trudno?

Żarko UDOVICIĆ: – O sprawach kontraktowych nie chcę rozmawiać. Nie teraz. Tak umówiłem się z prezesem Jaroszewskim. Na pewno siądziemy do rozmów, ale po zakończeniu ligi. Do tego czasu chcę zrobić wszystko, aby pomóc Zagłębiu w utrzymaniu. Nie ukrywam, że gra mi się bardzo dobrze. Oczywiście nie jest idealnie, ale to naprawdę dobry czas dla mnie. W piłce wszystko szybko się zmienia. Rok temu o tej porze marzyłem, żeby wejść z ławki rezerwowych do gry. Ówczesny trener Dariusz Dudek nie był przekonany do moich umiejętności. Dziś jestem w innym miejscu. To jest moje pięć minut, na które czekałem. Cały czas pamiętam jednak, że piłka nożna to gra zespołowa. Moje indywidualne oceny to jedno, ale najważniejsze jest dobro zespołu.

Po strzelonych bramkach długo manifestował pan radość. Pod meczowym trykotem miał specjalną podkoszulkę z podobizną bliskiej osoby. Komu dedykowany były te gole?

Żarko UDOVICIĆ: – Mojemu wujkowi. To Predrag Nikolić. Zmarł trzy tygodnie temu. Przed meczem z Lechią Gdańsk byłem w Serbii na jego pogrzebie. Był bardzo bliską mi osobą. Uważałem go za drugiego ojca. Niemal codziennie rozmawialiśmy. Wujek nie był piłkarzem, ale zawsze był blisko futbolu. Po takim występie, moich golach, byłby najszczęśliwszy. Bardzo mi go brakuje. Te bramki były dla niego, wiem, że tam z góry na mnie patrzy.

Rozmawiał Krzysztof Polaczkiewicz