Ukarani za nieskuteczność

Mimo braku kilku piłkarzy Piast od pierwszej minuty czuł się w Gdańsku bardzo pewnie i od razu przejął inicjatywę. Na pierwszą okazję długo nie trzeba było czekać, bo w zamieszaniu w polu karnym strzelać próbował Tomasz Jodłowiec i Jorge Felix, ale zostali zablokoani. Po chwili śląska drużyna stworzyła sobie jeszcze lepszą okazję. Z prawej strony urwał się Martin Konczkowski i dograł piłkę do Piotra Parzyszka. Napastnik Piasta oddał strzał z pierwszej piłki, ale ta przeleciała obok bramki.

Szybka odpowiedź

Sytuacja zemściła się… błyskawicznie. Frantiszek Plach źle piąstkował piłkę, a celnym strzałem z woleja popisał się stoper Lechii, Błażej Augustyn, który niedawno przedłużył umowę z gdańskim klubem. – Gdyby Piotrek Parzyszek trafił, to my byśmy sobie ten mecz ułożyli, a tako po chwili to Lechia zdobyła bramkę – przyznał w przerwie pomocnik gliwiczan Mateusz Mak.

Stracony gol jeszcze bardziej podrażnił gości, którzy nadal przeważali i atakowali. Jodłowiec oddał strzał zza pola karnego, ale wywalczył tylko rzut rożny, a Parzyszek główkował nad poprzeczką. Lechia zaatakowała raz, ale skutecznie! Gospodarze sprytnie wykonali rzut wolny i piłkę z bliska głową wbił inny z defensorów, Michał Nalepa. Piast? Znów zaatakował i w świetnej okazji znalazł się Parzyszek, ale kapitalnie interweniował Duszan Kuciak.

Zaczarowana bramka

Po zmianie stron do ataków rzucili się… gospodarze. Daniel Łukasik oddał mocny strzał z dystansu, ale tym razem dobrze interweniował słowacki bramkarz Piasta. Gliwiczanom nie można było odmówić walki i chęci podniesienia się po dwóch straconych bramkach. A to próbowali przedrzeć się prawą stroną, a to lewą. Okazje z ich strony także były. Wszyscy widzieli piłkę siatce po strzale Parzyszka, ale futbolówka pechowo odbiła się od słupka i nie wpadła do bramki Lechii. Po chwili strzelał Konczkowski, ale niecelnie. W dodatku w ekipie gdańszczan świetnie dysponowany był Duszan Kuciak, broniąc w kolejnej akcji strzał z bliskiej odległości. Piłka jak zaczarowana nie chciała wpaść do bramki gospodarzy.

Gliwiczanie mogli tylko chwytać się za głowę. Trener Waldemar Fornalik także chciał dodać animuszu i rozmachu atakom swojej drużyny i zmienił obrońcę, Marcina Pietrowskiego, a w jego miejsce wprowadził skrzydłowego Mateusza Maka. Do bliźniaczego pojedynku nie doszło, bo Michał Mak z Lechii siedział już wtedy na ławce rezerwowych. Na boisku pojawił się także Michal Papadopulos i chwilę po zmianie czeski napastnik główkował and poprzeczką bramki Lechii. Mikkel Kirkeskov z kolei próbował powtórzyć wyczyn z Zabrza, ale nie przechytrzył Kuciaka. Im bliżej było końca spotkania, tym ataki gliwiczan w końcu traciły na sile, a zespół trenera Piotra Stokowca grał mądrze i spokojnie wyczekiwał końcowego gwizdka.

Lechia Gdańsk – Piast Gliwice 2:0 (2:0)

1:0 – Augustyn, 6 min (bez asysty), 2:0 – Nalepa, 33 min (głową, asysta Mladenović)

LECHIA: Kuciak – Nunes, Nalepa, Augustyn, Mladenović – Michał Mak (59. Sobiech), Makowski, Łukasik, Kubicki, Haraslin (67. Fila) – Paixao. Trener Piotr STOKOWIEC. Rezerwowi: Alomerović, Vitoria, Lipski, Michalak, Arak.

PIAST: Plach – Pietrowski (71. Mateusz Mak niesklas.), Czerwiński, Korun, Kirkeskov – Konczkowski, Hateley, Jodłowiec (82. Badia niesklas.), Dziczek, Felix – Parzyszek (74. Papadopulos niesklas.). Trener Waldemar FORNALIK. Rezerwowi: Szmatuła, Byrtek, Mokwa, Sokołowski.

Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa) -. Asystenci: Michał Obukowicz (Warszawa) i Marek Arys (Szczecin). Widzów: 15073. Czas gry: 94 min (46 + 48).

Piłkarz meczu – Duszan KUCIAK

 

Na zdjęciu: Piast miał przewagę, ale to Lechia była skuteczniejsza…